W ramach eksperymentow z przekaźnikami do elektrometru zrobiłem kontaktron z cewką 4000 zwojów DNE0.05, nawiniętą na miedzianej rurce fi4mm. Pewnie załącza przy prądzie 2mA i napięciu 1.8V, co jest kluczowe dla wydzielania niewielkiej mocy cewce i wynikającego z tego wzrostu jej temperatury. 4mW na zapewniającym dobry przepływ ciepła miedzianym rdzeniu wygląda naprawdę dobrze, ale w odwodzie jest jeszcze magnes neodymowy 1x1mm, który na pewno nie wystarcza do włączenia przekaźnika
-- sprawdziłem.
I tu mnie naszła pewna refleksja: fabryczne przekaźniki pobierają o rząd wielkości więcej prądu. Nie widzę fizycznego powodu, by tak się działo. Czy powodem jest to, że fabrykom "nie chce się" nawijać wielu tysięcy zwojów przewodem 0.0nic i po prostu godzą sie na niepotrzebne straty w "zbyt dobrym" uzwojeniu?
Pozdrawiam, Piotr