Piotr "Curious" Slawinski pisze:
Tyle to ja wiem. U mnie sytuacja nie wygląda już tak źle. Chciałem jednak zwrócić uwagę na to, że z doprowadzeniem pewnych mediów ociągano się całymi latami. "Zabawnie" wyglądało to w przypadku telefonu kablowego - ponad wiek od patentu Bella. ;) A przecież mówimy o małej miejscowości niemalże na obrzeżach dużego miasta. Podejrzewam, że gdzieś w Bieszczadach albo na wschodzie kraju mogą istnieć miejsca, gdzie wciąż czekają i będą czekać...
Co do LPFM to od dawna jestem zdania, że państwo powinno podzielić się z ludnością cywilną swoim monopolem w zakresie broadcastingu. Na podobnych zasadach jak ma to miejsce np. w Nowej Zelandii. Wystarczyłoby
300 kHz pasma UKF, limit 1W mocy i obowiązek zrobienia licencji, na podobnych zasadach jak w krótkofalarstwie (co by odsiać "ziomali" co chcą "zapodawać zaj*****e hiphopowe kawałki" a o radiu zielonego pojęcia nie mają). Internet daje tutaj ogromne możliwości - poza autorskimi audycjami i np. przeglądem twórczości lokalnych, początkujących muzyków stacja mogłaby retransmitować najciekawsze radia Internetowe, podcasty itp.Coś mi się wydaje, że tego nigdy się nie doczekamy...
Oczywiście. Tylko zauważ, że w takich warunkach wyłączenie nadawania na falach długich to już jedno medium mniej, a mediów deficyt. ;) I z tą paplaniną to ja się całkowicie nie zgodzę. Polskie Radio w przeciwieństwie do TVP zdołało zachować jakąś klasę i poziom i mimo wszystko jeszcze realizuje "misję" którą usprawiedliwia sie abonament. TVP przestała dawno, dawno temu - skasowali większość swoich ambitnych bloków tematycznych (jak "Telewizja Edukacyjna" na której się wychowałem) a na ich miejscu emitują telenowele i powtórki telenowel. ;)
Nawet jeśli obwieszą go antenami BTS, talerzami radiolonii, AP i dipolami UKF stacji radiowych FM a panowie, którzy wcześniej zwykli się zajmować nadajnikiem rozjadą się po kraju w poszukiwaniu nowej pracy? ;)
Źle zrozumiałeś. Wymienione przez Ciebie środki służą głównie do komunikacji obustronnej. Ta w przypadku kryzysu będzie bezużyteczna siłą rzeczy. Próbowałeś kiedyś wysłać SMSa z życzeniami w Sylwestra, dokładnie o północy? Często sieć jest wtedy zwyczajnie przeciążona, podobnie jak 24 grudnia. W przypadku jakiegoś kryzysu/klęski żywiołowej cywilna ludność również zablokowałaby łącza, dlatego lepiej, aby priorytet na korzystanie z tej łączności uzyskały służby zajmujące się koordynacją działań. Potrzeba jednak jakiegoś medium, które umożliwi dotrzeć do ludności, przekazać informacje odnośnie postępowania, np. dać znać gdzie znajdują się jakieś punkty zborne na wypadek ewakuacji albo czy w danym miejscu jest względnie bezpiecznie. Problem z lokalnymi środkami łączności (TV, UKF) jest taki, że w przypadku lokalnego kryzysu mogą one zostać równie dobrze sparaliżowane (ot - wiatr pozrzuca anteny z masztu). W takiej sytuacji istnienie centralnej radiostacji daje nieocenioną pomoc.
O ile kryzys miałby miejsce na Kujawach. ;)
Może, jednak dla mnie nie ma to sensu. Nadając w eterze po prostu nadajesz, odbiór jest pasywny. W przypadku streamingu po TCP/IP w pewnym momencie pojawia się problem zapchania serwera. Radio internetowe to dodatek do fal radiowych, nie przyszłość broadcastingu.