Od czasu do czasu przewala się na grupie tematyka "audiovoodo", albo ogólniej - co i jak da się usłyszeć. Oczywiście - od zupełnie oczywistych "oczywistości" po prywatne przekonania...
Dlatego wato przeczytać tą publikację :
formatting link
żeby mieć pojęcie, jak skomplikowany i jak wiele wątpliwości jest w temacie "co i jak słyszymy". Z artykułu dowiecie się, że możliwe jest słyszenie tego, czego w dźwięku... nie ma, że nasz słuch bardziej przypomina niezwykle skomplikowany analizator widma niż "mikrofon", że ucho także wysyła dźwięki (!), wykonuje obróbkę dynamiczną i częstotliwościową dźwięku i wiele innych rzeczy.
Przede wszystkim zaś powinna ta lektura skłonić do większej pokory i nieco mniejszej pewności "co da się usłyszeć, a czego nie" :)
Bo z każdym z naszym zmysłów jest tak samo - zarówno narządy służące do odbioru bodźców jak i mózg filtrują niepotrzebne informacje i dodają od siebie to czego "brakuje" na podstawie poprzednich doświadczeń i pozostałych sygnałów. Inaczej byśmy oszaleli od nadmiaru wrażeń i nie wyłuskali istotnej informacji. Oczywiście najlepszym przykładem jest nasz wzrok, ale wszystkie zmysły działają na podobnej zasadzie.
Na pewno nie bezpośrednio, ale przecież zjawisko "audiovoodoo" to słyszenie tego, co CHCE się usłyszeć, nawet jeśli to chcenie jest podświadome i wynika z nałożonych wcześniej do mózgu bzdur. Działa na tej samej zasadzie jak zdecydowana większość UFO, ktoś zobaczy w nocy światełka drona wykonującego szybkie ruchy w różne strony i do końca życia będzie uważał, że odwiedzili go zieloni obcy.
Użytkownik "Jakub Rakus" snipped-for-privacy@op.pl napisał w wiadomości news:m409h4$148$ snipped-for-privacy@node2.news.atman.pl...
Do UFO podchodziłem zawsze bardzo sceptycznie, ale ostatnio na Discovery, czy podobnym widziałem kilka info, które, jeśli to, co pokazywali nie było zwykłą fikcją każą podejrzewać, że coś jest na rzeczy, bo niby są na to dokumenty, które Armia USA ostatnio odtajniła (ale nie wszystko odtajniła). Czasem się zastanawiam, czy film wyglądający na dokument jest faktycznie dokumentem, czy nie jest po prostu filmem, którego celem jest zgromadzenie widowni dla następujących po nim reklam. P.G.
Akurat Jakub ma zapewne na myśli serial, który powstał z materiałów dot. rzeczywistych incydentów, które najczęściej można określić jako "niewyjaśnione". Oczywiście dramatyzacja na potrzeby przedstawienia danej historii w tv mniej lub bardziej może odbiegać od tego jak widzieli dane zdarzenie świadkowie. Ale to nie zmienia faktu, że byli świadkami czegoś niecodziennego. Moja ulubiona to ta o tym polskim szpiegu w kanadyjskich lasach, gdy "coś" wypaliło mu kratownicę na brzuchu :).
Nie nie, moment. STOP. Jakie "mniej oczywiste" jest wpływanie kabli ethernetowych na dzwięk w głosnikach? Bo wydaje się ze choćby nie wiadomo jak skomplikowane było ucho to niestety sumy CRC pakietu nie przeskoczysz. Chodzi o narysowanie grubej czerwonej lini - po jednej stronie pierdoły o słyszeniu infradzwięków przez grupę mutantów co do których nie da się podejśc naukowo, po drugiej technologiczny bełkot bez podstaw naukowych do którego nalezy podejśc z grubym sękatym kijem i solidnym zamachem. Żadne "mniej oczywiste". Całkowicie oczywiste!
Nie znalazłem tam ani śladu ethernetu. Za to dużo tam ciekawych informacji. Ale nic o ethernecie i prędkości elektronów w miedzi.
Chyba koniecznie chcesz prowadzić dyskusję tam, gdzie akurat nie ma o czym. Napisałem , że OCZYWISTE JEST, że dla cyfrowej transmisji via ethernet dyskusje o jakości kabla są bez sensu.
Natomiast MNIEJ OCZYWISTA jest kwestia, czy da się usłyszeć jakąś różnicę w kablu głośnikowym, czy różnicę pomiędzy cyfrowym audio 192kHz vs 44.1Khz itp itp.
Dnia Thu, 13 Nov 2014 03:23:22 +0100, Dariusz K. Ładziak napisał(a):
Ale słychać jako np. trzaski (jak to ma miejsce przy błędach odczytu CD) czy zmianę brzmienia konkretnej grupy częstotliwości, jak to twierdzą pseudoaudiofile?
Ależ ty podchodzisz do problemu od dupy strony. Tu nie chodzi o to, co się da usłyszeć a co nie. Audiovoodoo to jest religia i jak każda religia służy przede wszystkim nakręcaniu ego jej wyznawcy. Kierunkowe kable ethernetowe z nieprawdopodobnych stopów to są dewocjonalia, które owieczki nabywają, żeby jeszcze bardziej podniecić swoje ego myślą, jacy to z nich gorliwi wyznawcy. To jest istota audiovoodoo a nie wykresy czy analizy.
Jeśli jeszcze nie rozumiesz, co to jest religia, to ci powiem, że kiedyś jednemu zawziętemu katolikowi próbowałem wykazać, że to, co on głosi jako swoją wiarę jest niezgodne z tym, co mówi jego własna katolicka biblia. Myślisz, że do owieczki dotarło, że zbłądziła z wyznaczonej drogi? Gdzie tam. Dalej pieprzył to samo i dalej twierdził że jest katolikiem. I to wybitnym katolikiem na tle tych mas chodzących do kościoła.
Dlatego postawiłem hipotezę, że każda religia służy wyłącznie pompowaniu własnego ego i jak dotąd nie znalazłem nic, co by tą hipotezę obaliło.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.