Czy mi się przyśniło, czy były kiedyś

Pan J.F. napisał:

Instagrama by nie było, ale realizacja czegoś podobnego do Usenetu przy dostępności wyłącznie techniki próżniowo-magnetycznej wydaje mi się całkiem realna.

Reply to
invalid unparseable
Loading thread data ...

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Czemu nie? Tylko dokąd byś dojechał? I z jakim skutkiem? Może tyle dobrze, że raczej było by odporne na elektrostatykę, ale, jak byś rozwiązał problem żarzenia lamp? Bo ja nie widzę takiej integracji, jeśli tam miałbyś żarzenia. To musiało by IMHO być z zimnymi katodami. Masz super-układ, a to ci nagle od wstrząsu, czy jakiegoś podskoku napięcia pyka filamencik jakiejś kluczowej lampki i co, CAŁY super-układ leci do kibla, bo JEDNO włókienko się zesrało... Pomijam już szklane banieczki, małe, to i cienkie...

A może bardziej chodziło o zrobienie tego na elementach już sprawdzonych w boju, o znanych właściwościach? Obskoczono by na dużych lampach, dopracowano, to wtedy wio, w kierunku miniaturyzacji, cyzelować ulepszanie układu? Wojskowi... Zwłaszcza oni nie mogą sobie pozwolić na to, by sprzęt nagle zawiódł w środku akcji, jak w poprzednik akapicie napisałem, bo pykło małe włókienko...

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Oj, ja do dziś używam mikrofonu :)

Wydaje mi się, że to można było zrobić już przed wojną! Oczywiście, z pewnymi ograniczeniami wynikłymi z "technologii", ale... Telex. Łączę się na specjalny, grupowy numer, np. do 10 abonentów, kto ma coś do powiedzenia, palcuje, jakąś kilkudziesięcioznakową pamięć przekaźnikową na centrali można by zrobić, by zbuforować wypowiedź, trzeba by się oszczędzać, ale, przy pewnej dyscyplinie, dało by się nawet prosty czat zrobić...

Czy o czymś takim myślałeś? Bo nie wspominam o przypadkowych "czatach" telefonicznych, jak wybierak wisiał w polu i abonenci masowo na to wpadali, słysząc się wzajemnie :)

Reply to
HF5BS

HF5BS pisze:

Jasne, że teraz, w ciągu kilku minut, nie rozwiążę wszystkich problemów jakie wtedy stłay przed ludzkością. Ale żarzenie i emisja elektronów z katody w technice analogowej i cyfrowej to zupełnie różne rzeczy. My teraz, po dziesięcioleciach rozwoju, doszliśmy do takiego obniżenia napięcia rdzenia procesora, że ledwie rozróżnia się poziomy. Ale się rozróżnia. Nie inaczej by było z techniką próżniową.

Z ledwie-ciepłymi. Pójdziemy na taki kompromis?

Może nie włókno, może jakieś napylenie na ceramice...

No właśnie, dlaczego koniecznie szklane?

Przecież zawodził co chwilę. Można było oszacować złożoność obliczeń, jakie da się wykonać na komputerze. Zanim się zepsuje. Psuł się średnio raz dziennie, z obowiązku. Później obniżano napięcia, co zmniejszało awaryjność wielokrotnie. Ale to później, bo wcześniej nie zrobiono badań podstawowych dotyczące lamp w technice cyfrowej. Konstruktorzy konstruowali je wedle zupełnie innych założeń. A jak już się we wszystkim połapali, to przyszły tranzystory.

Reply to
invalid unparseable

HF5BS pisze:

Tak, można było. Rola technologii bardzo często jest przeceniana. Postęp generują nie ci, którzy wymyślą mocniejszy silnik. Tylko ci, co mają pomysł jak wykorzystać to, co jest już dostępne.

Niczego konkretnego nie miałem na myśli. Tylko wiem, że zawsze mając jakąś potrzebę i dysponując określonymi środkami da się tę potrzebę zaspokoić jak najlepiej. Czy ktoś wyobraża sobie dzisiaj księgowość bez komputerów? A przecież całe wieki obywano się bez nich. Usenet może w ogóle nie jest dzisiaj potrzebą, bo środki są, ale chętnych mało.

Jarek

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Skoro świetlówki w lapach są CCFL, a skrót ten rozwija się mniej więcej na "świetlówka z zimną katodą", to się da... tylko dokąd to da się zmniejszać?

Ja myślę, że trzeba by jeszcze rozwiązać problem wzajemnego wpływu poszczególnych komórek. Bo tak, jak wierzę, że da się zrobić lampeczkę CC i wielkości ziarnka maku, tylko chyba nie w szkle i kosztować będzie w chu^Holerę, tak nie bardzo widzę wyeliminowanie wzajemnych wpływów. Chyba, że będą na tyle małe, że w połączeniu z cyfrowością układu, będzie to do zlekceważenia.

Ale ja pójdę na każdy kompromis, tylko naciskam na wyrzucenie tradycyjnego żarzenia, bo z miniaturyzacją i druciki żarzenia katod też będą musiały zmaleć. A to urodzi kolejne problemy, że trzeba się będzie obchodzić z nimi delikatniej, jak ze zgniłym jajkiem w przegrzanym reaktorze. Jeśli rozwiążemy inaczej grzanie katod, w ogóle, ich emisję, to ja jestem za.

Jako żarzenie? Hmm... marnie to widzę. Prędzej jakiś czynnik zapodawany z zewnątrz, a nie wpływający, bądź z pomijalnym wpływem na wlaściwości komórek. Na szybko - odpowiednik promiennika podczerwieni siejący w katody i grzejący je. A wtedy te katody już sobie poemitują. Byle anod nie przygrzać, bo lampka będzie do dupy.

Przy takiej miniaturyzacji to nawet nie widzę szkła, bo się rozsypie, zanim na miejsce trafi, albo padnie od drgań, jak teściowa pierdnie w drugim pokoju. Może, jeśli napięcie będzie niezbyt duże, to od razu bańka lampy jako anoda, odpowiednio zaizolowana od pozostałych? Materiał, to metal jakiś, albo odpowiedni, przewodzący kompozyt. Złotym drucikiem jako kontakt chipa z wyprowadzeniami i mamy scalaczka... Może bańka ze złota, bo ono bardzo kowalne i od razu z anody można zrobić wyprowadzenie, tylko, czy mechanicznie wytrzyma eksploatację, przez najbliższe 5 lat? Bo złoto też miękkie chyba jest?

Przecież ENIAC robił jaja, jak mu lampy padały. Ale, czy ktoś nie przysolił za dużego żarzenia i na anodzie?

No właśnie. Jednak trochę czasu zmarnowano. Krótkofalowcy przedwojenni lubili dowalać lampom, a te, potrafiły w środku kluczowej łączności oznajmić to, co Max Paradys, że nie wstanie, tak będzie leżał. Na szybko -

formatting link
p. Tadeusz przywalił za dużo na żarzenie i skutek wiadomy, owa łączność nie została "po bożemu" zakończona. Czemu radio dziadka potrafi latami bez awarii działać?

No tak... Bardeen, Brattain, Shockley, o ile nazwisk nie pomyliłem... Ale... serio nikt nie rozwijał lamp?

Reply to
HF5BS

HF5BS pisze:

W tej świetlówce chodzi o to, że potrafi wystartować z zimną. Normalnie w czasie pracy jest ledwie ciepła. Ale to całkiem inny problem -- świtlówka nie jest lampą próżniową.

Jest wiele problemów, ale nie takich, by nie dało się ich rozwiązać. Całkiem realne wydaje mi się osiągnięcie "technologii 1mm". Może to się wydawać ogromne w prorównaniu z dzisiejszymi nanometrami, ale byłby to niezły wynik. Mikroprocesor Motorola 6800 miał 6800 tranzystorów. Upchanie lampowego komputera na metrze kwadratowym to byłoby coś. A technika lampowa jest bardziej 3D, więc może zamiast naleśnika niewielka kostka.

Dlaczego właściwie? Myślę, że dobry kierunek. Można też napylić same katody tysiąca lamp na jednej płycie, która jest ogrzewana centralnie. Poza tym wydaje mi się możliwa w realizacji lampa w technologii planarnej

-- elekrody (w tym grzana katoda) napylone obok siebie na powierzchni szkła albo ceramiki.

Szkło nie jest tak delikatne, gdy jest w małych elementach. Paradoksalnie taki układ scalony mógłby mieć szklane wnętrze zamknięte w metalowym pudełku.

Rozwijał "wyczynowo". Z tranzystorami też tak było. Dopiero po czasie przychodi taki moment, że zaczyna się robić tak, by było małe, tanie i spełniało wcześniej ustalone warunki.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Ale dziś już tak wprost nie da się powiedzieć, że coś się rozwinęło. Taki FB, niby to i owo rozwinął, przy okazji wypaczył stawiając do rangi królewskiej sprawy typu "Pudelek", czy majtki Miley Cyrus, które założyła, bądź ich nie założyła, ale taką komunikację, jak my tu, Usenetowcy, cofnął do w sumie niewiadomego mi etapu, rozpieprzył ją tak naprawdę bez dobrej alternatywy. Nawet NK, która miała spotkać znów kolegów zz dawnej szkoły, też mi przed urodzinami wciska, abym "założył wydarzenie", fiuta sfocę i wystawię, takie wydarzenie. Ergo - wykorzystać to mało, jeszcze wypadało by zrobić to dobrze.

Dużo byśmy mogli mieć, byśmy tylko chcieli chcieć... jakoś tak to było.

Czasem nawet się zastanawiam... że jakbym miał firmę i chciał zatrudnić księgową, to obowiązkowo taką, która umiała by to ogarnąć bez komputera. Oczywiście, byłby on w firmie i wspomagał "Panią Krysię", ale w razie ruskiej awarii, aby pociągnęła ona temat do końca.

Sami nie uciekli. Sztuczne twory wytworzyły sztuczną potrzebę, która okazała się silniejsza od naturalnej potrzeby komunikacji - i mamy to, co mamy. Dziwnie zbieżne są statystyki Usenetu, z uruchomieniem "fejsa"...

Cóż poradzisz... Najlepiej Pudelka nie czytać, oczy nie zobaczą, sercu żal nie będzie. Że jakaś cele-prytka gaci nie założyła, albo wszyscy sutek zobaczyli, albo jakaś aktorka ma jędrną/pomarszczoną dupę, itd... Łoch, ku... sensacja-armageddon...

O, a ja sobie to obejrzę, aż się miło na sercu robi: (w każdym razie, przyzchylnie patrzę, jeśli ktoś ratuje myśl ludzką, bez ogłupiającego komputera, lubię w ogóle stare maszynownie, będące w dobrym stanie, sprawne, nie muszą być ładne, muszą być sprawne i bezpieczne)

formatting link
pomoc maszynie
formatting link
przywrócenie do ruchu po ponad

20 latach
formatting link
a tu po 25 latach W ogóle, gość ma więcej filmów, które warto obejrzeć.

Ja też oglądam fotografie roślin w naturalnym środowisku, najlepiej uspokajają. Kwiaty ma grzędach tak sobie, a ikebany (z wyjątkiem kwiatów choćby w doniczkach), czy kwiaty w wazonach, choć piękne, są takie smutne, bo umierają dla naszej próżności...

Reply to
HF5BS

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl... CCFL

Ona potrafi być nieźle ciepła.

Wiadomo, coś musi rozjarzyć luminofor. Ale cokolwiek, jeśli udało by się zrobić z tego lampę z opcją jakiejś operacji logicznej...?

Podobno dla chcącego itd...

Zrobić na stykowych tranzystorach Brattaina i Shockleya :) (HINT: rozmiar)

Bardzo byłbym ciekaw efektów, choć przyzpuszczam też, że bez chłodzenia by się nie obyło. Może same lampki by nawet wytrzymały, skoro mnie się udało ECC85 z czerwoną anodą używać i działała... ale, poszczególne izolacje, wzajemne grzanie, a to mogło by pogorszyć jakość pracy. Bo z pewnością ostudzone wróci do sprawności. Takich warstewek trochę, pamięć może na koralikach ferrytowych, albo rtęciowa :), w domciu miało by się fajne urządzenie, które przy okazji załatwiło by sprawę ogrzewania pomieszczeń :)

Nie inaczej. Zresztą rzecz chyba i technice półprzewodnikowej znana, tylko czy tak powszechna? Kiedys miliona w cm^3 trzeba było ponoć ciekłym azotem, a dziś paznokietek uSD 32 giga w temperaturze pokojowej trzeba uważać, by z oczu nie zniknął, bo taki mały... a jakoś chłodzić go specjalnie nie muszę... Ciekawe, ile GB, czy nawet TB, upchnęło by się dziś w 1 cm^3?

No, to już się zbliża do tego, co myślałem o grzaniu katod. Tylko teraz, czy chcesz mieć jedną "wielką" katodę z bezpośrednim żarzeniem, czy próbować się bawić, w oddzielenie żaru od poszczególnych katod? Czy może jednak próbować pójść w kierunku zimnej emisji, żeby grzać nie trzeba było? Może przy tak małych rozmiarach da się zrobić, że poleci na CC? (cold cathode)

Aby działało, było powtarzalne i nie rodziło negatywnych skutków, jeśli w tej baterii lampek, którejś jednak się zesra grzanie? W sumie pomysł z centralnym grzaniem jest niezły, ale, czy nie pogorszy to autonomii pojedynczych komórek lampowych?

No, jeszcze dobry gatunek szkła, coś jak światłowody, gdzie miącham włókienkiem, a ono bardziej wydaje się nylonowią żyłką, niż kawałkiem szkła, które zresztą jest cieczą (kwestia definicji). Tak sobie pomyślałem, czy dało by się wykorzystać ciekłość szkła?

Reply to
HF5BS

HF5BS pisze:

Nie ma stuprocentowej sprawności.

Kineskop jest lampą próżniową.

Tyratron na przykład.

[...]

Przecież nie wymyślimy w jednej chwil tego, co normalnie jest wynikiem ewolucji w technice. Być może dałoby się opanować technikę napylania warstw przewodzących i izolujących, która pozwala na odizolowanie grzałki będącej pod katodą.

W tej alternatywnej rzeczywistości ktoś mógłby też wpaść na pomysł, który disiaj pozwala nam na korzystanie z pamięci, które nie do końca są sprawne. Programowe omijanie wadliwych komórek.

Wata szklana też tak się zachowuje. A robiona jest z butelek po piwie.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik "ajt" snipped-for-privacy@ajtbeztego.com.pl> napisał w wiadomości news:595e7175$0$639$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

Komora w radyjku była prostopadłościenna. Okrągła była w ładowarce.

"Bukwy" chyba już czaiłem ale nazwa chyba inna, nie pamiętam. Miało brązowy skóropodobny futerał z paskiem. Regułą było, że zasilane było dwoma "płaskimi" połaczonymi szeregowo i przypiętymi gumą do radyjka, przewody do środka. Cena/wydajność (i dostępność) 6F22 była nie do przyjęcia.

Arek

Reply to
Arek
[...]

Radio nazywało się Selga

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Pan RoMan Mandziejewicz napisał:

Niekoniecznie. Myśmy mieli w domu takie, co się nazywało Gauja:

formatting link
Tak samo pasuje do opisu.

Reply to
invalid unparseable

Dnia Sat, 8 Jul 2017 12:03:37 +0200, HF5BS napisał(a):

Dziala na innej zasadzie.

Im mniejsze, tym lepsze :-) Mowilo sie o emisji ze stozkow o rozmiarach 1um, ale dekady minely, i chyba nadal sie glownie mowi.

J.

Reply to
J.F.

Rachunek prawdopodobieństwa wskazuje na Selgę - produkowano ją w grubych milionach sztuk :P

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Osoba podpisana jako HF5BS snipped-for-privacy@t.pl w artykule <news:ojqqf2$o18$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl> pisze:

Szkło NIE jest cieczą, jest to amorficzne ciało stałe. I nie jest to kwestia definicji, tylko wiązań chemicznych.

Od ładnych paru lat naukowcy mają pewność, że szkło to ciało stałe. Tu jest artykuł z ilustracją realnej struktury szkła (spod mikroskopu elektronowego) zestawionej ze strukturą teoretyczną:

formatting link
jest po polsku:
formatting link
moim komentarzem /---- Struktura szkła jest zbliżona do kwazikrystalicznej, czyli ciągła i niepowtarzalna, ale w odróżnieniu od kwazikryształów znacznie bardziej nieuporządkowana, nieregularna, zbudowana z różnorodnych wielokątów - co najmniej od czworokątów do ośmiokątów. \----

Mamy zatem na jednym końcu w pełni uporządkowany monokryształ, dalej idą kryształy z defektami, ciała polikrystaliczne, kwazikryształy i inne struktury pośrednie, które w miarę utraty regularności coraz bardziej zasługują na miano szkła.

Jak widać, z punktu widzenia uporządkowania struktury szkło jest przeciwieństwem monokryształu, a za przyczynę tego można uznać powstawanie w skrajnie odmiennych warunkach. Jednak zmieniając te warunki można szkło przekształcić w kryształ (podobnie jak grafit w diament):

formatting link

Tu jest wyjaśnienie rzekomego płynięcia szkła w średniowiecznych witrażach:

formatting link
analiz wynika, że mielibyśmy szanse zaobserwować coś na kształt płynięcia szkła, gdyby witraże wykonały dinozaury. Moim zdaniem w takim czasie bardziej prawdopodobna jest częściowa mikrokrystalizacja (pojawienie się krystalicznych domen jak w polikrysaztałach) powodująca zmętnienie szkła.

Gdybyś chciał jakieś widoczne efekty płynięcia uzyskać w krótkim czasie, musiałbyś najpierw szkło mocno podgrzać, a przecież w tym podwątku chciałeś się pozbyć żarzenia. I co właściwie chciałbyś zrobić z materiałem podatnym na odkształcenia?

Reply to
Andrzej P. Wozniak

Pan RoMan Mandziejewicz wyliczył:

Przy małych próbkach rachunek prawdopodobieństwa zawodzi. Ja miałem Gauję. Cytowany artykuł Wikipedii podaje, że tutaj też widać Gauję (poza tym, że Dunaj):

formatting link
Jarek

Reply to
invalid unparseable

Dnia 07.07.2017 Jarosław Sokołowski snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał/a:

Oprócz miniaturowości liczyła się jeszcze szybkość i odporność na zakłócenia. Te minilampki o których mówisz pracowały z mikrymi prądami i dużymi impedancjami, co oznacza, że w układach cyfrowych będą wolne i podatne na zakłócenia. Do tego trwałość też była taka sobie. Lampy przeznaczone do układów cyfrowych miały specjalną konstrukcję katod, odporną na długotrwałą pracę bez poboru prądu.

A na lampach robiło się dużo fajnych rzeczy - lampy pamięciowe (i to analogowe!), lampy generująće sekwencje impulsów, lampy liczące itp. Generalnie - na lampach z wiązką elektronów, odchylaną i "oświetlającą" różne elektrody można cuda zrobić, np. płynny (w zakresie 0 - 100%) podzielnik sygnału sterowany napięciem stałym.

Reply to
Tomasz Szcześniak

Mój (pomarańczowo-czarna obudowa) nazywał się bodajże Wołna?

-----

Reply to
ąćęłńóśźż

Użytkownik "Andrzej P. Wozniak" snipped-for-privacy@poczta.onet.pl.invalid> napisał w wiadomości news:59629266$1$639$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl... ...

Rozumiem i przyjmuję do wiadomości. Jeszcze parę źródełek skonfrontuję (dla jasności przekazu, nie próbuję podważyć) i rozkminię jeszcze parę niuansów. A tak z ciekawości, załóżmy, że mielibyśmy możliwość dokładnego stwierdzenia właściwości szkła w każdym momencie. Kiedy, przy chłodzeniu z cieczy, nastepuje ten moment pstryk i staje się ciało stałe (i odwrotnie w drugą stronę)? Skoro szkło jest tworzywem wieloskładnikowym, to nie przypuszczam, by wszystkie one miały jednakowe temperatury przejścia ze stanu stałego w ciekły, czy będzie jednorodne i moment przejścia, to będzie takie pstryk? Albo gęstość cieczy, jak się ma w funkcji temperatury? Jeszcze to: Świeczka, parafina/stearyna/wosk - kiedy przestaje być cieczą, a staje się ciałem stałym? Czym jest, gdy pod palcami daje wrażenie gęstej plasteliny? A sprasowane pod naciskiem łączy się w całość? I na koniec, tego muszę poszukać - czy ktoś próbował zagotować roztopione szkło i uzyskać z niego parę? A następnie np. parę tę przechładzać, skraplać, nawet może resublimować? Pewną namiastką tego jest dla mnie pył piroklastyczny z wulkanu... A mnie chodzi o uzyskanie pyłu szklanego inaczej, niż przez mechaniczne miażdżenie.

Chodziło mi o to m.in., aby taki blok lampek, nie był narażony na destrukcję mechaniczną z powodu delikatności, naprężenia, takie tam, bo przespacerowała się po nim muszka owocówka. Już nie mówię o krewetce pistoletowej, ale o zwykłym robaczku, których w okolicy pełno. O... sobie pomyślałem... a co z mikrofonowaniem takich lampek? Żeby mi taka fałszywie nie przerzuciła między zerem a jedynką, bo teściowa bąka puściła.

Przekimam się z tym, wykorzystam, że jeszcze się do końca nie obudziłem, to dośpię...

Reply to
HF5BS

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.