Pan Mateusz Viste napisał:
Mój obecny laptop podróżny ma taki zasilacz (tyle że biały):
Masa brutto: 98.6 g
Pan Mateusz Viste napisał:
Mój obecny laptop podróżny ma taki zasilacz (tyle że biały):
Masa brutto: 98.6 g
Pan Adam napisał:
Tak mi się skojarzyło:
Ale to laptop, czy "netbook"? Mi tam jednak dużo wygodniej mieć ten sam sprzęt w domu i w podróży. Mały netbook może być fajny jak ktoś potrzebuje terminal żeby się wpiąć na szybko do jakiejś konsoli w datacenter lub wyświetlić klientowi PDFa na projektorze - ale przecież nie do prawdziwej pracy.
Mateusz
W dniu 2020-09-18 o 15:06, Mateusz Viste pisze:
Ja mam jeszcze jakieś kable zasilające, lanowe, video, trochę "makulatury".
U mnie P70 w maksymalnej wersji. Też Lenovo.
Dzięki za info - może przy okazji sprawdzę z ciekawości. Wkurza mnie to, że nie ma mocniejszych zasilaczy samochodowych na prostokątną wtyczkę. Ale też gniazda zapalniczki w samochodach mają bezpiecznik mniejszy niż 15A, jak dawniej bywało.
Pan Mateusz Viste napisał:
Konkretnie jest to pinebook.
Też kiedyś w domu używaliśmy składanych krzeseł turystycznych.
Zastanawiam się teraz, na ile mi do prawdziwej pracy potrzebny jest komputer.
W dniu 2020-09-18 o 15:22, Jarosław Sokołowski pisze:
Ja u klientów czasem przetwarzam bazy danych. Widzę to zdumienie, gdy archiwizacja kilku/kilkunastu GB danych u nich na serwerze trwa minuty, a u mnie na laptopie sekundy :) Nie mam czasem cierpliwości siedzieć u klientów godzinami (w sensie dosłownym), poza tym klient raczej by nie zapłacił za kilka godzin siedzenia i czekania, aż baza się przekonwertuje.
Z mojego, tylko amatorskiego doświadczenia (wliczając także komputery i AGD) wychodzi, że usterki zasilania są dość częste. Ale może te zewnętrzne zasilacze są bardziej niezawodne.
O tych promieniowanych właśnie pomyślałem. Pamiętam takiego switcha, który zaczynał głupieć, gdy leżał blisko listwy z kilkoma wpiętymi zasilaczami "wtyczkowymi". Nie zdiagnozowałem niestety, czy "szkodził" mu jego własny zasilacz, czy jakiś inny.
Pan Mateusz Viste napisał:
Tu jest taki, który waży 1,32 kg. Do tego kabel 0,38 kg. Razem 1,7 kilograma.
W dniu 2020-09-18 o 15:13, Jarosław Sokołowski pisze:
Nigdy nie słyszałem. Jak kiedyś z 35kg plecakiem (namiot, butla gazowa,itd...) chodziłem po Bieszczadach to wydawał mi się ciężki :) P.G.
W dniu 2020-09-18 o 14:41, RoMan Mandziejewicz pisze:
Piszesz: "Nie." a potem według mnie mniej więcej to, co ja napisałem. P.G.
Pan Piotr Gałka napisał:
Gość naprawdę bardzo znany. A profesja bardzo pożyteczna i sznowana. Bo wiele jest miejsc, gdzie dojechać sie nie da, a jakoś te laptopy trzeba tam regularnie dostarczać.
W Bieszczadach transportem wody do schroniska na Połoninie Wetlińskiej zajmował sie kiedys osioł Hermaszewski -- nazwany tak na pamiątkę epokowego wydarzenia, które miało miejsce w dniu jego urodzin.
W dniu 2020-09-18 o 16:19, Jarosław Sokołowski pisze:
Widziałem kiedyś film o jakimś francuzie, który gdzieś w Alpach codziennie robi 3 kursy: Z zakupami (35..40kg) wjeżdża wyciągiem gdzieś na górę. Potem na desce na przełaj przez las zjeżdża do schroniska i potem ze śmieciami na dół. W sumie jakbym w młodości miał takie możliwości (w sensie, że w Alpach) to uznałbym to za fajne zajęcie. Jak się kiedyś z ciężkim plecakiem wywaliłem na nartach na twarz to się okazało, że słabo zawiązany pas biodrowy może ci skrępować ręce :) P.G.
W dniu 2020-09-18 o 16:50, RoMan Mandziejewicz pisze:
tak wkładany, że z urządzenia wychodzi już tylko kabel do sieci, a zasilacz staje się jakby fragmentem urządzenia. Tak jakby do Laptopa DELL w miejsce baterii wpinać coś o dokładnie takich wymiarach jak bateria tylko z kabelkiem do sieci.
Nie chciałbym bronić tezy, że ten zasilacz jest na pewno osobnym urządzeniem. Ale być może jest to jednoznacznie gdzieś określone. Ja tylko napisałem, że według mnie jest dyskusyjne. P.G.
Nie potrafię określić liczbowo. Jak dostaję padnięte urządzenie do naprawy, to najpierw oglądam zasilacz. Skądś taki zwyczaj mi się wyrobił. Czasem poprawiam jakiś babol, jak elektrolit przystawiony do radiatora. Nie jestem serwisantem, naprawiam swoje, znajomych i czasem coś, co znajdę na śmietniku :-)
W dniu 2020-09-18 o 16:45, RoMan Mandziejewicz pisze:
Nie wystarczy na obu liniach postawić LC? Ewentualnie dodać jeszcze pierścionek ferrytowy?
W dniu 2020-09-18 o 16:01, J.F. pisze:
Brak napięcia na wyjściu. Zasilacze u producenta wymieniałem w ramach gwarancji na nowe, nie badałem. Bezpiecznik na wejściu cały.
Kasy klient kupował kolejno co kilka tygodni, w miarę uruchamiania nowych lokalizacji. Równolegle zresztą z innymi klientami.
Podpinane bezpośrednio do sieci, bez UPS-ów. Zresztą kasa (oraz drukarka oraz inne urządzenia fiskalne) od wielu już lat mają wbudowane akumulatory i muszą móc wystawić kilkaset paragonów bez zasilania - wymóg homologacji.
Jedyne, co tego klienta różniło od innych, to tzw. "wysepki", czyli malutkie stanowisko sprzedaży gdzieś na korytarzu. Pozostali klienci z tym sprzętem pracowali w pomieszczeniach. Zresztą ciężko też o w miarę wiarygodne statystyki, gdyż głównie sprzedaję i serwisuję drukarki fiskalne.
Jeżeli jest w osobnej obudowie i łączy się z zasilanym urządzeniem za pomocą wtyczki to co za różnica czy kabel (przed tą wtyczką) ma 150cm,
10cm czy 0cm?
Np. normy EMC badają urządzenia z metrowymi odcinkami kabli połączeniowych (dalej odfiltrowane). Wiem, że dotychczas było o bezpieczeństwie a nie o EMC. Nie twierdziłem, że wiem na pewno, a jedynie, że zaczynam mieć wątpliwości np. pochodzące z tego jak to wpłynie na badania EMC. Produkujemy urządzenia zasilane 12V i dotychczas ile razy byłem w labach EMC badane były z zasilaniem ich akumulatorem.
Jak duża firma ma od każdej dyrektywy zespół ekspertów (i prawników) to być może jest w stanie przyjąć z wystarczającym poziomem ufności jakąś interpretację bez wątpliwości. Ja nie jestem w stanie. P.G.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.