Re: alchemicy z ABW

Dnia Thu, 11 Aug 2011 21:15:27 +0200, Michoo napisał(a):

Dawno temu podobno IBM bsadal i stwierdzil ze daje sie odczytac dane do 6 zapisow wstecz. Ile w tym prawdy nie wiem, ale taki np Norton Secure Erase nadpisywal dane 6 razy. No ale wtedy bity na dysku byly mikroskopijne, a nie nanoskopijne :-)

A windows sporo rzeczy zapamietuje i sporo mozna odczytac.

J.

Reply to
J.F.
Loading thread data ...

W dniu 11.08.2011 21:45, J.F. pisze:

I to niestety pokutuje to nadal. Jeszcze w połączeniu z jakimś przedpotopowym standardem amerykańskim na temat ochrony informacji, który zakładał kilkadziesiąt cykli zapisu.

a) Kiedyś głowica nie była tak dokładnie pozycjonowana - zapisywany był znacznie szerszy obszar niż odczytywany, wiec nikt się nie przejmował nierównym brzegiem ścieżki. b)Wtedy nie stosowano zapisu prostopadłego.

To jakby inna kwestia.

Reply to
Michoo

Pan J.F. napisał:

Na przykład w plikach DOC zapisywał obszerne fragmenty zupełnie innych tekstów otwieranych kilka godzin wcześniej. Teraz zdaje się już tak nie jest, format wygląda porządniej, ale z tych starszych plików, co przypominały jakiś coredump, można było się ciekawych rzeczy dowiedzieć.

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 2011-08-11 22:16, Jarosław Sokołowski pisze:

Możesz podać jakieś przykłady? Z tego co pamiętam to stare formaty doc i xls przypominały system plików w pliku i word, czy excel potrafił trzymać kilka wersji wstecz edytowanego dokumentu a nie innych dokumentów.

Reply to
Zbych

Akurat powód dla którego można było odczytać poprzednie dane był inny.

Tu jest artykuł wyjaśniający w jaki sposób i dlaczego należy kasować dane, ażeby skasować je bezpiecznie.

Click -->

formatting link
Oczywiście artykuł jest starszy niż węgiel, tak więc sporo się zmieniło. Przynajmniej jeśli chodzi o zapis magnetyczny.

Piotrek

Reply to
Piotrek

Pan Zbych napisał:

W sensie, że jakiś plik? Pewnie mam takie kwiatki gdzieś w czeluściach archiwów, ale raczej nie do udostępnienia -- ze względu na poufność zawartości (widocznej i ukrytej).

To przecież nowe formaty (DOCX) są zzipowanym drzewem katalogów z plikami XML. Stare, jak wspomniałem, przypominały mi bezładny coredump. Ale może jakiś zamysł struktury tam był.

Nie wykluczam, że autorzy tekstów po otwarciu jednego pliku robili ^A ^X i pisali swój nowy tekst od początku. Ale jeśli twórcy Office zakładali, że ludzie na taki pomysł nie wpadną, to byli całkiem pozbawieni rozsądku i wyobraźni.

W jeszcze starszym formacie WRI (Windows 3) też widać na końcu pliku jakieś śmieci. Te pliki zdaje się mają zawsze długość będącą wielokrotnością 512 bajtów, więc te doklejone teksty, to faktycznie jest zrzut pamięci nad którym nikt i nic nie ma kontroli. A też się może coś istotnego tam uchować.

Reply to
Jarosław Sokołowski
Reply to
Grzegorz Niemirowski

W dniu 2011-08-11 23:12, Jarosław Sokołowski pisze:

Pisałem o starym formacie.

formatting link
Jest tam napisane, że plik zawierał coś na kształt FAT do alokacji przestrzeni wewnątrz pliku.

Reply to
Zbych

Pan Zbych napisał:

Jeśli to wzorowane na FAT, to by się nawet zgadzało. W końcówkach ostatnich bloków może być wszystko. A do tego jeszcze te kiedyś zapisane, a teraz nigdzie nie dołączone.

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 14.08.2011 05:43, Lelek@ pisze:

Odpowiednia porcja naukowego bełkotu i można sprzedać dowolną bzdurę.

Że niby eliminowanie ołowiu z lutów w ramach ROHS miało podstawy?

Reply to
Michoo

W dniu 2011-08-11 22:20, Zbych pisze:

Trafiały tam też przypadkowe fragmenty pamięci - prawdopodobnie alokowanej przez program, nigdy nie używanej (a system operacyjny jej nie zerował), a następnie zapisywane na dysk. Mogło się tam znaleźć cokolwiek.

Reply to
Tomasz Pyra

W dniu 2011-08-11 21:45, J.F. pisze:

Problemem jest jeszcze to, że dziś dane przechodzą przez kilka warstw nim trafią fizycznie na nośnik.

Bo poniżej aplikacji jest jeszcze system plików, a poniżej tego hardware dysku który z danymi może robić różne rzeczy.

Twarde dyski magnetyczne miały trochę zapasowego miejsca na dysku, gdzie były mapowane części dysku, które zdradzały jakieś techniczne problemy. Dyski SSD też mają swoje algorytmy niedopuszczające do uszkodzenia fragmentów dysku przez częsty zapis jednego fragmentu.

Może się więc okazać że program nadpisujący, zapisał swoimi losowymi danymi fizycznie inne fragmenty nośnika niż te które miały zostać faktycznie skasowane, a oryginalne dane zostały nieruszone.

Reply to
Tomasz Pyra

Elo

Jarosław Sokołowski napisał(a) :

Nie tyle wielokrotnością 512b, co dopełnieniem do pełnej wielkości klastra. Plik o wielkości 1 bajta zabierał miejsce wielkości 1 klastra. Mogło to być, nawet 4, czy 16 kilobajtów, czy ile tam sobie liczyła wówczas wielkość klastra. Toteż wszystkie pliki miały ładnie podoklejane na końcu różne, różniste i zwykle bardzo ciekawe rzeczy :-) Te końcówki plików czyściła jedna z opcji antywirusa MKS.

Reply to
Zbynek Ltd.

Tomasz Pyra napisał(a) :

I nadal mają.

Yep.

I dlatego najlepiej do usuwania zawartości dysków nadaje się to:

formatting link

Reply to
Zbynek Ltd.

Pan Zbynek Ltd. napisał:

Ale jak się skopiowało plik z dyskietki na twardy dysk (poleceniem systemowym, a nie metodą sekretarki, czyli otwierając edytorem w jednym miejscu i zapisując w drugim), to już niekoniecznie była to wielokrotność klastra. Pierwszy plik WRI jaki teraz znalazłem teraz w swoich archiwach, ma długość 6656 bajtów, czyli 13 sektorów (po 512b). 13 jest liczbą pierwszą, więc plik musi pochodzić z FAT o jednosektorowym klastrze. Z dyskietki zapewne.

A Norton Utilities miał funkcję zapisywania zerami końcówek klastrów w plikach. I oczywiście nieużywanych sektorów również.

Reply to
Jarosław Sokołowski
Reply to
identifikator: 20110701

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.