Dziwne zjawisko... Dopadło mnie ostatnio, parę razy, na dwóch różnych komputerach.
Po położeniu systemu komputer (ATX) się nie wyłącza, ale:
- zostaje na etapie pustego ekranu z migającym kursorem
- nie reaguje na przycisk Power (to jeszcze mogę zrozumieć)
- nie reaguje na przycisk RESET (?!)
- można go wyłączyć jedynie przez wyjęcie wtyczki zasilania
- po ponownym podłączeniu zasilania przez parę minut nie chce się włączyć. Tak jakby najpierw coś musiało ostygnąć.
Ki czort?
BTW1: (choć pewnie bez większego znaczenia) Komputery to:
- Duron800 + płyta Soltek-a + Enlight300W
- Cel466 + jakiś ECS + coś klasy Codegen/Deer.
BTW2: Rysunek satyryczny ze starego "Komputera", czy też "Bajtka": "Wymyśliłem idealną pętlę nieskończoną. Nie pomaga nawet wyjęcie wtyczki z kontaktu" :-)
BTW3: Przy okazji jeszcze mi przestawiło zegarek. Dlatego poprzednie posty wylądowały gdzieś w okolicach bladego świtu :-(