Robotrup - jak się historia skończyła?

Hej - pamiętacie jeszcze historie z ruchomym kościotrupem? Było to chyba z miesiąc temu - ciekawość mnie zżera jak to się skończyło! :) Mam nadzieję że nasze porady na coś się przydały, tzn nie doszło do rezygnacji z projektu :P Konstruktorze - odezwij się i opowiedz! ;)

Reply to
=?
Loading thread data ...

Michał Lebik napisał(a):

Przypomniało mi się, na którychś targach Automaticon chyba Festo pokazywało reklamówkę, kilkumetrowej wielkości postać człekopodobną, skonstruowaną z siłowników pneumatycznych. Toto bardzo żwawo poruszło się w rytm umca-umca :)

Reply to
PeJot

Użytkownik PeJot napisał:

A ja kiedyś czytałem książkę o zbuntowanych robotach(tytułu niestety nie pamiętam) i robotach zabójcach - serio! Jeden z przypadków : Facet skonstruował "robota" co miał machać ręką do ludzi jakaś reklamówka to była czy coś takiego, podobno duży był, niestety śrubka się ułamała i podczas przeróbki opuściła się ręka, centralnie waląc faceta w czuprynę. A że swoje ważyła, nie obyło sie bez ofiar śmiertelnych.

Drugi przypadek który pamiętam z tej książki jest znacznie bardziej śmieszny, o ile by nie powiedzieć że "a teraz z innej beczki" Skonstruowano robota w usa (robota he,he) co miał udawać świętego mikołaja, a zadaniem jego było chodzenie w te i nazad. W latach 60 o ile dobrze pamiętam, nie było mikroprocesorów tylko sterowniki mechaniczne. W nocy okazało sie ze są w/w sterowniki nie do końca przetestowane i machina sama odpaliła w dodatku na wyższych obrotach. Efekt? Cały sklep zdemolowany, robocik łaził tam gdzie chciał :)

A może to były bajki na resorach? Fakt jest jeden, książkę mi sie dobrze czytało :)

Reply to
Bo(o)t manager

Użytkownik "Bo(o)t manager" <bo.o.t snipped-for-privacy@ODETNIJTOwp.pl napisał w wiadomości news:cnneur$gpb$ snipped-for-privacy@news.onet.pl

J.Wojciechowski. "Nowoczesne zabawki" :-)

AFAIR chodziło o to, że w czasie świąt na skutek małego obciążenia wzrosło napięcie w sieci. Rozpędzona mechanika przeskakiwała wyłączniki krańcowe i robot krok po kroku demolował sklep.

Reply to
Marek Dzwonnik

Użytkownik "Marek Dzwonnik" <mdz@WIADOMO_PO_CO_TO.message.pl> napisał w wiadomości news:41a20635$ snipped-for-privacy@news.home.net.pl...

Marku, to była książka pt. "Sobowtór profesora Rawy". Pozdrowienia Andrzej

Reply to
Andrzej

W tej książce jest tylko jeden, odrobinę zbuntowany robot, który nikogo nie zabił. A Wojciechowski o robotach-zabójcach faktycznie w 'Nowoczesnych zabawkach' opowiadał...

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Użytkownik "Andrzej" snipped-for-privacy@wp.pl napisał w wiadomości news:cntshq$65u$ snipped-for-privacy@nemesis.news.tpi.pl

Wiem co mówię! ;-)

"Nowoczesne zabawki", J.Wojciechowski, Wyd.V, W-wa 1974, str. 391: <CYTAT>

W 1933 zasłynął w USA wielki robot-lektor o sylwetce człowieka. Potrafił on rozpiąć kamiezelkę, odsłonić przezroczystą pierś i brzuch oraz wygłosic dwudziestokilkuminutowy wykład na temat budowy i działania narządów ludzkich (...) Niestety, robot ten okrył się smutną sławą. Zabił swojego twórcę, tuż przed opuszczeniem pracowni, w której został zbudowany. Jego konstruktor zauważył nagle jakieś niedokręcone połączenie, chciał poprawić i w tej chwili opadła nagle stalowa ręka robota. Inżynier ugodzony w głowę zmarł w szpitalu. (...) W 1946 roku w Moskwie pojawił się robot rklamowy, brodaty Dziadek-Mróz w kożuchu. Miał on 1.5m wysokości i występował w oknie wystawowym centralnego domu towarowego. Najpierw siedział na pieńku, potem wstawał, unosił lewą rękę z ozdobami choinkowymi, a w prawej trzymał kielich z winem. Oglądał przy tym widzów stojących przed wystawą i mrugał do nich wesoło okiem. Następnie robot śpiewał wesołą piosenkę, składał życzenia noworoczne i wypijał wino. Wreszcie siadał i odpoczywał do następnego występu. Dziadek-Mróz zyskał sobie nie byle jaki rozgłos. Ale nie z przyczyn technicznych. Otóż podczas odbioru reklamy, gdy dyrektor domu towarowego sprzeciwił się temu, aby robot pił alkohol, Dziadek-Mróz nagle wstał, zamagnął się i uderzył krytykującego dyrektora kielichem w głowę. W końcu kielich zasapiono fujarką i robot kończył występ koncertem solowym. Wszystko było dobrze, aż do nocy noworocznej. Wówczas to Dziadek-Mróz zdemolował całą wystawę i zniszczył choinkę. Dwóch tęgich strażaków ledwie mogło utrzymać miotającego się robota. Okazało się, że jeżeli w domu towarowym wyłączano całe obciążenie elektryczne (a robiono to tylko trzy razy w roku z okazji świąt), napięcie w sieci zwiększało się z 220V do 260V. Ponieważ Dziadek-Mróz pozostał załączony na wystawie, jego wybierakowy mechanizm programowy napędzany silnikiem elektrycznym pracował w przyspieszonym tempie i przeskakiwał wyłączniki krańcowe, Dziadek bez przerwy zrywał się i siadał oraz machał fujarką. Przy tym jego podstawa z pieńkiem przesuwała się po całej wystawie umożliwiając dokończenie dzieła zniszczenia" </CYTAT>

Zastanawiają mnie tylko dwie rzeczy:

  • Jak to się stało, że bożonarodzeniowy św.Mikołaj z USA stał się noworocznym Dzieduszką-Morozem. z Moskwy.
  • Skąd w Moskwie '46 wzięła się _reklama_?

Ale widać takie cuda się zdarzają ;-)

Reply to
Marek Dzwonnik

Masz na mysli zwyczaj i tradycje ? To chyba mozna sie zastanawiac skad sie wzial Sw. Mikolaj w USA :-)

A nie wiesz ze komunizm=wladza radziecka+elektryfikacja ? :-)

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał:

A tak BTW, to on już nie jest św. i to od dosyć dawna :-)

Darek Żołna

Reply to
Dariusz Zolna

zostal tylko Claus ? :-)

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik "J.F." <jfox snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał:

Tak. Historycy odkryli, że komuś dał w mordę na jednym z soborów, czynnie wspierał nierząd, a w czasie klęski głodu podobno skonsumował synów karczmarza :-)

Darek Żołna

Reply to
Dariusz Zolna

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.