Czujnik na piecu do CWU zrobił mi psikusa i rano nie miałem ciepłej wody pod prysznicem. A pytanie mam o punkt widzenia elektronika w tej sprawie.
Na wyświetlaczu pieca jest wykres temperatur z czujników i widzę że popołudniu dnia poprzedniego woda miała około 42C, po czym na wykresie jest pionowa kreska poza skalę (>80C), kilka minut później spadek do
60-kilku, a później już wykres jakby prawidłowo podążał (dynamiką) za zużyciem wody. Efekt jest taki, że rano w zbiorniku było 32C, a piec widział 47C - dlatego nie załączył grzania wody (set 45C, hist. 5C).Pierwsze to wyciągnąłem czujnik z pochwy w zbiorniku i odczyt zaczął (prawidłowo) maleć. Ale nie czekając na wynik końcowy, odpiąłem też czujnik na około 2 min. Piec prawidłowo rozpoznał i pokazał błąd czujnika, po czym wpiąłem go ponownie, umieściłem w zbiorniku i...działa. Temperatura pokrywa się z analogowym wskazaniem na zbiorniku.
Pytanie moje - która czynność właściwie pomogła rozwiązać problem? Czy taki czujnik może się "zawiesić" czy to raczej jakiś błąd w oprogramowaniu się trafił? A może jakieś wahnięcie napięcia było w sieci i taki dziwny efekt? W ciągu 6 lat, taki "incydent" zdarzył mi się drugi raz z dokładnie tym samym czujnikiem. Może powinienem go wymienić? Wg schematu płyty głównej w piecu, ten czujnik jest opisany "PT100" - czy zakup na alle czujnika wyglądającego podobnie, z tą samą wtyczką (JST SM2) to dobry pomysł? Widzę że rozrzut cenowy za taki czujnik to od kilkunastu zł do kilkuset - stąd moja wątpliwość i chęć zadania pytania do takiej błahej sprawy :-P