Po otworzeniu plastikowej, białej obudowy akumulatora otrzymałem obraz:
formatting link
Ukazują się nam dodatkowe dwa okrągłe pozłacane pola na płytce elektroniki akumulatora.
formatting link
te pola są zaślepione "korkiem" z czerwonym paskiem i niedostępne w czasie typowej eksploatacji. W sytuacji podbramkowej należałoby wyłamać ten "korek" celem dostania się do tych dwóch okrągłych punktów. Z pomiarów wynika, że te dwa okrągłe pola mają napięcie takie jak gołe ogniwo li-ion umieszczone w obudowie. Wiadomo, że jak akumulator będzie za dużo leżakował rozładowany to elektronika nie "puszcza" już (dostaje czkawki) jego napięcia na dwa skrajne kwadratowe pozłacane kontakty (na kwadratach panuje już wtedy zero V, na kółkach nadal napięcie ogniwa) i często taki akumulator nie wstaje już z upadku. Wynika, że te dwa okrągłe pozłacane pola (kontakty) umożliwiają ożywienie tak przespanego akumulatora (?) przez bezpośrednie się zapięcie na nie źródłem napięcia umożliwiającego reanimacyjny proces ratowania z udławienia ;) Z pomiaru wynika, że nie jest to fizyczne połączenie Zero Ohmów tylko idzie to sobie gdzieś przez strukturę i jakiś opór aby nie rozsadzić akumulatora. Jedno tylko to kółko ma (skrajne prawe na obrazku, czyli jakby numerować kolejno jak leci od lewej do prawej to kontakt nr 6) ma fizyczne połączenie z minusem (metalową obudową) ogniwa li-ion. Czyli wynika z tego, że okrągły kontakt-pole (oznaczmy go umownie nr 5) który sąsiaduje z kontaktem-polem nr 4 (plus, +) może mieć jeszcze jakieś inne zastosowanie? A fizyczny, bezpośredni dostęp (rezystancja linii zero ohm) do reanimacji zajeżdżonego gołego akumulatora (z pominięciem wszelakiej jego elektroniki) uzyskamy zapinając się minusem (-) źródła ładującego do okrągłego skrajnego prawego kontaktu nr 6 a plusem (+) na typowy plusowy kontakt 4 (plus, +). Wtedy oczywiście trzeba regulować prąd ładowania źródłem, z którego ładujemy, bo akumulator dostaje pełnego kopa ładującego tyle ile fabryka dała.
Z pomiaru wynika, że kontakt nr 1 (masa, minus) nie jest połączony fizycznie z minusem (metalową obudową) ogniwa li-ion tylko prąd przepływa tu przez strukturę elektroniki. Tylko kontakt 4 (plus, +) jest podłączony fizycznie z dodatnim biegunem ogniwa li-ion.
W necie dawno temu tylko trafiłem na rozpiskę pinów akumulatora:
formatting link
Ale brak śladu po schemacie. Na samej płytce elektroniki po jej odwrócenia (strona mająca termiczny kontakt z metalowym ogniwem li-ion) widnieją tylko jakieś dwa układy scalone (?) zalane typową substancją izolacyjną.
formatting link
większy z symbolem "2450" Drugi mniejszy z symbolem "G2V218" - możliwe, że zamiast G jest liczba 6 lub
5, bo ciężko odczytać to oznaczenie nawet pod lupą, bo tak niewdzięcznie zalane. Teraz powstaje pytanie jak jest rozwiązana elektronika nóżki 2 - czyli czujnika temperatury? Z pomiarów omomierzowo-woltomierzowych niewiele wydedukowałem. To by trzeba było chyba zapalniczką strukturę podgrzać aby coś więcej się tam zmieniło :)) Goły termistor odpada tu. Z pomiaru omomierzem tego pola względem fizycznego minusa ogniwa pomiar wykazuje jednostronnie jakieś 80-130 kOm, przy zmianie polaryzacji omomierza pokazuje coś koło 15 GOhm. Wynika więc, że jest to jakaś bardziej rozbudowana logika termistorowo (lub diodowa ze złączem p-n) - tranzystorowa, bo samo dmuchanie i chuchanie na płytkę coś tam niby zmienia co do napięcia na tej nóżce ale wnioski żadne z tego nie płyną. Powstaje też pytanie dotyczące nóżki 3, która niby identyfikuje typ akumulatora. To jakaś transmisja szeregowa? Czy może jakiś zapięty opór na podstawie którego telefon odczytuje pojemność (np. mniejszy opór mniejsza pojemność, większy opór większa)? Wpływa to na zadanie prądu ładowania? Tak z oględzin wynika, że to ta elektronika wewnątrz obudowy akumulatora reguluje prąd ładowania i telefon specjalnie w to nie wnika i niewiele tu zależy od podłączonej ładowarki (?) Muszę to sprawdzić jeszcze.
Czy ktoś to badał dogłębnie?