Była już tu dyskusja nad ruskimi rakietami, okazuje się że bez zachodu by ich nie było, bo "81 proc. zagranicznych komponentów służących do produkcji rosyjskich rakiet jest produkowanych w Stanach Zjednoczonych - poinformował portal news.liga.net, powołując się na zajmującą się sankcjami wobec Rosji grupę ekspercką Jermak-McFaul."
"Państwem, które znalazło się na drugim miejscu, wśród producentów zagranicznych komponentów do rosyjskich rakiet jest Szwajcaria (8 proc.) Dalej są Niemcy i Japonia (po 3,5 proc.) - pisze portal."
"Według grupy Jermaka-McFaula, wystrzeliwane z powietrza pociski manewrujące Ch-101 zawierają co najmniej 53 rodzaje komponentów elektronicznych (chipów, układów scalonych itp.) produkowanych przez zagraniczne firmy. Taki pocisk został użyty do zniszczenia budynku mieszkalnego w Krzywym Rogu, gdzie we wtorek 13 czerwca zginęło 12 osób. Ustalono, że pocisk został wyprodukowany w Rosji w kwietniu 2023 r. Te komponenty musiały w jakiś sposób trafić do Rosji - napisano w raporcie."
"Do produkcji pocisku manewrującego 3M-14 Kalibr wykorzystywanych jest co najmniej 45 rodzajów komponentów zagranicznych. Do produkcji pocisków Kindżał wykorzystuje się co najmniej 48 komponentów produkowanych poza granicami Rosji - czytamy w raporcie."
Wot ruska technika, gdyby nie ten zgniły zachód to putek nie miałby się czy pochwalić.