Mam pytanie o przyszłośc radia naziemnego

Piotr "Curious" Slawinski pisze:

Tyle to ja wiem. U mnie sytuacja nie wygląda już tak źle. Chciałem jednak zwrócić uwagę na to, że z doprowadzeniem pewnych mediów ociągano się całymi latami. "Zabawnie" wyglądało to w przypadku telefonu kablowego - ponad wiek od patentu Bella. ;) A przecież mówimy o małej miejscowości niemalże na obrzeżach dużego miasta. Podejrzewam, że gdzieś w Bieszczadach albo na wschodzie kraju mogą istnieć miejsca, gdzie wciąż czekają i będą czekać...

Co do LPFM to od dawna jestem zdania, że państwo powinno podzielić się z ludnością cywilną swoim monopolem w zakresie broadcastingu. Na podobnych zasadach jak ma to miejsce np. w Nowej Zelandii. Wystarczyłoby

300 kHz pasma UKF, limit 1W mocy i obowiązek zrobienia licencji, na podobnych zasadach jak w krótkofalarstwie (co by odsiać "ziomali" co chcą "zapodawać zaj*****e hiphopowe kawałki" a o radiu zielonego pojęcia nie mają). Internet daje tutaj ogromne możliwości - poza autorskimi audycjami i np. przeglądem twórczości lokalnych, początkujących muzyków stacja mogłaby retransmitować najciekawsze radia Internetowe, podcasty itp.

Coś mi się wydaje, że tego nigdy się nie doczekamy...

Oczywiście. Tylko zauważ, że w takich warunkach wyłączenie nadawania na falach długich to już jedno medium mniej, a mediów deficyt. ;) I z tą paplaniną to ja się całkowicie nie zgodzę. Polskie Radio w przeciwieństwie do TVP zdołało zachować jakąś klasę i poziom i mimo wszystko jeszcze realizuje "misję" którą usprawiedliwia sie abonament. TVP przestała dawno, dawno temu - skasowali większość swoich ambitnych bloków tematycznych (jak "Telewizja Edukacyjna" na której się wychowałem) a na ich miejscu emitują telenowele i powtórki telenowel. ;)

Nawet jeśli obwieszą go antenami BTS, talerzami radiolonii, AP i dipolami UKF stacji radiowych FM a panowie, którzy wcześniej zwykli się zajmować nadajnikiem rozjadą się po kraju w poszukiwaniu nowej pracy? ;)

Źle zrozumiałeś. Wymienione przez Ciebie środki służą głównie do komunikacji obustronnej. Ta w przypadku kryzysu będzie bezużyteczna siłą rzeczy. Próbowałeś kiedyś wysłać SMSa z życzeniami w Sylwestra, dokładnie o północy? Często sieć jest wtedy zwyczajnie przeciążona, podobnie jak 24 grudnia. W przypadku jakiegoś kryzysu/klęski żywiołowej cywilna ludność również zablokowałaby łącza, dlatego lepiej, aby priorytet na korzystanie z tej łączności uzyskały służby zajmujące się koordynacją działań. Potrzeba jednak jakiegoś medium, które umożliwi dotrzeć do ludności, przekazać informacje odnośnie postępowania, np. dać znać gdzie znajdują się jakieś punkty zborne na wypadek ewakuacji albo czy w danym miejscu jest względnie bezpiecznie. Problem z lokalnymi środkami łączności (TV, UKF) jest taki, że w przypadku lokalnego kryzysu mogą one zostać równie dobrze sparaliżowane (ot - wiatr pozrzuca anteny z masztu). W takiej sytuacji istnienie centralnej radiostacji daje nieocenioną pomoc.

O ile kryzys miałby miejsce na Kujawach. ;)

Może, jednak dla mnie nie ma to sensu. Nadając w eterze po prostu nadajesz, odbiór jest pasywny. W przypadku streamingu po TCP/IP w pewnym momencie pojawia się problem zapchania serwera. Radio internetowe to dodatek do fal radiowych, nie przyszłość broadcastingu.

Reply to
Atlantis
Loading thread data ...

Nie martw sie - w srodku duzego miasta tez byl klopot.

50-letnich zapoznien nie zlikwiduje sie w rok.

Jesli mnie pamiec nie myli to we wroclawiu nasycenie rynku moglo nastapic w okolicach roku 97. Ale przyszla woda i dodala telefoniarzom roboty.

Teraz jest zupelnie inaczej. TP ma obowiazek podlaczyc kazdego chetnego w ciagu roku. Za tych bardziej odleglych dostaje doplaty od reszty operatorow. Ale i tak czasem wybiera opcje ich niepodlaczenia, i wyplaca co miesiac stosowne odszkodowanie. Ma w tym mozliwosc podlaczyc przez radio, gdzie byly stare systemy, potem kombinowali z Centertelem, teraz chyba GSM wykorzystuja.

Efekt tego wszystkiego jest ze TP zablokowala nowe inwestycje - takie skutki zycia w kapitalizmie regulowanym :-)

Tylko wez pod uwage ze NZ jest niewiele mniejsza od Polski i zamieszkuje ja 4 mln ludzi.

W sumie to nie bardzo rozumiem do czego ma to prowadzic - calej masy domoroslych radiowcow ? Juz i tak trudno znalezc wolny kanal na wlasny nadajniczek w samochodzie :-) P.S. A moze by tak wyczyscic jeden czy dwa kanaly w calym kraju wlasnie na takie nadajniczki ?

A jak sam piszesz .. jest internet, moze sobie "radiowiec" dzialac bez radia.

Ale to tez jest nasza, polska, tworczosc .. z ktorej jestesmy dumni ? A moze kiedys Klan przebije Dynastie ! :-)

SMS sie udaje wyslac. Pare prob i wychodzi. Gorzej z zadzwonieniem :-)

SMS na wszystkie komorki, a moze nawet i zadzwonic z automatu :-)

No ale wydaje sie ze 600m antene latwiej wiatr obali niz 2 metrowa :-)

Sa i na to technologie broadcatowe, aczkolwiek moga doprowadzic do zapchania routerow :-)

TP jakos rozsyla przez Neostrade kilkadziesiat kanalow TV.

J.

Reply to
J.F.
[...]

Rozsył telewizji to zupełnie inne pasmo w kablu i nie ma nic wspólnego z internetem.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Mowisz ? rozsylaja to po zwyklym kablu telefonicznym, i wydaje mi sie ze cyfrowo.

J.

Reply to
J.F.

J.F. pisze:

Chwilę? Przecież ta TV sprzedawana w pakiecie z Neostradą to jest zwykła DVB-S. Dają w "prezencie" talerz satelitarny i tyle. ;)

Reply to
Atlantis

O ile wiem to nie

formatting link
Oferta neostrada z telewizją dostarczana jest:

-drogą satelitarną (przez antenę satelitarną) lub

-za pośrednictwem linii telefonicznej

Sposób świadczenia usługi zależy od możliwości technicznych w miejscu instalacji.

W sumie to nie ma w tym nic dziwnego - jak juz sobie doprowadzili swiatlowody do urzadzen koncowych to sa w stanie doprowadzic tych powiedzmy 30 programow do koncentratorow, a rozeslanie na pojedyncze linie to juz obciaza tylko koncentrator.

J.

Reply to
J.F.

Antenę daja w przypadku wiekszej odległości od centrali. Jak masz całkiem blisko, to ślą po kablu.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

J.F. pisze:

W środku dużego miasta zapóźnienia mogą wynikać już z innych powodów, jakiejś drobnej niekompatybilności. Znajomy tak miał - w okolicy już był ADSL, a Neostrady ani niczego takiego nie dało się podpiąć u niego i w kilku domach w pobliżu. Jakiś drobny "problem techniczny" z którego usunięciem niespecjalnie spieszyło się TP. Ja tutaj mówię o kompletnym braku infrastruktury. W takiej sytuacji nie jest wesoło.

BTW ktoś z was się orientuje jak wygląda kwestia elektryfikacji kraju? Są na mapie jeszcze jakieś białe plamki, gdzie ludzie nie mają prądu, chociażby chcieli? Jeśli nie, to kiedy ostatnia znikła?

To ledwie sam telefon...

Wiem. Znałem jedną osobę, którą przyłączyli za pomocą NMT. Linia telefoniczna była, ale najwyraźniej Telekomunikacji nie opłacało się pociągać linii o długości około 500m pod stromą górę. Po jakimś czasie zmienili zdanie i zrobili jak należy. Generalnie jak powiedziałem powyżej - problem jest taki, że to daje dostęp jedynie do telefonu i ewentualnie koszmarnie powolnego Internetu.

Myślisz, że gdyby to rozsądnie zorganizować to nagle dziesiątki tysięcy ludzi rzuciłyby się na to? Już sama konieczność zdania egzaminu i zrobienia licencji (a'la krótkofalarska) zrobiłaby przesiew usuwając większość panów w szerokich spodniach, chcących puszczać polski hiphop i nadawać audycje o "jaraniu zioła". ;) Zostaliby głównie pasjonaci, ci z których obecnie robi się przestępców określanych mianem "piratów radiowych". W USA zresztą też w jakimś stopniu ograniczono restrykcje co do nadawania małą mocą na FM. Prywatne osoby co prawda nie mogą cały czas, ale lokalne władze i organizacje non-profit o charakterze edukacyjnym już tak AFAIK.

Oczywiście, że nie. Chodzi o to, żeby Ci, którzy jednak mają taką pasję mogli to robić w sposób legalny. Obecnie mamy do czynienia z paranoidalną sytuacją - pod niebiosa wychwala się (w 100% słusznie) ludzi od "Radia Solidarność" albo powstańczej "Błyskawicy". Jeśli mała garstka ludzi w "wolnej, niepodległej i demokratycznej Polsce" zdecyduje się na to samo - założenie radiostacji są traktowani jak zbrodniarze. Wypadałoby z tym skończyć. Krzywdy nikomu nie robią, a że ich działalność może skutkować bałaganem w paśmie? Na bałagan najlepsze są regulacje. Wykroić im maleńki fragment, opracować procedury i tyle. ;)

Tfu! Te transmitery to jakaś pomyłka. Nie wiem o co ludziom chodzi, ja w tym sensu nie widzę. Najbardziej rozśmieszył mnie ostatni hit na Allegro

- odtwarzacz MP3 do samochodu. Z jednej strony wtyk do gniazda zapalniczki, z drugiej gniazdko USB do pendrive'a. Na obudowie kilka przycisków do sterowania muzyką, która po FM idzie do radioodtwarzacza samochodowego. I w tym momencie pytam: po co? Czy 20cm kabla do AUX by komuś wadziło? A o ile lepsza jakość... ;)

W samochodzie to pół biedy. Te transmitery mają mniejszy zasięg nim popularne kiedyś mikronadajniki (pojedyncze metry, a nie dziesiątki lub setki) a więc raczej specjalnie otoczeniu nie przeszkadzają. Problem w tym, że jadąc samochodem możemy wejść w zasięg innej stacji, która zakłóci naszą muzykę. Jak dla mnie pomysł bez sensu. Kawałek kabla byłby w tym wypadku sto razy lepszy. Sens by to miało w innej postaci - jakieś A2DP od strony odbiornika samochodowego.

Przy czym to nie do końca to samo. Zauważ, że pomimo tego, iż mamy Internet wciąż istnieją krótkofalowcy. Tak samo są jeszcze pirackie stacje na FM - ich liczna co prawda zmalała, ale jednak. Wypadałoby coś zrobić z ludźmi mającymi takie hobby, a nie spychać ich do rangi kryminalistów...

Mówimy o wysyłaniu życzeń. To jeszcze nie jest taka kiepska sytuacja. W przypadku kryzysu ogromna rzesza ludzi rzuci się do telefonów chcąc sprawdzić czy z ich bliskimi wszystko jest ok lub zwyczajnie wzywając pomocy. Efekt? Linie zapchane w parę chwil...

I jak sądzisz, jak długo infrastruktura będzie funkcjonowała? Nie mówimy o żadnej globalnej katastrofie w rodzaju wojny atomowej, końca świata czy ataku kosmitów. Wystarczy wielka zamieć śnieżna w połączeniu z wichurą. Pozrywane linie telefoniczne i energetyczne = generalny blackout. BTSy mają zasilanie awaryjne, ale twoim zdaniem jak długo ono wytrzyma? A jeśli z powodu zasypanych dróg technik nie zdoła dojechać z agregatem prądotwórczym? Jak chcesz zadzwonić do wszystkich? ;)

Cały czas ignorujesz to co piszę i zakładasz scenariusz globalnej katastrofy. To o czym mówisz jest prawdą jeśli katastrofa będzie miała miejsce na samych Kujawach. Polska to duży kraj i do nich się nie ogranicza. W Solcu Kujawskim mogłaby być ładna pogoda, podczas gdy w innej części kraju szalałaby wichura. ;)

Hmm... Nie orientuje się w sytuacji, kiedyś faktycznie myślałem, iż wygląda to tak jak mówisz. Sąsiad jednak zamówił tą TV z Neostradą. Okazało się, że dostał w pakiecie talerz satelitarny. ;)

TV przez Internet nie sprawdza się idealnie nawet w przypadku takich rozwiązań jak SopCast.

Reply to
Atlantis

Schronisko pod Labskim szczytem [Szklarska Poreba]. I to nawet nie tak daleko od cywilizacji .. 2km od duzego wyciagu narciarskiego ?

Zdaje sie ze ta sama regula - podlaczyc musza wszystkich i to za umiarkowane pieniadze. Ale moze odbiorcy nieprywatni maja inne zasady.

Ale co chcesz sprawdzac na egzaminie ? Techniczna znajomosc mudulacji FM, czy np znajomosc muzyki klasycznej ?

A kto ma decydowac ze hiphop jest zly, a jazz dobry ?

No bo tamci walczyli z komuna, a obecni .. walcza z demokracja ? :-)

Dodaj jeszcze hologowany nadajnik i wszyscy pasjonaci odpadna.

Ale w moim radiu nie ma aux. A jakosc jest imo zadowalajaca. Niestety nie w okolicach Slezy.

No i wlasnie dlatego proponuje wyczyszczenie jednego czy dwoch kanalow w calym kraju, przynajmniej dopoki 99.9% radyjek nie ma aux :-)

Kabelek audio, plus odtwarzacz mp3 trzeba dokupic, plus kabelek ladowarki, plus ladowarka do zapalniczki - kablownia sie robi. A wiele odtwarzaczy jest tylko na baterie, wiec dochodza akumulatorki i ladowarka. A nadajniczek 15 zl ostatnio :-)

Przyszlosc lezy przed USB w radiu.

O to to to - radio z USB, Bluetoothem i jeszcze SD. A moze caly samochod z BT ?

Mlodzi sie jeszcze do tego garna, czy to juz tylko dla starzykow ?

Ale jak mowie - na SMS przepustowosci starcza. Zajmuje to pare prob i minut, ale sie daje. Pogotowia sie co prawda jeszcze sms nie daje wezwac.

Na tyle zeby wyslac istotne informacje i pierwszych godzinach, to da rade.

Ale wiesz - jak mi prad wylacza to i radia nie poslucham. No dobra, moze wyciagne akumulatorki z aparatu, i jakies stare radio z dna szafy i moze ono jeszcze zadziala. Bo w komorce mam tylko FM :-)

Ale Ty tez zakladasz globalna, bo co - PR I ma nadawac "mieszkancow Ustrzyk gornych prosimy o cierpliwosc, plugi przebija sie za 8 godzin"

A wiatr to z reguly na duzym obszarze wieje. Szansa ze zwali jeden maszt w kraju podobna chyba jak szansa ze zwali wszystkie nadajniki FM w regionie.

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F napisał:

Był taki projekt, żeby wszystkie samochody sprzedawanie w Europie miały zamontowany telefon GSM (bez karty SIM), który w razie wypadku wysyła SMS na numer alarmowy. Ale upadł.

Reply to
Jarosław Sokołowski

J.F. pisze:

Egzamin moim zdaniem powinien wyglądać tak, jak egzamin na licencję radiooperatora w służbie amatorskiej. Czyli podstawy techniczne (chociaż bez cudów), BHP oraz wiedza przydatna w praktyce - w tym wypadku zwyczajnie protokół nawiązywania kontaktu można by zastąpić przez podstawy wiedzy o mediach.

To nie tak. Akurat zastosowałem taki przykład. Rodzaj muzyki jest nieważny. Chodzi mi o to, że po całkowitym otwarciu kawałka pasma zaraz znalazłaby się grupka cwaniaczków w rodzaju osiedlowych dresików albo "palaczy zioła", którzy wpadliby na "genialny" pomysł kupienia sprzętu na Allegro i założenia radiostacji. Tak naprawdę robiliby tylko "bydło" w eterze... Ten sam "model" którym wydaje się, że słuchając swojego techno na głośniku komórki w tramwaju uszczęśliwiają otoczenie. ;) Egzamin pozwoliłby takich odsiać. ;)

A czy trzeba z czymś walczyć? Zresztą skoro radionadawcy amatorzy mieli swój wkład w walkę o demokratyczne państwo, to czemu to demokratyczne państwo kryminalizuje tę działalność?

Na 1W? A niechby i kosztował około 1-2k zł to i tak do zaakceptowania - porównywalne z TRXami na pasma amatorskie. W praktyce można by wprowadzić podobne zasady jak w krótkofalarstwie i zezwolić na używanie własnoręcznie zbudowanych urządzeń. Pod warunkiem, że nie będą siały na innych częstotliwościach.

Zwyczajnie gdy widzę jak ludzie czasem kombinują... Mam znajomych, którzy nakupili takich dziwnych akcesoriów. Dobre radyjko naprawdę niedrogo można dostać na Allegro. :)

Dziwne. Większość tych z którymi się spotkałem miała. Mój Panasonic ma, nawet Medion, którego kupiłem dla ojca (fabryczne radio się rozpadło) daje możliwość podłączenia audio z zewnętrznego źródła.

Mój iPod 30GB (z HDD, a więc dość zachłanny na energię) może pracować na jednym ładowaniu dłuuuuuugimi godzinami. Spokojnie mogę go używać przez cały dzień biegania i załatwiania różnych spraw. Starszy odtwarzacz EasyToucha na bateryjki AAA dawał podobne możliwości. Trzeba by długo jeździć żeby ładowarka była potrzebna. Niemniej mi raczej chodziło o te fabryczne odtwarzacze wciskanie w gniazdo zapalniczki. Kawałek kabelka do radia by kłopotem nie był, a jakość by uległa poprawie...

I to jest oczywiste. Ja sie co prawda jeszcze nie załapałem na ten standard (gdy wymieniałem radio w samochodzie standardem były jedynie CD MP3, USB i SD były domeną czegoś w stylu Medionów).

Nie śmiej się. Już czytałem o tym, że któryś z producentów samochodów zamierza oferować w wyposażeniu dodatkowym router HSDPA->WiFi. ;) A pomysł z Bluetooth nie jest taki głupi. Jeśli już chcemy transmitować audio z jednego urządzenia do drugiego na odległość kilkunastu centymetrów, to zróbmy to porządnie. :)

Trudno o statystyki w przypadku czegoś co oficjalnie jest nielegalne i do czego raczej nie wolno się przyznawać nie chcąc kłopotów. ;) Generalnie IMO sytuacja może wyglądać jak w przypadku krótkofalarstwa. Zainteresowanie wyraźnie spadło gdy upowszechnienie się Internetu przejęło stronę hmm... Praktyczną. Niemniej wciąż jest dopływ młodych ludzi zainteresowanych sprawą od strony technicznej.

Niemniej skoro ludzi nie jest wielu to tylko obala kolejny argument strony przeciwnej - bałagan w paśmie. :)

31 grudnia o godzinie 23:59 ludzi robią różne rzeczy. Bawią się, tańczą, piją, tudzież tracą kontakt z rzeczywistością. Tylko mała część próbuje wysłać SMSa lub zadzwonić. A i tak zapychają łącza. Co by było w sytuacji kryzysowej, gdy wszyscy zaczynają wzywać pomoc albo dzwonić do dzieci/rodziców/męża/żony/dziewczyny/chłopaka aby dowiedzieć się co z nimi/powiedzieć, iż z nimi wszystko ok?

Gdy sytuacja się rozwinie te informacje będą już nieaktualne. ;) Pierwsza informacja może być standardowym "proszę zostać w domu i zachować spokój" a co jeśli później trzeba będzie skoordynować ewakuację lub skierować ludzi do obozów, gdzie mogą otrzymać pierwszą pomoc?

Jak mówiłem - czytałem kiedyś jakąś instrukcję postępowania w przypadku sytuacji kryzysowej (i ogólnie przygotowania się do takiego). Był tam spis podstawowych artykułów jakie powinny znajdować się w domu na wszelki wypadek - m.in. pewna ilość żywności o długim terminie przydatności do spożycia, baterie, radyjko AM. ;)

Jeśli sytuacja jest tam poważna, naprawdę kryzysowa - jak najbardziej.

W regionie może doprowadzić do blackoutu i częściowego uszkodzenia infrastruktury, wystarczy do chwilowego sparaliżowania mediów.

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

Co to są "podstawy wiedzy o mediach"? Kto ma być egzaminatorem? Jak to by miała być alternatywa dla obecnej radiofonii, to nich oni lepiej wiedzą o tym jak najmniej, niech robia po swojemu i bez oglądania się na to jak robia inni. Wtedy jest nadzieja, że uda się zrobić coś nowego i dobrego.

Dziś jest dobry moment żeby przypomnieć historię. Na samym początku lat '80 w Warszawie działało kilkanaście takich pirackich radiostacji UKF. Głownie na Saskiej Kępie i w okolicach, choć jedna też była niedaleko placu Dzierżyńskiego (obenie Bankowy). Nadawano ciut powyżej 74,0 MHz (górna granica pasma OIRT), tak że zwykły odbiornik miał szansę to odebrać (jeśli był przestrajany z CCIR, to tym bardziej). Z czasem, gdy się okazało, że nikt tego zbyt intensywnie nie ściga, przesuwano częstotliwość poniżej 74,0 MHz, więc słuchać mógł każdy. PIR czasem próbował namierzyć "nieznanych sprawców", ale jak się nadaje z jednego z kilkudziesięciu dipoli TV na dachu dziesięciopiętrowego bloku, to szanse powodzenia są nikłe (w Warszwie TVP1 było wtedy na 2 kanale, więc dipole świetnie pasowały). Nadawcy nadawali muzyke jaką lubili, czasem coś powiedzieli, choć rzadko. Może nie było to to samo, co amerykańska rozgłośnia z prowincjonalnego midwestu, ale w sumie dość blisko (gdyby mogli się ujawnić, by było jeszcze bliżej). Skończyło się dokładnie 13 grudnia 1981 roku.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Mysle ze Wyzsza Szkola Kultury Spolecznej i Medialnej z przyjemnoscia poprowadzi stosowne kursy :-)

Mnie to cos przypomina .. ja juz wiem - oglosic przyjmowanie wnioskow, a kto zlozy, temu odmowic, bo on na pewno by chcial zeby go inni sluchali :-)

Czegos nie rozumiem - nie dawalo sie przez rok namierzyc, a wylaczono w jedna noc ?

J.

Reply to
J.F.

Mozna, ale dopasowac do konsoli, do kostki, do sterowania - a tu 20 zl rozwiazuje sprawe.

Medion jest nowy. A ja kupuje stare auto z radiem i nie ma.

Np na caly dzien na narty, albo do Wloch pod namiot .. albo zwyczajnie nie masz ochoty codziennie tego ladowac ..

No fakt - troche zaluje ze moj ma kabelek jako dodatkowe wejscie, a nie wyjscie. A moze kiedys przelutuje :-)

Nie smieje sie, bo nowa laguna to juz ma, a otwiera to mase mozliwosci ..

Ale ja o legalnych krotkofalarzach. Zyje to jeszcze czy nowych licencji brak ?

Widac istnieje w ludziach potrzeba komunikowania sie. Ale CB, internet, tanie telefony .. no i cos mi sie wydaje ze coraz mniej tych krotkofalarzy ..

I to jest bardzo dobra rada .. tylko kto ma taki pakiet przygotowany ? :-)

A ja z Wroclawia i wiem co to znaczy tydzien bez pradu, wody, komputera .. telefony stacjonarne za to dzialaly :-)

Do jednej wsi to zawsze mozna wyslac delegata z radiem :-)

J.

Reply to
J.F.

Pan J.F napisał:

Nie wyłączono, tylko same się wyłączyły. Wcześniej każdy robił mniej więcej to co chciał, ale jak taki jeden w zielonym ubranku oświadczył z poważną mina w telewizorze, że za podobne rzeczy będzie rozstrzeliwał, to chętnych do nadawania nagle ubyło.

Później nadawały już inne radia. Ale też namierzyć je nie było łatwo. Łatwiej zagłuszyć. Chyba 3 maja 1982 roku widziałem największą akcję zagłuszania. W mieście stały co kawałek gaziki z antenami na wysięgniku teleskopowym (taka siermiężna wersja landrovera RMF). Zamiast trzech stacji na UKF zrobiło się ich kilkanaście. Nie było wolnego miejsca. Okazało się też, że ubecja dysponuje całkiem dobrą imperialistyczną muzyką. Puszczali takie kawałki, które trudno było upolować w oficjalnych rozgłośniach.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pan J.F napisał:

To chyba w Turcji jest obowiązek, by każde zarejestrowane tam auto miało w wyposażeniu czarny foliowy worek. Za możliwość narażania innych kierowców na przykre widoki grozi mandat.

Reply to
Jarosław Sokołowski

Jarosław Sokołowski pisze:

Rany, czy Ty musisz się wszystkiego czepiać? ;) Załóżmy przez chwilę, że krótkofalarstwo nigdy nie zaistniało. Wtedy zapewne zadawałbyś podobne pytania: Kto ma egzaminować? Kto ma niby wydawać licencje? Jaki ma być zakres materiału? Co sprawdzać na egzaminie? I tak dalej. Odpowiedź jest prosta: znajomość wiedzy przydatnej przy prowadzeniu takiej radiostacji. Zarówno aspekty techniczne jak i te dotyczące kształtu programu. merytorycznego przygotowania programu itp. Nie przygotuję Ci projektu odpowiedniej ustawy odpisując na wiadomość na Usenecie, jeśli to miałeś na myśli. ;P

Nie chodziło mi bynajmniej o kopiowanie kształtu obecnej radiofonii. Jednak ktoś przystępujący do tworzenia własnego programu jakieś minimum wiedzy teoretycznej powinien posiadać. Na egzaminie przydałoby się też sprawdzenie wiedzy z zakresu prawa autorskiego - skoro ma to być oficjalne i legalne, to lepiej niech amator nie zaliczy wtopy z piraceniem na antenie. ;)

Reply to
Atlantis

Atlantis napisał:

Podobno tak. W Usenecie już nie jeden się mnie za to czepiał. Pewnie ma to związek z tym, że zdarza mi się zarabiać na kieliszek chleba pełniąc odpowiedzialną rolę bulshit detectora.

No to załóżmy. Przenieśmy sie do czasów, kiedy krótkofalowców jeszcze nie było. Stamtąd niedaleko do czasów, kiedy nie było samochodów. Gdy zaczęto wydawać licencje (na nadawanie lub na jazdę automobilem) egzaminowano z takich rzeczy, jak budowa karburatora, funkcjonowanie droselkalpy albo ferszlus elektronów w siatce triody. Ale teraz mówimy nie o technice, która dopiero co się pojawiła na świecie, tylko o takiej raczej schodzącej. Do tego trzeba podejść inaczej.

A dlaczego nie na temat bezpieczeństwa prac na wysokościach? Lepiej jak amator nie spadnie z anteny i nie zrobi sobie krzywdy. Jest w tej chwili spis warunków jakie trzeba spełnić składając wniosek o koncesję na prowadzenie stacji radiowej lub telewizyjnej (nawet zdarzyło mi się składać). To są zupełnie inne wymagania, z zupełnie innej dziedziny. Ale zgodzę się z tym, że źle by nie było, gdyby dało sie łatwiej (a przede wszystkim taniej) uzyskać koncesję na lokalne radio. A po co są konce$je na nadawanie z satelity, tego już w ogóle nie sposób zrozumieć.

Reply to
Jarosław Sokołowski

J.F. pisze:

Miernik (do ustalenia na którym kablu mamy +12V po włączeniu świateł, na którym po przekręceniu kluczyka a na którym zawsze), bateria (do zidentyfikowania poszczególnych głośników), lutownica, koszulka termokurczliwa i jakaś godzina czasu. Te całe transmiterki FM to moim zdaniem nie jest żadne rozwiązanie. To zwykły półśrodek, prowizorka. :)

No cóż. Pierwszą rzeczą jaką bym zrobił kupując stary samochód ze starym radiem byłoby włożenie nowego. O ile generalnie mam sentyment do starej radiotechniki, to nie w tym przypadku. W drodze cenię sobie możliwość zaprogramowania poszczególnych rozgłośni pod poszczególnymi przyciskami czy obsługę współczesnego standardu nośników. Kaseta magnetofonowa się nie kwalifikuje. Zresztą pewnie za jakiś czas brak USB w moim radioodtwarzaczu zacznie boleć. :)

Ładować i tak generalnie dość często trzeba. Takie zabawki jednak trochę energii zużywają. Nie ważne czy mowa o chińskim maleństwie, większym iPodzie czy rożnych smartfonach - różnicy w czasie działania o rząd wartości nie uświadczyłem. :) Mówiliśmy zresztą o samochodzie. Sądzę, że w pełni naładowany iPod wystarczyłby na długą trasę.

Generalnie to wszystko zmierza do tego, że coraz większa liczba urządzeń będzie korzystała z połączenia z Internetem. Za jakiś czas będzie to główną usługą świadczoną przez operatorów telefonii komórkowej, a komunikacja tekstowa czy głosowa będzie realizowana właśnie przez za jakiś czas właśnie tak będzie można słuchać muzyki w trasie, prowadzić rozmowy (rzecz jasna przez zestaw HF :P) oraz korzystać z nawigacji oferującej informacje o sytuacji na drodze.

Żyje. Chociaż generalnie z tego co się słyszy to już nie takie zainteresowanie jak parę dekad temu. Wtedy posiadanie własnej stacji dawało rewelacyjną możliwość kontaktu ze światem. Dziś to samo o wiele łatwiej oferuje Internet. Pozostali więc Ci, dla których to nie strona praktyczna jest najważniejsza. Na pasmach to jednak słychać. Ostatnio złożyłem Librę i część odbiorczą Taurusa. W przypadku CW musiałem dość długo czekać aż ktoś się odezwie w paśmie, ruch był za to podczas zawodów. Lepiej wygląda sytuacja jeśli chodzi o SSB. Niemniej sam myślę nad wybraniem się na egzamin i zrobieniem licencji. ;) AFAIK to z rzeczy, które przyciągają młodych można wymienić głownie emisje cyfrowe.

Tak jak mówiłem - Internet przejął stronę praktyczną. Chociaż o wiele bardziej widać to w przypadku CB-Radia. Krótkofalarstwo jednak w większym stopniu było bardziej "elitarnym" hobby - jeśli ktoś się decydował, to nie tylko z uwagi na praktyczne korzyści ale również zainteresowanie radiotechniką. Pamiętam, że w latach dziewięćdziesiątych w mojej okolicy było mnóstwo stacjonarnych anten CB. Momentalnie poznikały z krajobrazu wraz z upowszechnieniem się Internetu i telefonów komórkowych. Dzisiaj kojarzę tylko jedną i prawdę mówiąc nie mam pojęcia czy jest podłączona i używana czy też zwyczajnie nie miał jej kto zdemontować. Kupiłem jakiś czas temu tanie radyjko CB do samochodu. Z ciekawości próbowałem nasłuchiwać na kanałach innych niż #19. Dawny wywoławczy #28 milczy. Jedynie raz udało mi się usłyszeć jakichś panów prowadzących ciekawą dyskusję na temat hodowli nutrii w okolicach #40. ;) Odniosłem wrażenie, że to przedstawiciele starszego pokolenia, niezarażeni Internetem. ;)

Generalnie czytając tą instrukcję doszedłem do wniosku, że moja rodzina zrealizowała większość wytycznych i to całkowicie nieintencjonalnie. Zwyczajnie odkąd pamiętam zawsze była jakaś większa ilość niepsującej się szybko żywności. Podobnie z radiem, latarkami i bateriami. ;) BTW słyszałem, że w USA ta agencja zajmująca się koordynacją działań w sytuacjach kryzysowych (ktoś pamięta jak to się nazywa?) zaleca posiadanie w domu spakowanej torby na wypadek nagłej ewakuacji. Ma to trochę sensu jeśli weźmiemy pod uwagę, że część tego kraju leży w strefie występowania tajfunów...

U mnie na szczęście aż takich ekstremalnych przypadków nie było. Zdarzało się już jednak a) zasypanie dróg dojazdowych przez śnieżycę i przejściowe odcięcie od świata; b) zerwanie drutów wysokiego napięcia/telefonicznych i brak prądu/łączności przez parę dni (zwykle po dniu padało zasilanie awaryjne BTSa); c) awaria wodociągu. Tak więc wcale nie tak trudno jest mi sobie wyobrazić skumulowanie się przynajmniej dwóch w tym samym czasie. ;)

Reply to
Atlantis

Jarosław Sokołowski pisze:

Na zwłoki? W tym szaleństwie jest chyba jakaś metoda. Kierowca pamięta, że to może być worek na niego. Taka świadomość MOŻE zachęcić do ostrożniejszej jazdy.

Reply to
Atlantis

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.