Grubość linki w kablach rozruchowych

W dniu 2010-12-20 22:54, Jarosław Sokołowski pisze:

dlatego się na hol nie nadaje, chyba żeby je zrobić w izolacji z oplotu z włókien aramidowych ;-) Poza tym pisząc to raczej oczekiwałem na podsumowanie, że zapewne żal mi na paliwo i czekam codziennie aż mnie ktoś odholuje ;-)

Reply to
Michał Baszyński
Loading thread data ...

Pan Michał Baszyński napisał:

To jest jakiś pomysł. To te włókna, co są w kabelkach do słuchawek? A jeszcze gdyby tak zrobić audiofilskie przewody rozruchowe. Kierunkowe, z oznaczeniem z której strony do którego akumulatora podłączać. I z której strony do haka holowniczego.

Jak koń sołtysa się dowiedział, że gospodarz dokupił hektar pola, to się w stajni na lejcach powiesił. W Usenecie można różne rady uzyskać. Także na temat tego, jak skorzystać z drutów albo linki holowniczej.

Reply to
Jarosław Sokołowski

To się całkiem nie opłaca chyba. To już lepiej kupić takie kable:

formatting link
- mają solidne żabki z miedzianymi końcami (a może całe miedziane?), w osłonie plastikowej, a sam przewód szacuję na jakieś 10-12mm^2. Odpalam takimi ciągniki siodłowe.

Reply to
BartekK

W dniu 2010-12-21 12:31, Piotr "Curious" Slawinski pisze:

Właśnie przy -3'C odpaliłem benzynę 2.8 v6 z naładowanej żelówki (tylko jej, wsadzona zamiast akumulatora orginalnego) 18Ah 12v "noname" (ale aku przeznaczone do upsów, z wyjściem na śrubach grubych, a nie typowe do alarmów, z konektorkami).

Reply to
BartekK

W dniu 2010-12-20 23:49, entroper pisze:

Odpowiedziałbym ci ale mam wątpliwości czy zrozumiesz. Trochę lat na karku już mam i zgnanie się do poziomu dywanu przychodzi mi już z pewnym trudem. Nie wiem co to znaczy "walnąć sobie baranka" ale jeśli to pomaga to polecam. A potem zajrzeć do książki (to taki pęk kartek zszytych albo sklejonych ze sobą) i spróbować zrozumieć czym jest liczba mnoga i co znaczy "wielomiesięczny".

Po sposobie cięcia cytatów widać jednak, że moje rady będą jak perły wysypane przed wieprza.

Reply to
JK

Użytkownik "JK" <spam snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:ieqm6e$92d$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...

Niestety będziesz chyba musiał się gdzieś dowiedzieć co to znaczy, bo mimo tego, że masz już wiele lat na karku chyba w tym życiu mało widziałeś. Przedpiśca jak najbardziej miał rację - padający akumulator często daje z wielomiesięcznym wyprzedzeniem znaki, że coś z nim nie tak. Mój dawał z wyprzedzeniem dwuletnim, które chyba można nazwać wielomiesięcznym (olewałem to i potem paliłem z żelówki). Objawem było - zapewne Cię to kolejny raz zaskoczy - zmniejszenie pojemności. Żeby to stwierdzić nawet nie trzeba ładować akumulatora poza samochodem, wystarczy zostawić na cały dzień włączone radio. Oczywiście, bywają też przypadki nagłe (odpadnięcie płyty) a nawet eksplozja w czasie odpalania (kolega tak miał), ale moje doświadczenia z akumulatorami (nie z jednym i nie w jednym samochodzie) w pełni potwierdzają wersję o powolnej, wyraźnie zauważalnej utracie pojemności.

miło byłoby, gdybyś oprócz wyszczekania miał jeszcze coś do powiedzenia. Nie tylko w tym wątku.

e.

Reply to
invalid unparseable

Tue, 21 Dec 2010 10:25:32 +0100 "Robert_J" snipped-for-privacy@onet.pl napisał:

Słyszałem (nie wiem ile w tym prawdy), że niektóre ruskie spychacze właśnie mają pomocniczy mały silnik spalinowy, który zapala się najpierw i służy on jako rozrusznik głównego silnika. Jeżeli to prawda to niezły pomysł - nawet z niedużego silnika spalinowego można łatwo uzyskać dużą moc, rzędu kilku czy kilkunastu kW i utrzymywać ją bez takich ograniczeń czasowych jak przy zespole akumulator-rozrusznik elektryczny.

Reply to
__Maciek

W dniu 21-12-2010 21:28, __Maciek napisał/a:

100% prawdy
formatting link
Reply to
Czarek

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:ieq50j$a2f$ snipped-for-privacy@news.onet.pl...

Niestety masz rację:(.

Artur(m)

Reply to
Artur(m

Użytkownik "Czarek" snipped-for-privacy@nospampoczta.fm napisał w

A w sumie to jak to zrobione ? ten silniczek benzynowy jakims malym koleczkiem wchodzi tam gdzie rozrusznik ?

Bo wydaje sie ze potrzebne pewne przelozenie, i odpowiednie sprzeglo, zeby tego benzyniaczka nie zdlawic ..

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" snipped-for-privacy@pik-net.pl napisał

No bo jeszcze kable musza byc porzadne :-)

J.

Reply to
J.F.

Generalnie nie ma sensu dawać zbyt grubych kabli. Będzie to ciężkie, nieporęczne i na mrozie sztywne. Spawarki i tak nie zrobisz. Z powodzeniem wystarczą zwykłe kable ze sklepu, pod warunkiem, że posłużą do wstępnego podładowania akumulatora, a nie rozruchu. Wystarczy odczekać kilka minut ładując swój akumulator z "pożyczonego" samochodu na obrotach poprzez kabelki. Przekrój 2 metrowego kabla do 4 mm2 wystarcza. Podładowanie przez 3min(benzyna)- 5min(diesel) sprawnego auta powinno wystarczyć do uruchomienia silnika. W dieslu należy zwrócić uwagę na stan świec żarowych. Wystarczy jedna przepalona i będą kłopoty z odpaleniem.

Reply to
ici

Dnia Mon, 20 Dec 2010 21:38:32 +0100, Tomasz Wójtowicz napisał(a):

Watęk już dosyć archiwalny ale chciałbym wtrącić swoje 3 grosze. Sposób z uruchamianiem silnika w B gdy w A dziala alternator jest opisany w Instrukcji Obsługi samochodu Kia Ceed: "Uruchomić silnik pojazdu, w którym znajduje się pomocniczy akumulator i pozwolić, by pracował z prędkością 2000 obr/min, a następnie uruchomić silnik pojazdu z rozładowanym akumulatorem.".

Reply to
badworm

Można się mocno zdziwić. W moim samochodzie akumulator swoje lata miał, ale nie wykazywał żadnych oznak zużycia. Pewnego razu, przy próbie uruchomienia silnika po zatankowaniu na stacji benzynowej, zaczęły gasnąć kontrolki i trzeszczeć rozrusznik (20 minut wcześniej silnik odpalił bez zająknięcia). Wyglądało na urwany kabel, ale nigdzie nie mogłem znaleźć uszkodzenia. Ładowanie akumulatora nie pomogło. Dopiero wstawienie nowego akumulatora rozwiązało problem.

prdr. j.

Reply to
Jacek Radzikowski

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.