mnie się bardzo podoba pojęcie "teoria spiskowa". Generalnie pod to podciągane jest wszystko, co wykracza poza "przyjętą ogólnie wersję".
Do 2001 roku Area51 to była "teoria spiskowa". Po co rząd miałby coś ukrywać, np. twierdzić , że jakaś baza nie istnieje ? Przecież to typowa teoria spiskowa. Śmiechu warta.
Potem się okazało, że jednak istnieje. Czy to komuś coś dało do myślenia ? Jakby niekoniecznie. Niezależnie od tego, czy tam trzymają ufoli czy nie.
Dziesiątki "dziwnych" faktów z "katastrofy" WTC to też teorie spiskowe. Wszystko, co poddaje w wątpliwość oficjalny przekaz, to "teorie spiskowe wariatów i mitomanów". No i gitara - skoro komuś to odpowiada, może się śmiać przecież - wolna wola.
Ja tam nie wiem na pewno, co jest prawdą a co nie. Ale wiem na pewno, jak władza demoralizuje, jak wiele ludzie przy władzy zrobią dla własnego interesu, i jak bardzo można im ufać. I bardziej ufam własnemu rozumowi, niż temu co "mówią wszyscy".
Jeśli jednak komuś jest przyjemnie wierzyć, że świat jest piękny, ludzie dobrzy, a władza prawdomówna i sprawiedliwa - ok, można i tak.