Witam czy jak zrobie koledze wzmacniacz lampowy za pieniadze z trafa firmowego ze znakiem B i postaram sie aby było zrobione fest ! właczniki bezpieczniki wszystko solidnie izolowane przytwierdzane obudowa uziemiona ... i pytanie nr 2: ile kosztuje atest bezpieczeństwa dla takiego wzmacniacza ?
Już coś takiego nie funkcjonuje. Obecnie bada się na spełnianie norm. Kierując urządzenie do badania należy określić jakie normy dane urządznie ma spełniać i należy przeprowadzić stosowne badania lub poprosić o ich określenie i też przetestować. Oczywiście określenie norm jest extra odpłatne.
Badania bezpieczeństwa zaczynają się od 3.000zł, dla sprzętu elektroakustycznego powszechnego użytku. Do tego należy doliczyć dodatkowe wymagane badania.
pzdr Artur PS1 Treść postu sugeruje, że nie masz pojęcia o obecnie obowiązujących normach. Zakładając, że sam, bez badań, wprowadzisz do obrotu urządzenie, w przypadku jaiegoś zamieszania (porażenie, częściowa utrata słuchu, skaleczenie naskórka wymagające interwencji chirurga, itp.) Zostaniesz pociągnięty do odpowiedzialności. I nie licz wtedy, na litość kolegi lub urzędników.
A teraz najlepsze :-( Ja na wykonanie urządzenia potrzebuję np. 20zł i 3 godziny. Przeprowadzenie badań to już koszt od 600zł (wew.) do 9000zł przy zleceniu innej firmie. Czas na to od 3 godzin do 6 tygodni. Właściwa instrukcja obsługi, deklaracje, DTR - to koszt od 1000zł i czas od 40 godzin.
Na szczęście czasy _Kazia_Złotej_Rączki_ odchodzą w zapomnienie. Na nieszęście, Kazio już nie może udowodnić swojej bezsprzecznej wyższości nad "inż." z Zachodu.
PS2 Jakość wykonania w domowych warunkach, nijak się ma do "trzymania" norm.
Gdzie są obowiązujące normy bezpieczeństwa (porażenie pradem itp.)
Czyli zakładając że otwieram "firmę" i chce zacząć produkję takich wzmacniaczy to potrzebuje około 6000zł na przestestowanie modelu i po ew. zatwierdzeniu mogę go robić na masową skalę ?
Czy na każdy model wzmacniacza np. tylko rózniacy sie przedwzmacniaczem potrzebowałbym badań ?
Nie kapuje tego tekstu z wyższościa bezsprzeczną ...
A i całe zamieszanie o to ,że widzialem kilku takich konstruktorów robiacych wzmacniacze na zamówienie ,lub też sprzedawane na allegro i niewydaje mi sie zeby mieli takowe badania na te produkty ... ? a i taki Ciekawy wniosek co było by gdyby klijent musiał podpisać papier ,że używa tego na własną odpowiedzialność ?
W temacie "kombinowanych rozwiązań" spotkałem się kiedyś ze sprzedażą przez internet sprzętu do oddychania pod wodą Sprzęt nie spełniał żadnej normy i nie miał nabitego znaku CE. W umowie kupna - sprzedarzy była klauzula "sprzęt do celów demonstracyjnych - nie przeznaczony do użycia". Pare lat później producent się dorobił i zrobił ceryfikacje na CE. Acha , rzecz cała funkcjonowala na terenie UE.
Nic nie da. Urzytkownik w takim wypadku nie znać wymagań i podpisywanie jakichkolwiek papierków nie zwalnia producenta z odpowiedzialności. Wiesz co możesz przed sądem zrobić z takim oświadczeniem, jeśli klient złamie rękę na skutek "kopnięcia" prądem?
NOrmy lub ich kopie są do kupienia, np. PKNiM na Placu Bankowym w Wawie.
Mniej więcej tak. Generalnie należy mieć czarno na białym co się robi. Nie w/g własnego widzimisię.
Zależy w jakim stopniu nowy przedwzmacniacz wpływa na pracę całości. Przy dużym doświadczeniu i pewności tego co się robi, można wystawić własne świadectwo. Ale ...
Miałem kontakt z kilkoma produktami zachdnich firm. Niestety, jako mały Kazio nie mogę wprowadzić lepszych urządzeń na rynek. Bo nie mam pieniędzy na przeprowadzenie badań urządzeń które biją na głowę zachodnie. Nie mam też pieniędzy na reklamę, dzięki której koszty wdrożenia zwróciły by się w realnym czasie.
A teraz mam dodatkowy kłopot. Przy każdej naprawie muszę wystawić deklarację, że urządzenie w dalczym ciągu spełnia deklarowane normy. Czyli nie mogę wstawić np. lepszego tranzystora. Muszę wstawić taki jaki był! Ale to specyfika urządzeń przemysłowych, może w audio jest inaczej, ale nie sądzę.
Kwestia poziomu afery i upierdliwości osób zainteresowanych. Np. w przypadku wybicia komuś oka Twoim urządzeniem. Ktoś może się zainteresować czy w istrukcji obsługi był zakaz rzucania urządzeniem. Może i śmieszne, ale w istrukcji musi być.
Pozwoliłem sobie raz na jeden wyjątek. Ale urządzenie waży około 150kg ;-).
Okazaloby sie ze ten podpis nie ma mocy prawnej, a za wprowadzenie do obrotu towaru bez CE jest osobna sroga kara :-)
Jak kiedys sprawdzalem przepisy dotyczace zaglowek, to mozliwosci obejscia byly bardzo ograniczne, no chyba ze tak jak piszesz - to sprzet nie do plywania tylko do wystawiania :-)
Niestety - model demonstracyjny wzmacniacza, o ile zasilany, pod LVD i EMC podlega :-)
Bo zbyt często było robione na zasadzie "jakoś to będzie".
I o to chodzi. Jednemu człowiekowi w lokalu mieszkalnym, przy grającym telewizorze, żonie pytającej co na obiad, i całej reszcie atrakcji dnia codziennego, trudno upilnować całość. Można załozyć oczko przewodu na śrubę, nawet dać nakrętkę z podkładką, ale w między czasie wystarczy przypalić sobie papierosa, aby zapomnieć ją dokręcić. Dlatego potrzebny jest drugi fachowiec, aby skontrolować, a i dobrze mieć trzeciego, który wypyta obu o solidność wykonanej pracy.
W dużych zakładach są wyspecjalizowane komórki, a do tego ewentualne kary stanowią dla Nich drobny ułamek kosztów. Ewentualne (bo mają prawników) pokrycie odszkodowań, też nie jest problemem. Gorzej z firmami jedno- lub kilkuosobowymi. Tu jedno nie dopatrzenie może się skończyć likwidacją firmy i komornikiem na głowie przez najbliże 20 lat. A do tego dochodzi ewentualne odszkodowanie. Jeśli użytkownik np. straci wzrok - to co mu po wyroku zasądzającym 200.000zł skoro wiezrzyciel ma komornika na głowie. Faktycznie poszkodowany nigdy nie zobaczy tych pieniędzy, a żyć musi. :-(
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.