Ja po wyrzuceniue paru telewizorów z dobrymi jeszcze kineskopami pozostalem przy GRUNDIGU 28 cali SONY VEGA 29 cali i 14 cali i jak na razie nie mysle jeszcze kupowac telewizora z ekranem cieklokrystalicznym czy z plazmą. Dla czego? Bo jeszcze chodza mi dobrze, jak sie cos zwali to naprawiam (zazyczaj jakis zimny lut co pare lat sie pokarze.) Przetrwalem wysoka cene tych "cienkich" TV. Teraz sa mysle lepsze technicznie do kupienia, za o wiele mniejsza cene. TV gra u mnie na okragło nawet gdy nie patrze, z tym ze ja nie lubie ogladac przy silnym swieceniu i kontrascie, wiec moze kinole sie tak mono nie zuzywaja? Jak myslicie czy technologia ciekłokrytaliczna albo plazmowa sie utrzyma na dluższa mete? Czy raczej juz jest cos nowego co czeka na wejscie, gdy spłaca sie istniejace fabryki, a rynek sie nasyci tym co jest do tej pory? Wywalac te kineskopowe TV czy trzymac jak skarb? Dodam, ze przy kompie mam ciekłokrytaliczna Belinea-e i raczej nie zamieniłbym ja z powrotem na kolubryne kineskopowa. Raz z powodu miejsca jakie zajmowala a po drugie poniewaz wydaje mi sie, ze obraz na tym cieklokrytalicznym jest jednak lepszy?! Stabilniejszy w funkcji czasu. Ale co do TV nie mam zdania.
sofu