Jeszcze im nic nie zaniosłem... jak będzie okazja to omówię proces.
Jeszcze im nic nie zaniosłem... jak będzie okazja to omówię proces.
Ale liczy sie 'priority date'. A to mozesz osiagnac po prostu wysylajac patent do Patent Office. W ciagu roku skladasz (albo nie) 'doszlifowany' tekst jako PCT i juz (a 'priority date' bedzie szlo od poprzedniego zgloszenia). Potem trzeba zaczac troche placic - ale jak w ciagu poltora roku nie zarobisz kasy na zaplacenie to chyba znaczy ze pomysl nie jest najlepszy?
Poza tym po co? Nie prosciej NDA podpisac z 5-cio letnim okresem? Fakt - trzeba miec _dobre_ NDA a nie podpisywac co Ci pod nos podsuwaja (_zawsze_ mowiac ze to nasze 'standardowe NDA' ;-) ).
Zreszta nawet jak zlozysz PCT, to do czasu publikacji dobrze jest miec NDA z ludzmi, z ktorymi sie rozmawialo (tak na 'wszelki' wypadek jak Ci interference wyjdzie z innym patentem).
uwazasz ze schizofrenicy, alkoholicy i narkomani nie moga znac sie na naprawie telewizorow ? zwlaszcza tacy z iq dicka ;) to choroby emocjonalne, oraz obwodow motywacji. rownie dobrze moglbys twierdzic ze telewizor w ktorym 'trzeszcza' potencjometry nie moze od czasu do czasu wyswietlic krysztalowo ostrego obrazu, albo ze wrecz posadzasz go o przeklamywanie tresci programow ;)
tak przypomina mi sie komentarz jakiegos chorego psychicznie ktory po kontakcie ze 'sluzba zdrowia' stwierdzil ze oddawanie sie w rece psychiatrow przypomina oddawanie zaawansowanego superkomputera w rece osiedlowego 'magika' ktorego szczytowym osiagnieciem w karierze byla udana wymiana baterii w radiomagnetofonie wilga...
--
hehe, znajdz mi lodowke z gwarancja 20 lat :) ta chodzi juz ponad 20 lat (zdaje sie ze nawet ~27...) i _nigdy_ sie nie zepsula - swieci w niej nawet nadal 'klasyczna' zarowka. wiem ze jest to zarowka 'specjalna', jednak nadal jest to zarowka 'wloknowa' - nie zaden led. 20 lat to calkiem niezly wynik.
za kicz 'energooszczedny' ktory trzeba zmieniac co 5 lat podziekuje. chocoby z powodu braku checi na martwienie sie skad wziac auto/ekipe do wymiany, a poza tym 5 lat gwarancji nie oznacza ze sprzet bedzie 5 lat dzialal. jak sie zepsuje wczesniej a np. sklep w ktorym go kupowales juz zbankrutuje (w rok to moze ze 3x wlasciciela zmienic...) to tez - powodzenia w dochodzeniu praw gwarancyjnych u producenta, transportem, etc ;p
--
A ta Twoja taką miała?
Uwierz mi, raczej przeciętny wynik... Podniecasz się typową tablicówką - one tak mają. To norma. A co do reszty lodówki to częściej od żarówki psuł się termostat.
Gwarancję daje producent, nie sklep... Poza tym - kto powiedział że trzeba zmieniać co 5 lat? Dysponujesz jakimiś statystykami?
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...
Gdzie ty mieszkasz ? U mnie gmina wystawia kontenery na sprzęt RTV 4 razy w roku, zaś punkty zbierania baterii i świetłowek są w sklepach, które tymi handlują. I z tego co wiem jest to obowiązek każej gminy.
Jerry1111 pisze:
Sprawa nie jest taka prosta, chodzi mianowicie o to:
W dniu 2010-04-06 23:44, RoMan Mandziejewicz pisze:
A czy ty nie rozumiesz, że książka na którą się powołuję: a) Powstała na długo (ponad dwadzieścia lat!) przed incydentem z Lemem, wskazującym na problemy autora ze zdrowiem psychicznym, narkotykami itp. b) Reprezentuje zupełnie inny gatunek niż jego późniejsze dzieła. "Głosy z ulicy" to powieść realistyczna, a nie psychodeliczne science-fiction.
Autor oczywiście nie opisuje tam dokładnych detali technicznych procesu naprawiania telewizora. Bohater jest sprzedawcą i jego otoczenie widzimy jego oczyma, przez pryzmat jego wiedzy i doświadczeń. Fakt, iż w książce pojawiają się takie szczegóły jak prawdziwe nazwy producentów oraz modeli sprzętu RTV (wraz z parametrami, jakie podawałby sprzedawca chcący zachęcić klienta do zakupu) świadczą o tym, że jednak Dick zrobił "rozpoznanie" zanim zabrał się za pisanie książki.
Pan William Bonawentura napisał:
Kontenery oczywiście znam. Ale zasady organizacji takiej zbiórki sprawiają, że obok starych telewizorów może pojawić się tam na przykład zdechła koza. O takie kontenery więc nie pytam. Znam też kosze i pudła na stare baterie. Nie tylko w sklepach, ale również w miejscach takich jak szkoły. Analogicznych instalacji do zbiórki świetlówek nie widziałem. Dlatego pytam jeszcze raz: to są kosze do gromadzenia lampowej stłuczki? A może niepotrzebnie się rozglądam, bo świetlówkę należy cisnąć do tego samego kosza co baterie?
Jasne. A oddawanie opisu serwisu telewizorów w ręce schizofrenicznego, pijanego i naćpanego artysty-tumanisty jest OK i taki opis jest absolutnie wiarygodny i niepodważalny. Szczególnie w kontekście naprawy telewizorów w Polsce, gdzie grupa agentów KGB pod pseudonimem Stanisław Lem pisała książki.
Powiedz mi jeszcze, gdzie kubić Ubik, bo trochę się postarzałem i słaby jestem - przyda mi się. Tylko nie pisz, że to fikcja literacka wymyślona przez schizofrenicznego, pijanego i naćpanego artystę-tumanistę - to przecież niemożliwe, zeby ktoś z takim IQ mógł to sobie tylko wymyślić.
Rozumiem, że Dick był Twoim sąsiadem i opisywał rzeczywistość, na którą Ty się powołujesz rozpoczynając tą gałąż wątku...
Faktem jest, że w świetlówce istotne są pary rtęci... Jeśli świetlówka jest rozbita to nie ma większego sensu poddawać ją recyklingowi jak każdą inną elektronikę z płytką PCB i kondziorkami...
W dniu 2010-04-07 14:28, RoMan Mandziejewicz pisze:
Ależ nie, w żadnym wypadku. Przecież piszę wyraźnie. To była taka drobna dygresja odnośnie naprawiania urządzeń lampowych, a raczej ciągłego psucia się lamp w trakcie eksploatacji i kroków jakie podejmowali wtedy zwykli ludzie. :) Na początku tego wątku użyłem określenia "złote lata polskiej elektroniki". Na pewno nie chodziło mi o rok 1951 w USA. :P
Uważam natomiast, że realistyczna powieść Dicka, który wówczas chyba jeszcze miał przed sobą problemy psychiczno-narkotykowe w miarę realnie oddaje stosunki klient-serwis tym miejscu i czasie. ;)
W dniu 2010-04-07 14:25, RoMan Mandziejewicz pisze:
Po raz kolejny. "Głosy z ulicy" - powieść realistyczna, napisana w latach 1952-1953 (akcja toczy się w 1951). List do FBI z "donosem" na Lema Dick napisał dopiero w 1974 roku. Litości, minęły 22 lata! Jak możesz oceniać twórczość i życie danego człowieka w dwóch tak odległych okresach? W latach pięćdziesiątych Dick jeszcze science-fiction nie pisał, więc po co Ubikiem wyjeżdżasz? ;) Nie sądzę też, żeby już wtedy miał problemy ze schizofrenią i narkotykami.
Jak rozumiem Ty 22 lata temu byłeś DOKŁADNIE tym samym człowiekiem co teraz, tak?
Moja miała. Nie była co prawda papierowa, ale kupując ją wiedziałem że będzie chodziła długo. Co gorsza działa do dzisiaj (25 lat) Podejrzewam, że ta sama firma: Silesia. Są już więc dwie - jakaś statystyka jest :-) Co do statystyki, a nawet "badań naukowych" to jak kupowałem pralkę to o Calgonie nikt nie słyszał. Wymieniłem ją po 20 latach używania (raz uszkodzona grzałka). Dzisiaj Bosch czy Wirpool (innych nie pamiętam) zalecają Calgon do ochrony pralki - przyznają się tym, że robią gorsze pralki niż produkowane kiedyś.
Dzisiaj nawet tablicówki psują się częściej. Zmieniałem ostatnio kilka. Niech będzie ich z pięćdziesiąt to wymiana średnio raz w miesiącu jednej (tak szacuję) to przeciętny wynik?
O transport nie masz się co martwić, sprzedawca wstawiając nową zabierze starą.
Oszukujesz... to nie była gwarancja 20 letnia. Kupując dziś lodówkę nie masz powodów przypuszczać że będzie pracować krócej..
Calgon jest *tylko* po to, abyś nigdy tej grzałki wymieniać nie musiał.
To przecież zależy od tego ile świeca... Te Twoje świecą nonstop? Zresztą na 50 żarówek 1 w miesiącu się pali to masz średnio żywotność sztuki 50 miesięcy - czyli ponad 4 lata... to krótko?
Ta w lodówce pracuje może sumarycznie parę minut dziennie.
Pomijając tygodnie w których jesteś na urlopie albo nie ma Cie w domu z innego powodu i w ogóle jej nie otwierasz :-)
Wcale nie dziwi mnie że pracuje 20 lat. Nie zdziwiłoby mnie gdyby pracowała 50 lat.
:-))
Wymień markę za którą ręczysz że popracuje 20 lat.
A zalane mieszkanie? a dziura w bębnie? (widziałem w Tesco - taka reklama - dwa bębny jeden bez Calgonu drugi czysty z Calgonem) Dopiero po tym pojawia się informacja, że to z braku Calgonu. I rekomendacja największych fuszerów pralek.
Nie, świecą jako sygnalizacyjne, napewno dłużej niż taka w lodówce.
50 miesięcy to mniej niż 240 miesięcy.Moja rekordowa żarówka świeciła z 15 lat (w żyrandolu) żarówki kończą żywot nie dlatego że świecą, tylko dlatego że są zapalane.
Dodając sesje: "co by tu zjeść" :-)
Pan Pszemol napisał:
Nie będę się wypowiadał co do sensu, ale odpowiedni piktogram nakazujący wrzucić zużyty sprzęt do odpowiedniego kontenera (na niebezpieczne odpady elektroniczne) można znaleźć na przykład na kablu USB. Tam nie ma nawet PCB ani kondziorków. Jest kawałek metalu i kawałek plastiku. tak samo jak na przykład w śrubokręcie, którego nikt nie uznaje za odpad niebezpieczny.
A swoją drogą, byłbym bardzo wdzięczny za wskazanie mi adresu zakładu utylizacji świetlówek. Chciałbym zobaczyć w jaki sposób odzyskuje się rtęć z par wypełniających rurki.
Tu nie chodzi o wymyslenie, tu chodzi o zarobienie na tym - to nie bedzie dla mas.
ubik paradoksalnie kupisz w kazdej aptece:
--
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.