czujnik cisnienia jako czujnik poziomu

Czujnik ciśnienia umieszczony w zamkniętej w górnej części rurce, otwartej na dnie zbiornika. Czy takie coś dobrze działa? Mam wątpiwości: w przypadku częstego opróżniania do zera zbiornika powinno być OK, natomiast w przypadku np. studni? - zawsze pojawi się malutka nieszczelność, parowanie, rozszerzalność cieplna, kurczenie, starzenie itp. - ciśnienie będzie dążyć do atmosferycznego i cały pomiar się rozjedzie. Próbuję też użyć czujnika HC-SR04, ale chyba nic z tego nie będzie - nie idzie go zabezpieczyć w czymś wodoodpornym (przestaje działać) i do tego wariuje jak coś jest za dużego z boku.

Mirek.

Reply to
Mirek
Loading thread data ...

Pan Mirek napisał:

Chodzi o to, by czujnik był nad wodą i żeby mu się nie zamokło? Coś mi się zdaje, że ani dobrze nie zadziała, ani czujnik nie będzie zachwycony warunkami pracy. Czy to duży problem wsadzić czujnik do lekko zgnieconej butelki PET, dobrze uszczelnić kabel w zakrętce, przywiązać kamień i wrzucić na dno studni?

Reply to
Jarosław Sokołowski

Ja tego nie wymyśliłem - gdzieś podpatrzyłem takie rozwiązanie i w sumie wydało mi się logiczne i wygodne: czujnik masz w razie czego na wierzchu, kabla niewiele...

Jest to jakiś pomysł - przemyślę to.

Mirek.

Reply to
Mirek

Możesz połączyć oba rozwiązania. Czujnik na wierzchu - membrana na dole studni. To nie musi być otwarte u dołu.

Będzie nieznana i mało powtarzalna histereza na tej PET butelce. Lepiej już zrobić jakąś bardziej elastyczną membranę.

Reply to
DJ
Reply to
invalid unparseable

Pan Mirek napisał:

Bo to stary pomysł jest. Dobry, gdy się ma manometr ze wskazówką i trzeba się na niego gapić. Ale dzisiaj łatwiej chyba poradzić sobie z kablem, niż z rurą (ciekawe co by powiedzieli na pl.misc.hydraulika).

Często pierwsze pomysły błądzą wokół jakichś membran albo zabezpieczania samego czujnika przed wpływem wody. Niby też można, ale jak chwilę pomysleć, tak samo działa dowolny luźny flak częściowo wypełniony powietrzem, a stopień tej częściowości jest bez znaczenia.

Jarek

PS Do tej butelki czy innego wora, to ja bym dla pewności wrzucił garstkę dontitów (dla nieznających chińskiego: granulek żelu krzemowego).

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pan DJ napisał:

Rodzi się pytanie: po co?

Butelka PET podlegająca ciśnieniu wody zachowuje się jak napięta membrana.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Mam w pracy całą puszkę ~5L. Tylko teraz jaki czujnik, jaki kabel, jaka transmisja. Np ten:

formatting link
to bym miał atmosfera + 5m słupa wody? ... może być za mało, z drugiej strony to coś droższego to już powoli mija się z celem. I2C na ~10m też nie bardzo... do tego pewnie będą problemy z przepięciami - czujnik niby odizolowany ale w idealnym uziemieniu, a z drugiej strony przecież jakoś musi być zasilany - nie wydaje mi się żeby to przeżyło pierwszą burzę.

Mirek.

Reply to
Mirek

Nie no oczywiście jakieś 1,5m - nie nadaje się.

Mirek.

Reply to
Mirek

Pan Mirek napisał:

A to rzeczywiście ma być do studni? Bo ja tak sobie na początku założyłem i tego się trzymam. Mój sąsiad (trochę dalszy) produkuje czujniki ciśnienia. Techniką ceramiczno-grubowarstwową. Jak mówił, ma albo może zrobić każdy zakres. To jest membrana ceramiczna z napylonym rezystorem tensometrycznym, w układzie mostka to podłączone. Czyli można oldskulowo i całkiem analogowo podłączyć się czterema przewodami. Temu burza straszną nie jest.

Ale z drugiej strony (nawiążę do sąsiedniego wątku) można w tej studni utopić jakieś Raspberry Pi albo coś podobnego. Wtedy nie butelka PET, tylko jakiś plastikowy słoik po kawie. Kabel ethernet, PoE itd. W studni Zeus gromowładny chyba wiele nie namiesza, ważne gdzie ten kabel idzie dalej.

Poza tym wszystkim zżera mnie ciekawość po co w ogóle ten pomiar. Wody czasem brakuje? Ale skoro 5 metrów to mało, więc chyba nie. Czy nie lepiej mierzyć "bardziej mechanicznie" -- linka, pływak, enkoder? A może rurka, pływak, magnes, kontaktrony wystarczą?

Reply to
Jarosław Sokołowski

Brakuje. Teren pagórkowaty, a studnia kapryśna - jednego roku może być wody 7 betonów, drugiego wcale. Jeden pomiar ma być w studni, drugi w zbiorniku 4m3, do którego dowożą jak brakuje.

Pierwszy pomysł był - helipot z "szajbką" i żyłka z pływakiem i z drugiej strony ciężarkiem. Ale wtedy jeszcze odczyt miał być na mierniku uniwersalnym za 15zł ;) Teraz raczej będzie interfejs web, bo i tak do domu przekaz będzie po wifi.

Mirek.

Reply to
Mirek

Zeus gromowładny przywali w najwyższe drzewo, a prąd rozpłynie się po Ziemi. Najbliższe uziemienie linii zasilającej przeniesie potencjał do komputera, ten kablem ethernet (taa.. odizolowany) do switcha, potem do studni... i okaże się, że pomiędzy czujnikiem a wodą mamy parę kV.

Mirek.

Reply to
Mirek

Pan Mirek napisał:

Jak mniemam, odczyt raz do roku przez zajrzenie do studni odpada z powodu nieprzystawania tej technologii do XXI wieku. Domyślam się też, że ten drugi pomiar ma w praktyce większe znaczenie.

A co stoi na przeszkodzie by miernik za 15 zł zastąpić komputerem z ADC i połączeniem TCP/IP? Poza tym skoro to i tak trzeba czymś zasilić, więc kabel musi być, a jeśli tak, to dlaczego Wi-Fi a nie ethernet?

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pan Mirek napisał:

Nie wiem czy ja aż tak bardzo lękam się Zeusa, że podejrzewam go o umyślne walenie akurat w moje drzewo, ale jeśli tak, to bym wybrał zasilanie bateryjne. Jakieś MSP430, które śpi, a raz na dobę budzi się i wysyła przez radio komunikat o stanie wód (najlepiej w południe, przed hejnałem). A jak nie, to sznurek. Aż do samego domu.

Reply to
Jarosław Sokołowski

On 22.12.2012 00:44, Jarosław Sokołowski wrote: > Jak mniemam, odczyt raz do roku przez zajrzenie do studni odpada z powodu > nieprzystawania tej technologii do XXI wieku. Domyślam się też, że ten > drugi pomiar ma w praktyce większe znaczenie.

To nie jest tak. Mnie na szczęście na razie to nie dotyczy, ale swojego kolegę doskonale rozumiem. Jeżeli zaczyna być krucho z wodą wtedy taki podgląd "na żywo" jest bezcenny - wiesz kiedy możesz sobie bezpiecznie pozwolić na kąpiel bez ryzyka, że na drugi dzięń będziesz wstawał i jechał po wodę na kawę albo do spłuczki - to naprawdę jest trudno zrozumieć komuś, kto nie wie co to brak wody. Poza tym przyda się też zbieranie danych - widzisz jaki jest trend i że np. mimo poboru wody przybywa.

Bo nikt nie będzie specjalnie ciągnął kabla do budynku gospodarczego skoro wifi i tak tam sięga. "Sercem" urządzenia może być router (55zł nowy) z wgranym linuksem (wifi mamy niejako "za darmo").

Mirek.

Reply to
Mirek

Ależ to nie musi być twoje drzewo. Sieć zasilająca jest rozległa, teren w różnym stopniu konduktywny a studnia jest dobrze uziemiona na pewno. Ja też tutaj nie chcę popadać w paranoję, ale pomyśleć o tym warto.

Mirek.

Reply to
Mirek

Pan Mirek napisał:

Doskonale rozumiem i potrafie się wczuć w dramat sytuacji. Zastanawiam się tylko jak częsty pomiar jest konieczny. Wystarczy raz na dobę, czy może kilka razy? Ale chyba nie częściej.

Studnia jest w budynku gospodarczym? Czy chodzi o to, że bliżej jest stamtąd pociągnąć prąd, niż z domu (gdzie pewnie by się chciało te wodowskazy oglądać). Chyba już rozumiem o co chodzi...

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

Pan Mirek napisał:

Moje, to ono na pewno nie. Nawet dobrze nie wiem gdzie to jest (Dębica?).

Taka studnia, to dziura w ziemi, więc trudno, by nie była uziemiona. A taka dziura, to chyba jeszcze bardziej niż jakaś puszka Faradaya.

Jarek

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2012-12-21 22:02, Mirek pisze:

A może by tak ultradźwiękami mierzyć odległość do lustra wody?

Reply to
Padre

Robi się w podobny sposób czujniki do syfu (szambo itp.), z tym że do przewodu czujnika wprowadza się od góry sprężone powietrze. Ciśnienie powietrza w rurce jest równe ciśnieniu słupa wody. Na wlocie trzeba ustawić wyższe niż odpowiadające najwyższemu poziomowi i dorzucić jakąś zwężkę, żeby nie dmuchało, tylko bardzo powoli puszczało bańki. Rurka się sama czyści, ogólnie bardzo niezawodne, jedyny problem to powietrze.

Reply to
shg

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.