Witam! Taka mala ciekawostka dla zainteresowanych - jakies 2 lata temu zmajstrowalem zasilacz na LM2576 wg noty aplikacyjnej, dzialal ok az do dzisiaj. Usterka wyglada tak, ze odparowal kondensator za mostkiem Graetza oraz sam LM2576. Z kondensatora zostaly tylko nozki, LM ma napuchnieta obudowe. Wszystkie inne elementy zasilacza (mostek, dioda schottkiego, kondensator na wyjsciu, dlawik) sa ok. I pytanie - jaka byla kolejnosc zdarzen? Czy najpierw padl scalak, a potem kondensator, czy na odwrot? Bo nie widze zwiazku pomiedzy uszkodzeniem obu elementow, poza tym, ze byly blisko siebie, czy LM az tak sie nagrzal, ze upalil kondensator? Watpie, chociaz plytka dookola obu elementow jest osmalona, a cyna wyglada jakby dluzszy czas byla w stanie plynnym (utlenienie). Stad z ciekawosci pytam, jak wg was wygladal przebieg zdarzen? Pozdrawiam, T.M.F.
- posted
18 years ago