Praca na stanowisku Projektant Uk?adów Elektronicz

Powitanko,

No moze ja sie nie znam, bo dawno temu prowadzilem DG i nie zatrudnialem nikogo, ale jakbym mial kogos zatrudnic, to szukalbym czlowieka przydatnego. Dyplomu nawet bym nie ogladal, interesowaloby mnie ile gosc dla mnie moze zarobic, co pozwala oszacowac ile mu moge zaplacic.

Niepowazne jest nie podawanie jednej z najwazniejszych informacji w ogloszeniu i w zamian wypisywanie informacji calkowicie zbednych. Kazda firma pisze o tym, ze sie dynamicznie rozwija, ze praca w milym mlodym zespole, ze handluje z calym Swiatem itp. lanie wody. Informacja o zarobkach, od x do y na tym stanowisku swiadczy o szacunku dla aspirujacego o to stanowisko. Nie ma znaczenia, czy jestes supergwiazda, czy poczatkujacym, po prostu wiesz, czy masz tam sie umawiac na rozmowe, czy tez szukaja Chinczyka co im dlutkiem wyrzezbi wagon prockow i7 w technologii 22um za miske ryzu. Zwykly szacunek, empatia dla poszukujacego pracy. Masz racje, w Polsce nie ma tego zwyczaju, niestety.

Bo nie zlicze juz rozmow, ktore odbylem szukajac pracy. Kompletna strata czasu. Klientow, ktorzy nie wiedza czego chca, albo w koncowej fazie projektu chca czegos innego, wyczuwam na kilometr. Jedno i drugie wymaga czasu i pojechania gdzies, bo jakis palant zawraca glowe i wymaga ode mnie, zebym wiedzial ile on mi moze zaplacic, albo czego wlasciwie oczekuje. Jemu za ten czas zaplaca, albo nic go to nie kosztuje, mnie owszem. Mowimy o naukach scislych, mierzalnych efektach pracy, konkretach, a nie o stanowisku wyludzacza funduszy z UE, czy dziennikarzach. Przy odrobinie dobrej woli mozna okreslic widelki zarobkow.

Mozliwe. Tylko mozliwe.

Pozdroofka, Pawel Chorzempa

Reply to
Pawel "O'Pajak
Loading thread data ...

PiteR napisał:

A ja zupełnie nie rozumiem po kiego grzyba jakaś firma wstawia swoje wypociny w postaci ofert pracy na grupy dyskusyjne tematyczne? Czy naprawdę brakuje nawet grup typu "praca", "dam pracę", "szukam pracy" ? Czy naprawdę brakuje całej masy portali pracowych, gazet z rubrykami praca i podobnych rzeczy? Czy ktoś zajmujący się rekrutacją w tej firmie ma coś nie tak z psychiką?

do 6tyś. to może ekscytujące wynagrodzenie dla jakiejś sprzedawczyni z biedronki bez szkoły, ale zobaczmy kogo szukają. Szukają magistra inżyniera elektronika lub kogoś podobnego (rozwalająca jest ta wstawka o kimś podobnym, może pasuje im też magister filologii angielskiej, albo zaoczny magister rolnictwa?)

3 lata doświadczenia zawodowego na akurat podobnym stanowisku. Bardzo dobra i praktyczna znajomość konkretnych zaawansowanych narzędzi CHEMA, LabView. Biegłej znajomości angielskiego (tu dodam tylko tyle że jeśli ktoś biegle zna angielski to gdziekolwiek za granicą przy układaniu kafelek zarobi bez wysiłku kilka razy tyle)

Więc z opisu wynika że szukają magistra inżyniera elektronika z biegłą i praktyczną wiedzą elektroniczną, od lat pracującego w zawodzie a od kilku lat na wysokim stanowisku projektowym i znającego biegle angielski. Taka osoba to zwykle nie szuka pracy bo ją ma i zarabia coś w dziesiątkach tysięcy złotych. Więc ta kretyńska firma myśli że taki człowiek będzie sobie zawracał dupę po to żeby tracić prywatny czas na jakieś wycieczki i negocjacje płacowe jeśli firma nawet nie była łaskawa wspomnieć o jakim wynagrodzeniu mowa? Ci naiwniacy myślą chyba że taki człowiek przyjdzie z nimi dyskutować po to żeby na koniec zmarnowanego czasu i pieniędzy dowiedzieć się ze (albo domyśleć, bo wynagrodzenie to wielka tajemnica) że chodzi o 1500 brutto? Wybaczcie, ale tak właśnie rekrutuje się bezrobotne sprzedawczynie do biedronki, które po wydaniu paru dziesięciu złotych na bilet na rozmowę kwalifikacyjną są pod ścianą i muszą się zgodzić na minimum żeby mieć pieniądze na ewentualną wycieczkę na kolejną rozmowę!

Reply to
gostek

A ja uważam, że jest to dobre miejsce. Lepiej szukać tam gdzie się skupiają ludzie z branży, a nie tam gdzie się skupiaja bezrobotni. Nie każdy dobry elektronik ma taką pracę, której nie zmienił by na inną. Jeśli mu wpadnie w oko ogłoszenie, a przykładowo jest z tego miasta, to może się zainteresuje i może obydwie strony będą bardzo zadowolone. Rzadko która praca daje też satysfakcję gwarantowaną do końca życia. A raczej to nie kwestia pracy lecz pracownika, czy po prostu natury człowieka...

Angielskim się płytek nie układa, nie każdy jest gotów wyjechać. Natomiast można z takimi umiejętnościami podjąć pracę w zawodzie elektronika z lepszym wynagrodzeniem. Ale wynagrodzenie to nie wszystko.

Każdy, kto się ceni, ma kwalifikacje i zna rynek pracy, poda podczas aplikowania oczekiwane wymagania płacowe i można to łatwo wyegzekwować w chwili, gdy jest zapraszany na rozmowę.

Pozdrawiam EM

Reply to
EM

EM napisał:

Są setki lepszych miejsc, wymieniłem je wcześniej, więc jeśli firma korzystała wcześniej z tych lepszych miejsc i nie potrafiła znaleźć pracownika to tym bardziej nie znajdzie go tutaj. Poza tym tutaj wcale nie siedzą ludzie z branży (nie wiem jak to "z branży" rozumieć), tylko głównie hobbyści, a hobby to takie niezawodowe bezpłatne spędzanie wolnego czasu, oraz jest tu cała masa ludzi nie znających się na elektronice, po prostu szukających porady. A skoro pracodawca nie szuka osoby bezrobotnej (dziwne wymagania) to niech wkleja ogłoszenia w toaletach firmy konkurencyjnej, kusząc właśnie sporo wyższą płacą.

PCB też się angielskim nie układa, żadnej pracy się nie wykonuje językiem, poza tłumaczem. Ale żeby pojechać tam gdzie jest praca to język musisz znać, a jak znasz to nie zawracasz sobie dupy ogłoszeniami gdzie nawet płacy nie podają, tylko jedzie nawet i te płytki układać, jest to sporo prostsze zajęcie niż układanie PCB.

Kurcze, to jeszcze szukają pracownika co się ceni i na dodatek zna rynek pracy, kolejne wyjątkowe umiejętności zapewne bardzo przydatne w pracy elektronika i przekładające się na wyższą stawkę przy negocjacjach:) A odnośnie negocjacji to moim osobistym zdaniem to ja mógłbym negocjować dopiero co najmniej po 2-3 miesiącach pracy gdy bym wiedział jaką pracę wykonuję i z jakim skutkiem, a nie opierając się na domysłach, czy cenieniu się, płaci się za wykonanie konkretnej pracy a nie za cenienie się i wydumane umiejętności. A cała ta zabawa psich firm rekrutujących polega tylko na tym żeby nagonić jak najwięcej jeleni i wybrać tego co najmniej zaśpiewa, tyle warte jest ogłoszenie pracodawcy który nawet nie potrafi podać najważniejszej informacji dotyczącej pracy jaką jest płaca (widocznie się tego wstydzi i woli nie ośmieszać się publicznie). Moim zdaniem, popartym moim doświadczeniem, wynika że takie firmy i takie ogłoszenia należy zlewać ciepłym moczem i nie tracić swojego czasu, niezależnie czy ma się pracę czy się jest bezrobotnym.

Reply to
gostek

Kilka lat temu zmienialem prace. Po kilku mocno nieudanych rozmowach - szczegolnie pamietam Panow z Woodward przy okazji pozdrowienia! - wyjechalem do UK. Tu publikuje sie ogloszenia z widelkami. Od razu wiesz czy aplikowac czy nie. Czasami mysle o powroce. Gdy czytam takie ogloszenie jak to odechciewa mi sie.

Reply to
mysiur

W dniu piątek, 27 kwietnia 2012 14:06:16 UTC+2 użytkownik snipped-for-privacy@wp.pl napisał:

Witam, też miałem przyjemność z Woodward. Do dzisiaj się zastanawiam, kogo oni tam zatrudniają? I tak sobie myślę, że chyba dla nich jestem za cienki w te klocki.

pytający

Reply to
pytajacy

Dnia 27-04-2012 o 11:12:07 gostek snipped-for-privacy@poczta.onet.xxxx.pl> napisał(a):

Hmm, nie wiem z jakiej planety jesteś, ale chętnie się do Ciebie przeprowadzę ;-)

ae

Reply to
Andrzej Ekiert

Zastanawialem sie czy to upublicznic, ale moze warto.

Moja przygoda z Woodward wygladala tak, ze panowie mnie zaprosili, ale zapomnieli przeczytac moje CV. Rozmowa byla w oderwaniu od tego co tam jest. A po prawie 15 latach pracy bylo o czym gadac. Po rozmowie nikt nie pofatygowal sie poinformowac mnie o wyniku kwalifakacji. Do dzis nie wiem dla czego mnie oblali. Ichniejszego HRowca scigalem 3 tygodnie zeby cokolwiek wydobyc.

A cienki chyba nie jestem, bo w tym samym czasie zebralem kilka zaproszen na rozmowy do UK. Wszystkie z propozycjami przelotu z Polski i hoteli na koszt firm zapraszajacych.

Przyjalem 2 propozycje pracy. Pracuje do dzisiaj niemal 4 lata. I chwale sobie.

Reply to
mysiur

nie błaźnij się jak ten drugi pedał...

Reply to
identifikator: 20040501

Miej swiadomosc tego, ze podanie "pensja do 6tys brutto" zaowocuje nagonką bezrobotnych leszczy co lutownice to w internecie widzieli, a marzy im sie 6tys - i 95% z tych ludzi poda rekrutujacemu oczekiwania placowe wlasnie w granicach podanego max. I wtedy to jest marnowanie czasu drugiej strony.

Reply to
venioo

Niekoniecznie, powazna firma przewazne ma budzet na dane stanowisko i wybiera najlepszego kandydata dla ktorego w/w bedzie zadowalajace.

Pozdrawiam

Marek

Reply to
Marek Borowski

Leszcza można odfiltrować czytając jego CV uzupełnione o rozmowę telefoniczną. Całość zajmie 10 minut i nie trzeba takiego zapraszać nawet na rozmowę kwalifikacyjną. K.

Reply to
John Smith

Warto upublicznić, w Polsce system rekrutacji dalece odbiega od tego w UK. K.

Reply to
John Smith

John Smith napisał:

Oczywiście że można bo to takie proste, ale tym niby firemkom chyba nie o to chodzi.

Reply to
gostek

Marek Borowski napisał:

Każda firma ma budżet, poważna czy niepoważna, ale widocznie w tych pseudo firmach ten budżet na stanowisko jest tajny, pewnie tylko dlatego żeby się publicznie nie ośmieszać, a jak by był jawny to zgłaszali by się wyłącznie ci co im to odpowiada, ale widocznie ci niby firmy mają taką politykę marnowania cudzego czasu i pieniędzy, swojego nie marnują bo pewnie ktoś im za to płaci.

Reply to
gostek

W dniu 30.04.2012 14:38, gostek pisze:

Nie wygłaszałbym tak kategorycznych sądów. Pracowałem w kilku średniej wielkości polskich firmach, które nie miały żadnego budżetu.

Pozdrawiam,

Reply to
Michał Smolnik

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.