Oferta Pracy Dla Technikow Komorkowych w Irlandii . !!!

DUZY KONCERN Z IRLANDII LIDER W SWOJEJ BRANZY MPRC CHCE ZAOFEROWAC NASTEPUJACE STANOWISKO PRACY: (druga rekrutacja)

  1. STANOWISKO : TECHNIK KOMORKOWY (ref. 0407/TE/TECH)

NAPRAWA TELEFONOW KOMORKOWYCH

MIEJSCE PRACY: IRLANDIA WYNAGRODZENIE: 19000 EURO PO OKRESIE PROBNYM 21000 EURO ROCZNIE.

SYSTEM PREMIOWY

ZNAJOMOSC JEZYKA ANGIELSKIEGO NA POZIOMIE SREDNIM

W WYPADKU ZAINTERESOWANIA PROSIMY O WYSLANIE CV WRAZ Z PODANIEM NUMERU REFERENCYJBEGO W WERSJI ANGIELSKIEJ NA :

snipped-for-privacy@o2.pl

ROZMOWY KWALIFIKACJNE ODBEDA SIE W WARSZAWIE , w przyszlym tygodniu

POMYSLNIE ZAKWALIFIKOWANI KANDYDACI ZOSTANA POINFORMOWANI ORAZ

ZAPROSZENI NA ROZMOWY.

Reply to
dublinjobs
Loading thread data ...

I ?15k dla was? Wszyscy, ktorzy maja _dobra_ oferte pracy w irlandii, zapewniam cie, ze juz tam sa.

m.

Reply to
Martin Lukasik

Użytkownik Pablo napisał:

A dostales dobra oferte? Jesli nie chcesz to oddaj innym :)

Reply to
AlexY

Dnia Tue, 04 Jul 2006 20:00:37 +0200, AlexY napisał(a):

Taa... A ja od pół roku inż. mech. szukam do firmy. Wykształcić ludzi na koszt państwa, a potem za granicę i się cieszyć, że bezrobocie spada...

Pozdrawiam Marcin Stanisz

Reply to
Marcin Stanisz

Za malo chcesz placic :-)

Studia odplatne nad kredyt. A potem niech wyjezdza i splaca - zatrudnimy jeszcze wiecej nauczycieli na uczelniach :-)

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik Marcin Stanisz napisał:

Taki to jest ten wolny rynek i kapitalizm, Ty oferujesz tyle ile mozesz, za granica oferuja jak najmniej, a pracownik wybiera oferte najkorzystniejsza dla siebie. Troche jeszcze potrwa zanim bedzie oplacalo sie pracowac w PL, ja tez juz bym pisal z UK ale w sobote zmieniam stan cywilny (w koncu) i plany zostaly odlozone :(

Reply to
AlexY

Dnia Wed, 05 Jul 2006 12:15:06 +0200, J.F. napisał(a):

Akurat nie. To ja pytam pracownika ile chce zarabiać. Na ogłoszenia w gazecie nie spłynęła żadna sensowna oferta. W końcu zatrudniliśmy firmę head-hunterską. Od tamtej pory rozmawiałem z (chyba) 6 osobami. Jeden się wycofał, twierdząc, że źle zrozumiał ogłoszenie. Dwóch nie znało angielskiego. Troje wycofało się już po ustaleniu warunków, przed podpisaniem listu intencyjnego... ZTCW co najmniej jedna osoba równocześnie starała się o pracę w Anglii.

Pozdrawiam off-topicznie Marcin Stanisz

Reply to
Marcin Stanisz

Dnia Wed, 5 Jul 2006 15:30:02 +0100, Martin Lukasik napisał(a):

formatting link
Marcin Stanisz PS. Co kręcę? :)

Reply to
Marcin Stanisz
Reply to
Martin Lukasik

Dnia Thu, 6 Jul 2006 11:31:34 +0100, Martin Lukasik napisał(a):

:)

Z językiem tak, ale projektanci rurociągów to _są_ inż., np. po ISIW-ie na PW albo mechanicy. Trzeba naprawdę mieć podstawy, np. z materiałoznawstwa, własności medium, znajomości norm itp.

OK. Koniec o tem :) Pozdrawiam Marcin Stanisz

Reply to
Marcin Stanisz

Dnia 05.07.2006 Marcin Stanisz snipped-for-privacy@poczta.bzdury.onet.pl> napisał/a:

Brak informacji o zarobkach w ogłoszeniu od razu wyklucza większość osób, które prawdopodobnie Ty byś chciał zatrudnić. Oni nie przyjdą, bo z opisu wynika, że szukasz niezłego fachowca, a taki na pewno już ma jakąś dobrą pracę i nie będzie sobie zawracał głowy. Trzeba się zwalniać z pracy albo brać urlop, umawiać na spotkanie, prowadzić głupawą rozmowę z "headhunterem" (czyli z jakąś małolatą, zadającą pytania o "trzy największe zalety"), żeby na koniec dowiedzieć się, że "atrakcyjne warunki" to np. 1800zł brutto.

Paweł

Reply to
Paweł Paroń

Dnia Thu, 6 Jul 2006 11:18:44 +0000 (UTC), Paweł Paroń napisał(a):

Podawanie zarobków w ogłoszeniu prasowym jest powszechną praktyką ;) W ogóle to płace w firmach powinny być jawne, a nie jedną z bardziej chronionych tajemnic. I w ogóle "głupawy head-hunter" nie podaje przewidywanych widełek płacowych w rozmowie telefonicznej, tylko idzie i krzyczy o tym na rogach ulic ;)

Zmieniałem pracę w swoim życiu i nigdy nie było mi szkoda pójść na rozmowę kwalifikacyjną. Również nie wymagałem od nikogo podawania przewidywanej płacy z góry. Uważam, że wręcz przeciwnie - jeśli chodzi o fachowca, płaca jest negocjowalna aż do bólu. Zależy od wielu czynników, które dopiero w rozmowie wychodzą: stopnia samodzielności, doświadczenia, warunków, które podaje potencjalny pracodawca... To nie jest "nominalnie 8 godzin na kasie w Żancie".

Pozdrawiam Marcin Stanisz

Reply to
Marcin Stanisz

Dnia 06.07.2006 Marcin Stanisz snipped-for-privacy@poczta.bzdury.onet.pl> napisał/a:

Jest powszechne, ale w cywilizowanych krajach, gdzie mniej więcej wiadomo ile zarabia np. spawacz, a nie jest tak, że w jednej firmie może zarobić

1000zł, ale w innej po drugiej stronie tej samej ulicy już 4000zł. A u nas informacja "atrakcyjne warunki" może oznaczać np. 1500zł brutto, ale i 15000zł, albo jeszcze coś innego, np. miesięczny "przydział" herbaty.

Przejrzyj sobie trochę zagranicznych ogłoszeń, albo zapisz się na jakimś portalu i popatrz jak dostaniesz oferty, praktycznie zawsze są podane zarobki, tzn. jakiś rozsądny przedział, żeby nie zawracać ludziom głowy, bo teraz szanuje się czas innych ludzi. Ktoś będzie jechał z drugiego końca Polski, żeby się dowiedzieć, że "atrakcyjne warunki" to ładny widok z okna i klimatyzacja w biurze..

Od rozmowy z uśmiechniętą małolatą ("head-hunterem") do informacji o zarobkach jest zwykle kilka etapów. Małolata najczęściej w ogóle nie wie o jaką pracę chodzi, a bywa, że nie wie nawet jaka firma szuka pracownika.

Pójść zawsze warto, z ciekawości. Ale pewnie nie musiałeś pojechać np. do Wrocławia, żeby po 5 minutach dowiedzieć się, że straciłeś dzień.

Paweł

Reply to
Paweł Paroń

Dnia Thu, 6 Jul 2006 12:14:33 +0000 (UTC), Paweł Paroń napisał(a):

No i ok, ale nie jest to powód dla mnie czy mojego pracodawcy, żeby podawać, ile to my mamy w budżecie dla fachowca. A jeśli np. zażąda samochodu służbowego (bo mieszka w Mińsku Mazowieckim) albo mieszkania (bo chce z Krakowa sprowadzić rodzinę), to czy my się zgodzimy, czy też nie. Idąc do sklepu wiem, ile mogę wydać, ale to sprzedawca podaje cenę.

Zgadzam się co do jednego: pisanie o atrakcyjnych warunkach nic nie mówi i mnie osobiście irytuje, ale akurat nie ja formułowałem to ogłoszenie (w gazecie było inaczej).

Rynek w naszym przypadku jest płytki, wszyscy się znają. Strona internetowa firmy wiele wyjaśnia... Wstępną selekcję można zrobić rozmawiając ze znajomymi.

W tym przypadku nieprawda. A i pani, która prowadzi rozmowy z potencjalnymi kandydatami, trzy razy osobiście rozmawiała ze mną.

Do Wrocka nie, ale w Czosnowie byłem i w Nowym Dworze Mazowieckim :)

Pozdrawiam Marcin Stanisz

Reply to
Marcin Stanisz

Troche daje - mowisz ile chcesz i to nie kandydat wychodzi na idiote [ha ha, on by chcial zlote gory zarabiac]. No i wiadomo ze bedzie wiecej niz srednia krajowa :-)

J.

Reply to
J.F.

Ale skoro wiadomo to czemu podawac ? :-)

Kiedys testowalem - w polowie nie ma.

Jako spawacz wiecej nie zarobi, chyba ze na platformie :-)

J.

Reply to
J.F.

Żeby się potencjalny zainteresowany zorientował, czy chodzi o dolną czy górną część przedziału. Jeśli wiadomo, że spawacz może ogólnie liczyć na zarobki powiedzmy w przedziale 2000-3000 i napiszesz w ogłoszeniu, że zarobki około 2300, to od razu wiadomo, że chodzi o tych raczej słabszych spawaczy, że ogłoszenie nie jest adresowane do tych, którzy już zarabiają

2900 (pomijając inne, niefinansowe powody zmiany pracy) i że prawdopodobnie możesz wynegocjować 2400, albo może zgodzisz się na 2200. Oszczędzasz swój czas, bo nie przychodzą spawacze, którzy już mają lepszą pracę i oszczędzasz ich czas. Same korzyści, a że niby firma zdradza jakieś "tajemnice"? W normalnym kraju to nie są żadne "tajemnice", to u nas biznes kojarzy się od razu z jakimiś niezbyt legalnymi i niejasnymi interesami i lepiej wszystko dobrze zakamuflować, tak na wszelki wypadek, bo nie wiadomo jak ktoś tę informację wykorzysta.

Paweł

Reply to
Paweł Paroń

Dnia Thu, 6 Jul 2006 14:12:09 +0000 (UTC), Paweł Paroń napisał(a): <ciach>

Jasne. W żadnej firmie, w której pracowałem lub pracuję na etacie (a żadna z nich nie była polska) zarobki nie były jawne. Przeciwnie, są objęte tajemnicą. RMUA roznoszą w zamkniętych kopertach, do danych ma dostęp tylko kierownictwo.

Powód jest prosty: ludzie na tych samych stanowiskach zarabiają różnie. Jeden jest samodzielny, drugiemu trzeba np. co rano odpalać linię produkcyjną (oczywiście przesadzam, ale wiadomo, o co chodzi). Znajomość zarobków powoduje niesnaski i zawiść. I nie jest to tylko polska specyfika, tak samo jest w naszych biurach w Niemczech czy w Austrii.

Pozdrawiam Marcin Stanisz

Reply to
Marcin Stanisz

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.