Użytkownik Adam Dybkowski napisał:
Właśnie po to. Jak w automatyce siedział zabytkowy proc i poległ to następny taki sam kupuje się za dziesięć tysięcy zielonych wysyłając umyślnego samolotem na drugi koniec świata i dalej śmigłowcem pod drzwi dostawcy - bo dzień postoju fabryki to np. pojedyncze miliony dolarów strat...
Dla służb utrzymania ruchu cena elementów zastępczych często nie gra roli - to są pojedyncze minuty przestoju.