Witam
Jak wspomnialem w poscie powyzej przy napieciu 400 V spalil mi sie nowy magnetowid Aiwa. Nie jestem elektronikiem ale z tego co zauwazylem, to rozerwalo kondensator. Plyta jest cala zachlapana elektrolitem. Z magnetowidu czuc intensywny zapach spalenizny. Rowniez (chyba tranzystor) pokryty jest jakas biala substancja. Zapewne wiecej podzespolow uleglo uszkodzeniu. Bezpiecznik jednak nie zostal uszkodzony. Ciekawe dlaczego??? Wiem, ze serwis Aiwa nie uzna reklamacji (zreszta jest to wymienione w gwarancji). Mam pytanie: czy po wymianie czesci w serwisie (np. calej plyty, ktora zostala zalana elektrolitem przez rozerwany kondensator) magnetowid "potraktowany" takim napieciem bedzie funkcjonowal tak jak nowy sprzet czy tez lepiej go nie naprawiac a kupic nowy? Chodzi mi o to, czy napiecie moglo wplynac na zywotnosc calego sprzetu, na stan i prace glowic, wyswietlacza itp., czy serwis moze to stwierdzic? Nie chce daremnie placic za wymiane plyty, by za pol roku czy tez rok okazalo sie, ze reszta podzespolow zaczyna szwankowac (po prostu wstawia nowa czesc a reszta problemow wyjdzie po jakims czasie). Jestem zdenerwowany zaistaniala sytuacja i chcialbym miec sprzet taki, jak przed awaria. Co o tym sadzicie?
Dziekuje i pozdrawiam!
Anubis