Czołem.
Historia jakich wiele: chiński zasilacz do modemu kablowego zaliczył zwarcie wewnętrzne, skutkiem czego zadziałał bezpiecznik w rozdzielni. Z tego samego obwodu zasilana była lodówka. Po 2 tygodniach nieobecności domowników zawartość lodówki zamieniła się we wiadomo co. Skończyło się na wymianie zasilacza i gruntownym myciu lodówki.
I tu jest pytanie: czy nie udało by się uniknąć takich ( albo i gorszych - pożar ) sytuacji z dziadowskimi zasilaczami/urządzeniami Made In China, pracującymi na okrągło ? Zasilacz *zewnętrzny* można łatwo podmienić. Od niedawna użytkuję modem Arris TM822, to draństwo zasilane wprost z sieci bierze niecałe 6W i nie jest jakoś specjalnie ciepłe, ale znacznie cieplejsze jak stara Motorola, która pracowała u mnie ~15 lat. I tu jest zasadnicze pytanie: czy jest sens jakoś dobezpieczyć elektronikę Made In China, pracującą 24/7/365, przed samozapłonem lub innymi niespodziankami. Pierwsze co mi przychodzi do głowy to wsadzić na zasilaniu bezpiecznik 63 lub 100 mA.