O widzisz. I w tym cały problem z drabinkami. Same w sobie są bezużyteczne do poważniejszych zastosowań. Co najwyżej można klepać przekaźnikami.
Jak bym slyszał starego wykładowcę fizyki (współcześnie): "Piszcie w fortranie, inni będa sie mogli łatwo połapać" ;)
Podchodze do tego w jedyny możliwy sposób. Maszyna musi: kłapać przekaźnikami, ale poza tym znacznie więcej: łaczyc się z bazą danych, czytac barkody, komunikowac się z paronastoma silnikami krokowymi, czytać z 4 enkodery kwadraturowe, wykonywac analizę widmową pewnego sygnalu i na tej podstawie sterować całością, prezentować wyniki na monitorze dotykowym, generowac raporty etc. Po prostu projekt przerasta logikę drabinkowa nawet uzbrojona w dodatki o parę rzedow wielkości.
Masz na mysli to BASICo podobne coś ? Obrzydliwe, smierdzi tutaj ta samą koncepcja co TigerBasic. Z reszta to znakomicie potwierdza teze: logika drabinkowa jest tak prymitywna, ze trzeba ja łatac byle czym co przypomina jakis jezyk imperatywny. Pechowo istnieje ogólne pojecie, że basic jest najlepszy. Efekty widać: setki dialektów basicowych zgodne tylko same z soba z coraz to bardziej chora składnią "bo nam się taki akurat parser zrobił".
Żebym ja miał _tak prymitywne_ problemy jak to gdzie maszyna utkneła ;)
To ciężko okreslić. U mnie to mieszanka C++,Javy,SQL i JavaScriptu.
Ktos obcy nie da rady. Kod sterujący ma grubo ponad 10 tysięcy linijek skomplikowanego kodu obiektowego. Nie, nie da się prośćiej.
Mikrokontolery (w parunastu sztukach) to jakies 0.5% kodu całości.
Zmierzam do tego, że projektu który zrobiłem (i rozwijam) automatyk z workiem sterowników PLC nie da rady zrobić nawet w małym fragmencie. Automatyki jest mniej niz 10%, reszta to informatyka. I prawda jest taka że tego nikt kijem uzbrojonym w drabinki nie ruszył od dawna. Nie dałby rady i wiekszośc sobie z tego doskonale zdawała sprawę.