A w dyrekcji instytutu był profesor Węgrzyn, nieuk, kawał durnia, ale ubowiec.... ...Huk uznał projekt za interesujący i powołał do jego oceny komisję pod kierownictwem Mareczka Greniewskiego - syna profesora Henryka Greniewskiego. Ojciec udawał cybernetyka, a syn - eksperta od elektroniki.......... ...Pojechał za mnie dyrektor naukowy IMM, profesor Andrzej Janicki. Wyjątkowa glizda............Kompletne zero. ....Jacek Karpiński: Zgadza się. Roman sportretował tam między innymi dyrektora Huka. Przedstawił go jako kompletnego debila (zresztą jak najbardziej zgodnie z rzeczywistością)....
O to walczył mój ojciec i jeszcze paru innych z AK.
Słyszałeś coś o ELWRO i IMM. Ostatnia Odra 1305 opuściła ośrodek obliczeniowy wrocławskiego Hutmenu w zeszłym roku i przeszła do muzeum kolejnictwa w Jaworzynie Sląskiej bodajże. W każdym mieście było ZETO w którym pracowały Odry posiadające konkretne oprogramowanie a nie programy narzędziowe jak asembler, Basic czy Fortran o których mówi się w ulotkach K202. Masz PC dodaję Ci asembler, Basic i Fortran i mówię Ci, że masz oprogramowanie,
Karpiński słyszał o Elwro i IMM: Musieli mnie zniszczyć, bo ośmieszałem i Elwro, i IMM.......Elwro zatrudniało 6 tysięcy ludzi, IMM - 700. I nie potrafili zrobić żadnej przyzwoitej maszyny. Żaby jakieś robili......... To jest poważny mądry człowiek czy jakiś zacietrzewiony pieniacz?
To nie jest twardy charakter tylko narcyzm i chamstwo, patrz cytaty powyżej.
No i owszem może był geniuszem tylko co z tego: Przecież po roku 1990 próbował pan uruchomić produkcję skanerów, kas fiskalnych. Jacek Karpiński: Próbowałem, ale się nie udało... Pracowaliśmy po 12 - 15 godzin na dobę, bez nich nie byłoby możliwe wykonanie K-202 z oprogramowaniem w ciągu jednego roku.... ( :) )???.........CRN: A w dwa lata później po pana Zakładzie Mikrokomputerów nie było już śladu. CRN: Wyjechał pan do Szwajcarii, do pana Kudelskiego......Pracowałem u niego jako konsultant, ale dwa lata później nasze drogi się rozeszły..... Do spółki ze szwajcarskim matematykiem założyłem firmę - Karpiński Computer Systems. Przetrwała tylko dwa lata......Jeszcze nie zaczęliśmy nic produkować, a już zabrakło pieniędzy.. Postanowiłem produkować Pen-Readera w Polsce. Znajomy polecił mi zakłady w Szczytnie. Tam wzięli się do roboty i wyprodukowali szybko partię 500 egzemplarzy. Miałem już zamówienia.......Zapożyczyłem się w paru bankach, otworzyłem zakład, byłem w przededniu produkcji. Jedno włamanie, drugie, trzecie - wszystko zniknęło. Po prostu rozkradli mi zakład. ...( :) ) Faktycznie takich geniuszy nam trzeba. Greg