Zgnieciony styk D w gnieździe USB na kablu. Byłoby wesoło bo zwierał coś z czymś.
Pomylone D z Vcc w urządzeniu za 5000 zł wiodącej japońskiej firmy. Dym z płyty głównej po podpięciu.
Coś dziwniego w chińskim kabelku do SmartWatcha: odcięcia na bezpiecznikach, celowo spalony aktywny hub (w celach dydaktyczno-wychowawczych, że nie wszystko to wina sterowników, systemu i ogólnie).
3 metrowy kabel przedłużacza - pęknięcie żyły, czasem działał.
Kabelki od USB nie podłączone do gniazda z przodu obudowy PC. Gniazdo wyłącznie dekoracyjne.
Kabelki od USB podłączone wewnątrz obudówy PC tak, że gniazdo z przodu nie działa z czymkolwiek poza wiatraczkiem.
Plastikowy pendrive zbyt lużno w gnieździe: nie czyta.
Metalowy pendrive: nie wchodzi.
Wydajność prądowa na tyle dobra aby przenośny HD się kręcił. Ale za mała aby dał radę ruszyć głowicą i czytał dane.
Dziwne gniazdka udające mikro USB, ale służące do przedziwnych rzeczy, np. przesyłania analogowego video. Plus ładowanie przez USB. Auć!
Gniazda/wtyki zbyt delikatne mechanicznie - jeżeli miałyby być rozłączane/łączone raz na np. rok, to ok - ale np. przy szukaniu czegoś na jednym z 10 pendrive kilkanaście razy dziennie... i jeżeli gniazdo jest wlutowanie w płytę główną...
Pomysł na nowe USB mogące zasilać spawarkę i z napięciem negocjowanym sotwareowo jest po prostu chory. (Nigdy nie zawiesił wam się program? Zawsze wszystko jest bez błędów w wersji 0.0.0.1?) Ale otworzy rynek przejściówek zabezpieczających sprzęt przed spalaniem.
USB praktycznie jest za drogie: 5000 USD za bycie w klubie i drugie tyle za każdy rok. A trzymacze patentów robią wszystko co możliwe aby nie było nigdy free. PID, VID, monopol. Przy amatorskich projektach to można olać. Ale przy mniej amatorskich (startup) już nie. Bardziej opłacalne może być BT/Wifi.
Nigdy nie ma pewności czy np. gniazdko USB nie ma zwarcia itp. Bo nikt nie kontroluje kto i co robi w PRC - i czy zapłacił te 10000 usd i skąd nalepka CE lub jej brak. A jest błędne przekonanie że jak USB to można pchać męski wtyk w żeńskie gniazdo zupełnie bezmyślnie i bez konsekwencji. No przyznać się, kto z was sprawdza czy pendrive za
20 zł nie uszkodzi laptopa za 10000 zł przez np. zwarcie kontaktów? (Bezpieczniki płyty głównej czasem mogą nie zadziałać, a nikt nie daje trasoptorów.)
Są wolne PIDy po upadłych firmach, wiele konercyjnych projektów je używa. Po drugie, niektóre firmy produkujące mcu pozwalają dla niewielkich serii produkcyjnych używać swojego PIDaVIDa specjalnie zakupionego do tego celu
cześć! dzięki - no właśnie najbardziej mi chodziło o takie jakieś dziwne stany na pinach D+ i D- np. przy jakichś zwarciach...
czy mogę do Ciebie wyciągnąć informację o tych aspektach prawnych USB? czy taka moja stronka o usb to jest w ogóle legalna? (ostatnio okazało się, że unia europejska opatentowała mój model optymalny popis/eu ;o) )
np. dwie sprawy - zaszywane w prockach hosty usb i odwrotnie konstruowanie urządzeń USB?
Być może dałoby się dać chip FTDI i potem mówić: to nie ja, to FTDI. Ale formalnie kabelek z wtyczkami Usb... Albo wiatraczek zasilany z USB... Albo ładowarka USB... To już konieczność kupienia licencji na produkcję.
Nie wierzę że producenci wiatraczków to robią. Ale może im w Chinach wolno. Osobną sprawą jest że na granicy powinny być konfiskowane - naruszają prawo patentowe czy jakoś tak.
W zasadzie potrzebne byłoby coś podobnego do USB, ale jako open hardware.
W dniu 12 sierpnia 2017 20:46:02 użytkownik W systemie siła 'POPIS/EU napisał:
formatting link
Książka chyba rewelacyjna, bo cały nakład rozszedł się już na przysłowiowym pniu… Pełen wachlarz opinii czytelników - od entuzjastycznych pochwał:
Książka ciekawa, omawiająca podstawy działania USB. Napisana jest przystępnym językiem bez zagłębiania się w zbytnie szczegóły, bo przecież od tego jest już specyfikacja. Polecam każdemu, kto chciałby dowiedzieć się jak to działa, niekoniecznie chcąc zbudować własny kontroler USB.
Wyjątkowo przejrzysty opis skomplikowanego interfejsu.
Rewelacyjna. Autor odrzuca to co niepotrzebne, dając esencje działania USB na talerzu.
- do potępienia w czambuł:
Książka fatalna, autor pominął wiele kwestii, a opisane w książce są wybitnie spłycone. Książka polecana fanom wydawania pieniędzy na próżno. Nie ma co liczyć, że na podstawie jej można zbudować jakiekolwiek urządzenie, nie jest to także tłumaczenie specyfikacji USB. Absolutnie nie polecam.
Niestety pozycja żenująca. Tak chaotycznie napisana, że aż trudno czytać takie wypociny. Rzadko krytykuję książki Heliona, ale tu już nie mogłem się opanować. Zawsze byłem przyzwyczajony do wyższego poziomu.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.