Hejka koleżanki i koledzy! Po dyskusji na p.m.e porządziłem sobie w YouTube i znalazłem coś, czego chyba jeszcze nie podrzucałem:
Strowger CAA-61 (32AB) z kieleckiego Wojewódzkiego Prezydium Rady Narodowej
Tak miło powspominać trochę hstorii :)
Hejka koleżanki i koledzy! Po dyskusji na p.m.e porządziłem sobie w YouTube i znalazłem coś, czego chyba jeszcze nie podrzucałem:
Strowger CAA-61 (32AB) z kieleckiego Wojewódzkiego Prezydium Rady Narodowej
Tak miło powspominać trochę hstorii :)
Dnia Sat, 6 Feb 2010 01:46:16 +0100, Araneus Diadematus napisał(a):
Piękny widok przed snem :-)
Dzięki i dobranoc.
Użytkownik Araneus Diadematus napisał:
Łał! Ciekawe, czy pozostały jakieś muzealne? Coś w rodzaju komputera Odra w muzeum kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej. Mało kto zdaje sobie sprawę jak bardzo skoplikowane jest działanie centrali. Teraz to załatwia elektronika ale kiedyś trzeba było zrobić logikę na przekaźnikach, wybierakach. Coś się zaczęło pojawiać na stronie UKE. Może kiedyś rozwiną ten temat?
Dnia Sat, 6 Feb 2010 01:46:16 +0100, Araneus Diadematus napisał(a):
Ale to już było... i nie wróci więcej :)
To jest centrala Autelco - mutacja Strowgera 32AA - z ruchem L (odwrócone) i powrotem przez pole a nie, jak w przypadku Strowgera - prostokątnym. Ponad 30 lat temu pracowałem na takiej - 400NN w Ozimku.
[...]
Całe szczęście. Od tego chałasu można by oguchnąć. Strowger... Centrala Grunwald na Głogowskiej w Poznaniu - była chyba największa. Te czerwone lampki na brzegu każdej alejki sygnalizowały zacięcie wybieraka. Tam włączał się także dzwonek. Czasem trzeba było biegać od alejki do alejki. Kasowało się to poprzez przełożenie tego czerwonego "jumpera" chyba, wstawiając go w otwory poniżej. Wtedy wybierak "zjeżdżał" i "spadał". Czasem już ręce opadały i nikt już się nie przejmował. Dzwonek wył. Z drugiej strony wyglada to tak: Wszelkie poradniki dla biznesmenów doradzają wykonywanie telefonów z rana. W tamtych latach to miało szczególne znaczenie. po 10:00 tysiące ludzi usiłowało się gdzieś dodzwonić i spędzali przy telefonie dziesiątki godzin. Złom w postaci milionów styków był nie do opanowania. Jak widzę młodych fascynatów, którzy podniecają się na widok strzelających wybieraków, to im zazdroszczę. Dla mnie to kupa złomu, choć pewien sentyment też mam. Moja wiedza o lokalizacji uszkodzeń, ma swoje źródła właśnie tam.
No tak... albo zatracić zdolność pisania po polsku. Przepraszam. S.
Czerwony alarm był alarmem bezpiecznikowym. Zacięcie to był zielony.
Niedokładnie - zazwyczaj jednak ręcznie popychało się wybierak.
W życiu - olewało się niepilne alarmy kontrolek szukaczy - one nie dzwoniły. Alarmu zacięcia się nie olewało, bo wybierak mógł zapłonąć.
Bez przesady. Przez długie dzisiątki lat opanowywało się to.
[...]Dnia Sat, 6 Feb 2010 12:20:37 +0100, Sylwester Łazar napisał(a):
Ha! Miałem tam miesiąc praktyki kiedy jeszcze biegałem do Technikum :) Ale czy ona nie była przypadkiem Siemensa? Minęło ponad pół wieku :)
Może na jakiejś prowincji ;-) W "metrolpolii" to się olewało. To znaczy... obsługa olewała. My-praktykanci musieliśmy biegać.
Zapłonąć to mógł drut, jak ktoś zwarł te 60V niebieskie i czerwone szyny aluminiowe na górze. pozdrawiam Sylwester Łazar
Jeszcze parę lat i takie filmy będą kręcić o E-10B, EWSD czy 5ESS, a my będziemy sobie przypominać jak to fajnie wentylatory szumiały gdy klimatyzacja nawaliła.
Sylwester Łazar snipped-for-privacy@alpro.pl napisał(a):
Podobno znacznie lepsze efekty dało postawienie metalowego wiadra z farbą, przez malarza odnawiającego sufit, na szynach w korytarzu pomiędzy akumulatornią a centralą. Ponoć (znam z opowieści) z pół dnia zajęło ręczne zrzucanie wszystkich wybieraków do pozycji wyjściowych.
Użytkownik Jacek Maciejewski snipped-for-privacy@o2.pl w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:1y20o7gtxsn6u.hd217zocmlgl$. snipped-for-privacy@40tude.net...
Czyli lata 60-te. Możliwe, że wcześniej była Siemensa. Tak jak na ul.23-lutego Ja miałem tam praktyki w okolicach 1988 roku. Wtedy opowiadało się, że wcześniej był Siemens.
Eeee, a co to za atrakcja będzie? Film pokazujacy jak się drzwi otwierają? Jak za nimi rządek LEDów mryga? Elektromechaniczna centrala przynajmniej miała duszę... ;-)
J.
koledzy opowiadali jak w Pentaconcie regulowało się jakieś styki, jak się źle ustawiło i włożyło do centrali to robiło się takie zwarcie, że żywym ogniem paliły się przekaźniki... ja nie dożyłem niestety tych czasów...
a podobno psuła się prawie raz na dobę...
Użytkownik "identifikator: 20040501" snipped-for-privacy@go2.pl napisał w wiadomości news:hkpseq$lta$ snipped-for-privacy@atlantis.news.neostrada.pl...
Teraz lecę kimać, odpowiem później...
Użytkownik "identifikator: 20040501" snipped-for-privacy@go2.pl napisał w wiadomości news:hkpse3$lqj$ snipped-for-privacy@atlantis.news.neostrada.pl...
Coś miałeś naplecione...
Oj, kiedy umarleś? :))
Użytkownik "identifikator: 20040501" snipped-for-privacy@go2.pl napisał w wiadomości news:hkpse3$lqj$ snipped-for-privacy@atlantis.news.neostrada.pl...
6 lat przepracowałem na warszawskiej ACMM Pentaconta-GCI. Styki rzadko się regulowało, gdy np. padł gasik i łuk elektryczny z iskrzenia powodował migrację materiału styczek, tworzyła się górka i dolinka, co m.in. powodowało pogorszenie styku. Wygładzało się i po sprawdzeniu puszczało do ruchu. Ze względu na brak porządnej klimy (była tylko Open The Door, ze wspomaganiem marki Turn On The Fan skierowanym przeważnie na elektronikę przelicznika), styki małoprądowe czasem się syfiły (głównie na łączach akustycznych) i czyściło się. Zdarzały się i zwarcia, nie pamiętam jednak, by coś sie zapaliło, najwyżej statecznik w lampie oświetlającej centralę (i to nie zapalił się, a jedynie wykapal trochę wosku, czy oleju, na podlogę, oraz pośmierdział sobie). Po to były bezpieczniki, by w razie draki przepalić się. Mieliśmy specjalny drut bezpiecznikowy i naprawiało się je. Podstawowe podzespoły centrali były niewymienne, jedynie wpomagające (np. generatory, dodatkowe impulsatory, elektronika w ogóle, tłumiki), to tak. Translacja, jak się spsuła, to zapylało się na stojak i naprawiało. Pamiętam, jak ruszał ACMM w Szczecinie, 40 (tak, tak!) stopni na sali, 60 translacji do wyregulowania, ponad 70 decybeli Wszyściutkie poregulowałem (istotne były czasy reakcji - zajęcie łącza, zwolnienie, zgłoszenie, położenie...), a większość roboty na górze stojaka. Hehm, gdyby mi ktoś powiedział, że jest 60 do regulacji, to chyba bym za darmo zrobił :) Nawet w takich warunkach :) Nic się nie paliło, nic, poza upalem, nie czyniło problemu) Zdarzyło się nawet, że na jednej z translacji upalił się, nie wiadomo jak i z jakiego powodu) cały zespół styków, dosłownie, potopiły się sprężyny i zwarło z baterią licznikową, ale nawet wtedy nie było ognia, trzeba tylko było wymienić zespół styków. Do cięższych obwodów były styczki palladowe, wyróżniały się niebieskim grzebieniem, w zwykłych grzebień był biały.Użytkownik "identifikator: 20040501" snipped-for-privacy@go2.pl napisał w wiadomości news:hkpseq$lta$ snipped-for-privacy@atlantis.news.neostrada.pl...
Może zakładowa jakaś? Za mało precyzyjnie piszesz...
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.