[lekki OT] Co (i kiedy) się stało z "

Użytkownik PeJot napisał:

Jak jeszcze do tego dodasz wszechobecne prawa autorskie, patentowe, zakaz krypto reklamy, to będzie pełen obraz problemu. Kiedyś do zakupionego sprzętu dodawano schemat. Dziś tego się nie robi. Kiedyś radioelektronik publikował sporo opisów. Dziś prawdopodobnie tego nie zrobi, bo prawnicy by ich zjedli. Serwisy autoryzowane otrzymują materiały i mają umowy, że nikt inny na ich terenie tego nie otrzyma a tu nagle buch - opis w czasopiśmie. Nie wiem na jakich zasadach działał Serwis Elektroniki. Stara dobra Sonda (Kurek, Kamiński) też nie mogłaby być produkowna z powodu ukrytej reklamy sponsorów - dostawców materiałów informacyjnych. Prosty artykuł o komputerach, o ich rozwoju jest wyjątkowo trudno napisać nie podając nazw tych komputerów, ich producentów. Jak podasz (producent nie będzie miał nic przeciwko, nawet ulotki przyśle), to inni reklamodawcy będą mieli pretensje, że oni płacą a tu darmocha. Ewentualnie wydawca, redaktor naczelny zakaże publikacji. Obejrzyj jakikolwiek odcinek Sondy, wyobrażając sobie zamzane napisy na obudowach urządzeń, wypikaj (piii) nazwy i zastanów co z tego pozostanie. Maciek

Reply to
Maciek
Loading thread data ...

Użytkownik Atlantis napisał:

Zastanów się dlaczego w każdej instrukcji obsługi jest zapis o konieczności kontaktu z serwisem, zakazie otwierania, samodzielnych napraw itd. Jeżeli gdziekolwiek będzie artykuł o samodzielnych naprawach, to prawnicy sporo na tym zarobią. To jest problem - dzisiejsze prawo i idioci, którzy zwalą swoje niepowodzenie na każdego tylko nie na siebie. Przyjmijmy, że pojawi się opis budowy huśtawki ogrodowej. Takiej własnego pomysłu, z tego co masz w domu. Jeden czytelnik to zrobi jak należy a inny spartaczy. Dzieciak spada, potłucze się i co będzie? Proces z redakcją, bo nie było co chwilę zdania z ostrzeżeniem nie rób tego, nie rób tamtego, wyrób musi być użytkowany przez dzieci od lat x, w obecności wyszkolonego dorosłego :-) Rozumiesz o co mi chodzi? Maciek

Reply to
Maciek

W dniu 2010-02-27 04:59, Maciek pisze:

To fakt. Jest to jedna z tych rzeczy, które bardzo mnie drażnią. W złotych latach polskiej elektroniki sprzęt robiło się na lata. To znaczy nikt nie twierdził, że on będzie w 100% bezawaryjnie działał całymi dekadami, jednak producent dokładał starań, by urządzenie można było naprawić. Mógł tego dokonać nawet średnio zaawansowany elektronik-amator. Pamiętam czasy, kiedy w każdej okolicznej wiosce była przynajmniej jedna taka osoba, ciesząca się zresztą dosyć dużym szacunkiem. Do tego człowieka się biegło, gdy wysiadł telewizor. Dzisiaj trend jest odwrotny - producent dokłada starań, by jak najbardziej utrudnić takie działania. Po pierwsze tajemnica - schematu już się nie dodaje do każdego egzemplarza, a jego zdobycie nieraz graniczy z cudem. Po drugie już nawet sama ingerencja jest utrudniona. Jakiś czas temu pewna osoba poprosiła mnie, aby sprawdzić tani radiobudzik, który przestał działać (najwyraźniej coś z obwodami zasilania). Rozkręciłem go i przeszła mi ochota na szukanie przyczyny - spora część płytki (łącznie z kablami) zalana jakąś masą termoplastyczną. Cel jasny - uniemożliwienie naprawy, jak sprzęt padnie po gwarancji niech klient będzie zmuszony zakupić kolejny egzemplarz.

Właśnie to też mnie zastanawia. Gdy w latach osiemdziesiątych korporacje dostrzegły w oprogramowaniu żyłę złota zaczęło się zamykanie źródeł. Wtedy środowisko bardziej zaawansowanych użytkowników podniosło wielkie larum, czego symbolem może być inicjatywa Stallmana w odpowiedzi na działania AT&T w stosunku do Uniksa. Inicjatywa rzecz jasna słuszna. Po latach doszło do tego, że oprogramowanie o otwartym kodzie zadomowiło się na rynku, jego wartość (marketingową) dostrzegają nawet wielkie korporacje, które dały się przekonać, że nie zawsze trzeba wszystko obkładać tajemnicami.

Jakimś cudem nie udało się tego samego zrobić w dziedzinie sprzętu. Jakoś nie słychać o wielkich inicjatywach spod znaku "Open Hardware"...

Reply to
Atlantis

Ale ta elektronika padla :-) [tzn przemysl elektroniczny]

Ale czasy i sprzet sie skomplikowaly, roboczogodzina podrozala, i naprawianie taniego sprzetu sie skonczylo. I nie tylko producentow w tym wina.

Nawet jakby byl, to by niewiele pomoglo.

Albo oszczednosc - pod tym goly krzem i byle jaki montaz, zalane zeby wytrzymalo 10 lat w kuchni.

Ejze, wczesniej tez z tymi zrodlami nie bylo tak swietnie.

Open Hardware w ASIC ? dziwne zestawienie jakies :-)

J.

Reply to
J.F.

Atlantis napisał:

Oddajmy sprawiedliwość -- kiedyś telewizor psuł sie co i rusz (bo takie były uwarunkowania technologiczne), a kosztował majątek (bo przewodniczący Mao i jego ziomkowie zajęci byli robieniem rewolucji). Telewizor (w domu elektronika zwykle była jeszcze w radiu i na tym się kończyło) w latach sześćdziesiątych czy siedemdziesiątych mógł kosztować półroczną pensję i psuł się też co pół roku. Nikogo to nie dziwuło. Nawet zakładało się, że każdy egzemplarz w okresie gwarancji średnio raz trafi do naprawy. Każdy miał w notesie zapisany telefon do magika od telewizorów, a ci mieli z czego żyć.

W magnetofonie skonstruowanym przez Stefana Kudelskiego miałem w środku obudowy schemat i fabrycznie dołączony komplet części zamiennych -- tranzystorów, oporników i kondensatorów. Do tego sondę pomiarową -- wskaźnik wysterowania po przestawieniu przełącznika zamieniał się w woltomierz, można było porównywać napięcia ze schematem i szukać usterki. Ale nigdy mi się to nie przydało.

Dzisiejsza elektronika wcale nie psuje się tak często. A jeśli już, to nie są to awarie kluczowych elementów, tak jak kiedyś, a raczej pierdoły w rodzaju złych lutów. Takie mam przynajmniej wrażenie, bo z naprawami raczej doświadczeń nie mam. Ale psuje się, i to jest denerwujące -- bo różne rohsy, bo presja na niskie ceny, bo coraz większa złożoność itd. Mam wrażenie, że "złote lata elektroniki" (nie tylko polskiej) minęły, ale całkiem niedawno. Były wtedy, gdy technologia się udoskonaliła, ale jeszcze nie zaczęli rządzić księgowi.

-- Jarek

PS Ciekawe kiedy doczekamy się pojedynczej kości np. z kompletnym komputerem PC. Takiej, co ma w środku wszystko, łącznie z pamięcią jedną i drugą, a klikanaście czy kilkadziesiąt wyprowadzeń pozwala na podłączenie wyświetlacza, klawiatury itp.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

[ciach]

O takiej jednej kości to mi się zamarzyło jak w 1982 roku otwarłem ZX81. I do dzisiaj tak mi się marzy. Jeszcze bym chciał żeby cała komunikacja ze światem zewnętrznym była szeregowa...

Pozdrowienia. Krzysztof z Tychów.

Reply to
Krzysztof Tabaczyński

In news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl, Jarosław Sokołowski snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> nabazgrał: (ciap)

"Typowy" użytkownik tegoż magnetofonu nie mógł się z nim pokazać w żadnym serwisie bo był ... (kim?).

(ciap)

Reply to
Włodzimierz Wojtiuk

Użytkownik "Maciek" snipped-for-privacy@polobox.com napisał w wiadomości news:hma7jd$r9d$ snipped-for-privacy@nemesis.news.neostrada.pl...

Tia, "Uwaga, kubek z kawą może być gorący".

Świat powariował :(

Reply to
Adam

Można by polemizować ;) Przykładowo radioodbiornik. Porównaj głowicę z lat 70 - 80 i głowicę współczesną. Spróbuj zestroić taką głowicę.

Albo końcówka. Nieraz trzeba było kawałek układu przeliczyć, bo padł tranzystorek a takich już nie było i trzeba podebrać inny. A teraz jakiś scalaczek i tyle. Podmieniasz i działa.

Jeszcze kilkanaście lat temu drukarki kompyterowe miewały podręcznik z opisem ESC/P2 czy innego języka.

Dzisiaj karteluszek z opisem jak wyjąć z pudełka i gdzie się wtyka prąd. Oraz 200 stron z serwisami z całego świata :(

O ile wiem, układy do pracy w trudnych warunkach zalewało się raczej żywicą, niż "termoglutą".

(...)

Reply to
Adam

No o tym mowie. Coraz trudniej,

Tylko ze scalaczkow jest wiecej typow niz kiedys tranzystorow. I kupic odpowiedni, i zeby jeszcze tanio bylo ..

Ale tez ten opis bywa bardziej skomplikowany, a 99.9% klientow i tak nie napisze drivera pod windows :-)

Ale jaki tego cel to bym nie byl pewny - raczej nie taki zeby naprawy utrudnic. Moze im sie te bezmiedziowe kabelki urywaly ?

J.

Reply to
J.F.

Pan Krzysztof Tabaczyński napisał:

Tam były cztery kości -- CPU, ROM, RAM i Cała Reszta (w jednej kości). Dwa chrabąszcze po 80 końcówek, dwa po 40. Marzenia o tyle się spełniły, że dzisiaj podobne układy są już w jednej strukturze. Tyle że mało kto potrzebuje podobnego komputera.

Teraz na płycie głównej może być podobna liczba dużych kości, ale skoro procesor ma kilkaset wyprowadzeń, to ścieżki zajmują większość miejsca na płytce. Ale gdyby z procesorem był RAM, procesor graficzny i pomniejsze fistaszki w rodzaju układ dźwiękowego, to co więcej potrzeba ponad komunikację przez szeregowe USB, DVI czy coś w tym rodzaju? Zdaje się, że nowy Intel Atom już ma (ma mieć) wbudowaną grafikę, więc idzie to w dobrym kierunku. Następny powinien być RAM (nie, nie potrzebuję dokładać po zakupie komputera). A jak już znajdzie się tam dysk flash, to można zacząć pisać artykuł do Młodego Technika (z rysunkiem płytki do samodzielnego sporządzenia techniką termotransferu) "Zrób sobie własnego peceta".

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pan Włodzimierz Wojtiuk napisał:

Typowym użytkownikiem tegoż magnetofonu? (Niebardzo zrozumiałem idee pytania, więc moja odpowiedź być może nie jest satysfakcjonująca.)

Reply to
Jarosław Sokołowski

Dziennikarzem. I wbij to sobie raz na zawsze do głowy. Nawet miniaturowy magnetofon Kudelskiego wcale nie był magnetofonem szpiegowskim, jak głosi urban legend. Kudelski dorobił się majątku na produkcji magnetofonów reporterskich i studyjnych a nie na zabawkach robionych po to, żeby pokazać możliwości.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Adam pisze:

Spokojnie, póki co, to do sklepu po bułki nie trzeba brać ze sobą technologa żywności, prawnika i księgowego. Ale kto wie co będzie za parę lat :>

Reply to
PeJot

Jarosław Sokołowski przemówił ludzkim głosem:

Czy ile go powinno być? 640k każdemu wystarczy? Nie zapominaj, że atomy są używane i w tabletach, i w serwerach. Urawniłowka nie wszędzie się sprawdza.

Reply to
Zbych

Napisałem dwuznacznie. Miałem na myśli to, że ciężko było zestroić starą głowicę. Jak wymieniałe się jakiś element, przez przypadek zawadziło się o jakąś cewkę lub coś innego, to potem siedziało się godzinę, aby to ponownie zestroić.

To też prawda.

Ale niektóre tranzystory miały dawniej kolosalny rozrzut. Czasem, żeby złożyć Darlingtona, to kupowało się z 10 sztuk. Nieraz nawet sparować równo końcówkę mocy stereo na GML to było osiągnięcie ;)

Natomiast teraz odchyłki parametrów są raczej pomijalne.

(...)

Reply to
Adam

pare MB z mozliwoscia konfigurowania - ile na szybka pamiec podreczna a ile na cache. W mniejszych zastosowaniach zewnetrznej nie trzeba :-)

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2010-02-27 20:50, Zbych pisze:

Ten tekst to najprawdopodobniej mit - jeden z elementów czarnego PR wymierzonego przeciwko postaci Billa G. ;) Nie chce mi się wierzyć w cała sprawę z przynajmniej dwóch powodów:

1) Mnóstwo osób ten tekst powtarza, ale jeszcze nikt nie powiedział gdzie, kiedy, w jakich okolicznościach i w jakim kontekście miał wypowiedzieć te słowa. Brak nagrania, stenogramu, notatki. ;) 2) Nie zapominajmy, że były prezes Microsoftu nie jest jakiś tam dyrektor wielkiej firmy. Pewne osobiste zasługi na polu historii komputeryzacji także ma - w końcu to on napisał oprogramowanie dla Altaira. Trochę głupio robić z niego kompletnego ignoranta. ;) Poza tym kiedy miałby te słowa wypowiedzieć? W latach osiemdziesiątych gdy tylko zwiększono wielkość pamięci zaraz okazywała się ona za mała. Wystarczy przejrzeć stare numery "Bajtka" albo "Komputera" i przyjrzeć się artykułom o optymalizacji kodu, tudzież sprzętowych przeróbkach dodających kolejne kilobajty. ;)

Takie zintegrowane układy "all in one" są z reguły używane w sprzęcie przenośnym. Dotyczy to nie tylko x86 ale również ARM (Marvell, Qualcom) stosowanych w smartfonach, PDA, tablecikach internetowych. Tam raczej rozszerzanie pamięci nie jest normalną praktyką. Dobrze - znam przypadki kilku osób, które skorzystały z oferty przelutowania kości pamięci w HTC Universal (64MB --> 128MB). Tylko prawdę mówiąc średnio się to opłaca. Zwykle po prostu wymienia się sprzęt na nowy.

W rozwiązaniach typu desktop, laptop czy nawet netbook aż taka miniaturyzacja nie jest konieczna. Tutaj granice wyznacza ergonomia obsługi. Za to w takim UMPC...

Reply to
Atlantis

Żartujesz? Dzisiaj smartfony mają po 256MB, a ty chcesz przyczepić do atoma "parę" MB - to nawet na waciki nie wystarczy.

Reply to
Zbych

Atlantis przemówił ludzkim głosem:

Zapominasz, że jest mowa nie o końcowym urządzeniu, tylko o procesorze z pamięcią w środku. Nie bez powodu wspomniałem o tym, że atomy są używane i w tabletach, i w serwerach. Wymagania na pamięć będą raczej różne w obydwu przypadkach.

Reply to
Zbych

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.