> On 13 Kwi, 14:30, "Piotr \"Curious\" Slawinski"
> >> sporo krzyku tutaj jest np. o wiatraki - niby 'gowno' niby 'syf' niby
> >> 'sie nie oplaca', a sa miasteczka w ktorych zlapalo i sie kreci, i
> >> mieszkancy raczej sobie chwala niz chca sprzedawac, ba - chca dostawiac
> >> kolejne...
>
> > Ale im zrzeczywiscie sie prad generuje i na nim zarabiaja czy istotnym
> > czynnikiem sa doplaty albo obnizone podatki?
> > Pytam bo wlasnie wychodzi mi ze to albo syndrom dumpingu
> > redystrybucyjnego albo jakies wyjatkowe gminy gdzie warunki wiatrowe
> > sa akurat fajne.
>
> z przykladu czeskiej miejscowosci nieopodal -
> ~3 enercony postawione 'wspolnymi silami' mieszkancow ~3k miejscowosci
> po prostu generuja dosc energii zeby zaspokoic 'wewnetrzny rynek' + jest
> nadwyzka na sprzedaz (co sie przydaje bo nie zawsze przeciez wieje).
> bezdoplatowo. nie jest to moze zloty biznes, ale nie przynosi strat. >
Hmmm to wychodzi z grubsza 1000 gospodarstw (optymistycznie liczac). Czyli zeby sie oplacalo (nie znam ceny wiatraka i masztu) i zwrocilo w te 10 lat to koszt per glowa powinien byc na poziomie 3kzl/ gospodarstwo/rok czyli inwestycja poczatkowa 30kzl*1000= 30 000 000zl. Nie wyglada zle ale trza by policzyc ile kosztowac bedzie zakup, instalacja i utrzymanie calosci w tym okresie. W tym ubezpieczenie bo dzis ubezpieczenia to smutna choroba... O ile te turbiny rzeczywiscie w tym miejscu pokryja zapotrzebowanie. Podpieranie sie siecia jest calkiem wygodne w takiej sytuacji, niech siec sie martwi stabilizacja warunkow energetycznych...
ponoc z doplatami to jest jeszcze bardziej oplacalne
>
No niemozliwe :) tylko akurat redystrybucja oplaca sie tylko dwu stronom z trzech...