Sony 60W

Bo bzdury pisze. A ja nie lubie jak ktos bzdury publicznie pisze i jeszcze w archiwum zostaja.

J.

Reply to
J.F.
Loading thread data ...

Dzieki Tobie zostawi ich jeszcze wiecej.

Reply to
Ghost

No popatrz - Ty, który jeszcze jakos starałeś się pacjenta bronić, zostałeś określony publicznym znęczycielem ;)

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Mowi sie trudno , zasluzylem i sie tego nie wstydze :-)

J.

Reply to
J.F.

Twoje zdanie jest bledne. Kazdy wzmacniacz, dobry czy ladaco jaki, nie wiem jakie kryteria tej dobroci przyjmujesz, powinien byc obciazony impedancja 'nie mniejsza' od tej optymalnej, wewnetrznej, nominalnej czy jak bys ja nie nazwal. Jak pisalem, wieksza mozna podlaczyc, gdyz charakterystyka, krzywa dopasowania dla impedancji wiekszych jest lagodna zatem straty mocy odebranej ze wzmacniacza nie sa duze. Natomiast gdy zamiast 4 omow podlaczysz 2 to wzmacniacz bedzie pracowal normalnie, w sensie braku jakichs wiekszych znieksztalcen, tylko powiedzmy do 1/3, gora polowy swej mocy nominalnej. Powiadasz, ze przy odpowiednim traktowaniu.... Zgoda, jesli bedziesz go sluchal na tym malym poziomie i tylko np. wokalu, z akompaniamentem harmonii, roznicy nie zauwazysz, gdyz on nigdy nie zostanie przesterowany. Ale teraz wyobraz sobie, ze podlaczysz do niego jakis instrument szarpany np. gitare basowa, zwykla, albo fortepian. Niestety, nawet audiofil roznice natychmiast zauwazy. Wytlumacze Ci w czym rzecz. Otoz wiekszosc instrumentow szarpanych daje bardzo specyficzny sygnal wyjsciowy. W momencie uderzenia mlotka w strune czy jej szarpniecia, powstaje baaardzo duza amplituda sygnalu, pik napiecia o wartosci czesto wielokrotnie przekraczajacej nastawiona czulosc wejsciowa wzmacniacza. Ta amplituda struny gwaltownie maleje wg krzywej mechanicznego tlumienia rezonansowego, czyli na poczatku bardzo szybko, wrecz gwaltownie a potem co raz wolniej. Wiekszosc instrumentow podlacza sie do gniazdka o czulosci miliwoltow. Tymczasem gitara generuje te piki o wartosci setek miliwoltow! Ja sam konstruujac wzmacniacze na to wpadlem, mierzylem i to wiem. I teraz ten "dobry" wzmacniacz ma ten pik wzmocnic i na wyjsciu oddac w takim samym ksztalcie jaki otrzymal. Niestety, w wiekszosci przypadkow nie jest to mozliwe. Kazdy zmacniacz normalnie te piki obcina. I obcina tym bardziej im mniejsza ma moc wyjsciowa. Problem ten lagodzi sie wlasnie zwiekszeniem mocy zestawu; ustawia sie wzmocnienie na malym poziomie czulosc na powiedzmy 100 mV, sredni poziom natezenia dzwieku jest wystarczajaco duzy, ale gdy na wejsciu tego zestawu pojawi sie ten pik to on go jest w stanie przetworzyc w formie o wiele mniej znieksztalconej. Owszem tez nastapi obciecie ale juz minimalne. Walczy sie z tym stosujac tzw. kompresory, ktore maja nieliniowa charakterystyke przenoszenia; im wieksza amplituda tym mniejsze wzmocnienie, ale sa to uklady skomplikowane, podobnie jak przsuwniki fazowe majace na celu eliminacje sprzezen znanych jako wycie mikrofonow. Pisze obciecie, gdyz na oscyloskopie to bardzo dobrze widac; po prostu jak podasz przebieg sinusoidalny o napieciu przekraczajacym nastawiona czulosc, to na wyjsciu wzmacniacza pojawi sie obly trapez, szczyt tego przebiegu zostanie obciety. I nie byloby w tym nic niekorzystnego, tego sie praktycznie nie slyszy gdyz trwa to milisekundy, ale zachodzi tu drugie istotne zjawisko. Mianowicie znowu teoria mowi, ze kazdy przebieg okresowy mozna rozlozyc na skonczona ilosc przebiegow sinusolidalnych. Bodajze Euler, matematyk to "wynalazl", kiedys mnie nawet tego uczyli. Ten przykladowy przebieg trapezowy sklada sie z co najmniej kilkudziesieciu przebiegow sinusolidalnych, ktore maja swoja nazwe; sa to harmoniczne. Zatem juz na pierwszym stopniu wzmocnienia pojawiaja sie przebiegi, ktorych na wejsciu wzmacniacza nie bylo! I one, te harmoniczne daja w tylek, je slyszy nawet osobnik o drewwnianych uszach. On nie wie co i jak, ale powie, ze to brzmienie jest jakies takie, no do d... Dlatego korzystne jest podlaczenie impedancji obciazenia wzmacniacza rownej nominalnej a w ostatecznosci nieco wiekszej, ale nigdy mniejszej. Wtedy to obcinanie bedzie duzo mniejsze, ilosc tych wrednych harmonicznych gwaltownie spadnie i dzieki temu, na sensownym poziomie wysterowania odtwarzanie sie radykalnie poprawia. I to byloby na tyle. Pzdr. Tornad

Reply to
Tornad

ciach

ciach

Tak, tak. Harmoniczne z przesterowanego przedwzmacniacza łagodzi się impedancją obciążenia...

Reply to
Krenauer

No rzeczywiscie, masz racje, ja sie tez czasem myje. A napisalem to gdyz przelecial mi przez mysl przyklad wziety z przedwzmacniacza gitarowego zasilanego bardzo malym napieciem rzedu 3 wolt. I ten przedwzmacniacz juz znieksztalcal. Oczywiscie dobrze zaprojektowany wzmacniacz na stopniach wejsciowych niczego nie obcina dopiero robi to na koncowym w klasie B. I tego co napisalem nie wyciales i chwala Ci za to. Innymi slowy zgadzasz sie w calej rozciaglosci z tym co powyzej za wyjatkiem tego przesterowanego przedwzmacniacza. Jesli tak to to napisz a moze znasz przyklad innego niedopracowania, to tez. T.

Reply to
Tornad

Ale nie 4 ohm, bo do tego sa inne modele :-)

Pamietam tez jakie delikatne byly UL1481 ... toz to sie od krzywego spojrzenia potrafilo spalic :-)

J.

Reply to
J.F.

Obcinanie w stopniu końcowym to będzie właśnie jak podłączysz 8 - 16 omowe głośniki do wzmacniacza przewidzianego na 4 omy i będziesz garował na full, bo słabo słychać. Odwrotnie żadnego obcinania nie będzie (chyba, że odetnie zabezpieczenie termiczne albo bezpieczniki ;) ).

Mirek.

Reply to
Mirek

OIDP nie udało mi się uruchomić na tym wzmacniacza - chyba był za delikatny na moją lutownicę ;) Ale jeden GML025 przeżył nawet przebicie diody w mostku zasilacza, a drugiego myślałem, że ubiłem i chciałem zobaczyć zniszczenia - po zdjęciu tej aluminiowej pokrywki okazało się, że przepaliła się ścieżka... do wyjścia na głośniki - po naprawie działa nadal.

Mirek.

Reply to
Mirek

Masz dar przekonywania; gdybym nie byl przygotowany zapewne bym Ci uwierzyl. Wiec Twoje argumenty sa stronnicze. Przeanalizuj przypadek uczciwie czyli symetrycznie w stosunku do rezystancji czy impedancji wewnetrznej wzmacniacza, ktora ja nazywam optymalna a Ty przewidziana. Wiec mamy wzmacniacz o tej przewidzianej czy optymalnej impedancji rownej 4 Ohmy. I podlaczmy do niego dwie szafy w celu porownania i zobaczenia czy tez powachanie co sie stanie. Jedna ma rezystancje o 2 omy mniejsza a druga o 2 omy wieksza. Przeanalizuj ten wariant, ktory uwazam za uczciwy i praktycznie wykonalny.

Jesli szermujesz ta rezystancja, jak piszesz 8-16 omow to uczciwie byloby zastanowic sie a co bedzie gdy podlaczymy rezystancje o te 4 do 12 omow mniejsza od tej jak to piszesz przewidzianej. No i dupa w kwiatach, musialbyc podpiac kolumny o impedancji zerowej albo wrecz ujemnej rownej minus 12 ohmow... Wiec zastanow sie czy w ogole to ma sens i czy ten wzmacniacz bedzie pracowal.

Dam Ci jeszcze jeden obrazowy wrecz przyklad. Krzywa dopasowania energetycznego wzmacniacza mozesz porownac do gory, ktora jedno, lewe zbocze ma bardzo strome a drugie lagodnie opadajace. I ta gora ma warstwice, ktora mozna uwazac za energie potencjalna. Stoisz na szczycie i idziesz w prawo o dwa omy czyli 2 metry. Obnizysz swoj poziom i energie nieznacznie. A teraz robisz te dwa kroki w lewo - spadniesz na tzw. pysek. Identycznie jest z ta impedancja dopasowania.

Pzdr. Tornad

Reply to
Tornad

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.