Ktos mi kiedys powiedzial, ze diosy LED najlepiej podłączać rownolegle. Przydaloby mi sie teraz podlaczyc diody szeregowo o poborze 3,3 V do sieci
230V. Wyliczylem ze bedzie to obciazenie troche ponad 400W. Moje pytanie: dlaczego połączenie szeregowe nie jest zalecane i czy w przypadku gdybym zdecydowal sie na polaczenie rownolegle i zastosowal do kazdej diody rezystor to pobor mocy bedzie taki sam?
Użytkownik "n5140" snipped-for-privacy@poczta.fm napisał w wiadomości news:erfder$l2g$ snipped-for-privacy@atlantis.news.tpi.pl...
Za mało czasu na wykład, ale diody LED tego samego typu należy łączyć szeregowo - uwierz mi.
No tak: amplituda ok 325V to jakieś 100 diod. Do tego dioda 1N4007 i może będzie świecić. To takie najprostsze, wręcz prostackie rozwiązanie, ale będzie ciąg dalszy.
Jeśli mi uwierzyłeś, to już nieaktualne.
Tylko nie to! Popatrz: tak czy inaczej musisz wyprostować napięcie z sieci; masz więc napięcie pulsujące o amplitudzie ok 300V. Typowe diody żrą nie więcej niż 20 mA (np. białe). Przy połączeniu równoległym na oporniku łączonym do diody zbijasz ok 300V @
20mA. W zależności od prostownika (1 lub 2 połówkowy, z filtrem lub bez ) daje Ci to 2 do 6 W strat na każdego LEDa. To wstyd: za dużo mocy w grzanie a za mało w światło. A gdzie ochrona środowiska!
Dlatego połącz diody szeregowo, daj full-wypas prostownik Graetza z kondensatorem np 100u/400V a nadwyżkę napięcia wytrać na wyliczonym rezystorze o mocy np dwykrotnie wyższej niż wyliczona i będzie pewnie świecić. Tego zaś, kto mówił Ci o łączeniu równoległym diod LED możesz zabić. Sukcesów życzę.
Diody maja rozne spadki napiec na sobie, nawet te same i tego samego producenta i tej samej serii. Przy wiekszych napieciach i duzej ilosci ledow moze ktorys zostac w ten sposob ubity mimo takiego samego pradu dla wszystkich (co oczywiste). A w tym przypadku jeden za wszystkich, wszyscy za jednego;-) Poczynilem kiedys duuuzy zegar z tak laczonymi LEDami (10 na segment) i mimo pradu 10-12 mA kilka padlo, trzeba bylo dobierac.
Dodac nalezy, ze jest kiepskim pomyslem, bo LED maja negatywny wspolczynnik temperaturowy, tzn. wraz ze wzrostem temperatury ich napiecie przewodzenia spada, i w ukladzie rownoleglym pobierany prad rosnie. Wowczas jedna z diod, nieznacznie cieplejsza od innych, "wezmie" na siebie duza czesc pradu przeznaczona dla wszystkich i spali sie. Przy polaczeniu szeregowym to zjawisko nie wystapi.
Popatrzylem po Elektrodach i Wikipediach, nikt o tym nie napisal, choc bardzo sie madrzyli. Wstyd.
W Twoim przypadku równoległe połączenie diod zwiększy pobór prądu dwukrotnie. Masz kilka możliwości.
Najprostsze jest połączenie diod antyrównolegle (tak jak równoległe, ale A do K, a K do A)+ rezystor ok. 20 kOhm/5W. Połączenie szeregowe jest w tym przypadku znacznie gorsze (to do wszystkich oburzonych przedpiśców). Wada miganie każdej z diod z częstotliwością 50 Hz i grzanie się rezystora.
Aby diody nie migały powinieneś zastosować prostownik dwupołówkowy połączony do sieci przez rezystor, a na jego wyjściu dwie szeregowo połączone diody. Dołączyć równolegle kondensator jeśliby migały.
Aby zmniejszyć grzanie w szereg z rezystorem kondensator np. 470nF/400V. Rezystor będzie wówczas dużo mniejszy, ale być musi aby ograniczyć prąd przy włączaniu urządzenia. Prąd diod może zostać ograniczany przez kondensator filtrujący na wyjściu mostka w rozwiązaniu 2.
Może OP robi jakiś jupiter na PowerLED'ach? Przez przypadek puściłem przez Cree XR-E (na radiatorze) prąd 2A i skurczybyk wytrzymał (czego nie można powiedzieć o moich oczach - przez godzinę widziałem białe zajączki)
Na marginesie tej dyskusji nasunął mi się wniosek, że trudno jest przystępnie wyjaśnić coś, co wydaje się nam oczywiste. Praktykując latami potworzyliśmy rutynowe ścieżki skróconego myślenia i rozwiązań słabszych nie to, że nie rozważamy, wogóle dla nas nie istnieją. I teraz problem: jak udowodnić coś oczywistego komuś dfla kogo nie jest oczywiste, a wszystkie rozwiązania są równoważne. Dobre są czasem takie łamigłówki.
wg mnie najlepiej bedzie zrobic prostownik, na tranzystorze i zenerce ogranicznik prądu, no a dalej komplet diod szeregowo. dzieki ogranicznikowi bedzie mozna podlaczyć rózną ilosc diod bez zmian w ukladzie (no, pamietać o mocy max tranzystora i zeby nie przesadzic z iloscia diodek) a dodatkowo nawet jak kilka diod sie uwali zwierajac przy okazji, to reszta na tym nie ucierpi, beda dalej spokojnie swiecic.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.