Temat jest chemiczny, ale kontekst elektroniczny, więc piszę tutaj...
Korzystając z niespodziewanej dużej ilości wolnego czasu chciałem wrócić do kilku starych pomysłów, zahaczających lekko o Sękowskiego i... omal nie zostałem terrorystą. Za samo posiadanie kwasu azotowego o stężeniu większym niż 3% albo urotropiny grożą 2 lata odsiadki.
Seriously? Chciałbym zobaczyć mistrza nitrującego toluen albo glicerynę kwasem 4%. I jaki to ma sens, skoro stężony kwas siarkowy 96% cz.d.a. kosztuje poniżej 20 zł.? Transport ADR kosztuje drożej od samego towaru. Z dowolnego nieorganicznego azotanu dostępnego m.in. ogrodniczym można sobie HNO3 upędzić, tylko trzeba mieć NASA technology w postaci szklanej chłodnicy.
Sękowski w czasach przedpotopowych miał cykl o produkcji odczynników "z niczego". Zawsze się zastanawiałem, po co on to opisywał, skoro większość tych substancji można było jako gotowce pozyskać w sklepach chemicznych (takich zwykłych, nie z odczynnikami). No to teraz już wiem
-- człowiek przewidział późną Unię Europejską.
Pozdrawiam, Piotr