Czym si? ró?ni cyna?

I to daje już więcej, niż pozostawiona ładowarka do komórki. :-)

Reply to
Desoft
Loading thread data ...

W wtorek, 19 kwietnia 2011 12:47, Desoft wyraził następujacą opinię:

Parafrazując starożytnych "Pozostawienie ładowarki nie jest koniecznością, lutowanie koniecznością jest!". Oczywiście w łacinie brzmiało by to lepiej ;-) Z pozdrowieniami Dariusz Zygmunt

Reply to
Dariusz Zygmunt

Witam! Może się podepnę z problemem który jest w temacie dyskusji. Mam laptopa IBM T42 z odklejoną grafiką. Znaczna część firm kasuje za wymianę kulek bezołowiowych na te z zawartością ołowiu a jedynie podgrzewa, jeszcze pół biedy jak z topnikiem, dając gwarancję jedynie max. 3 miesiące. Moje pytanie: czy jest szansa na wymianę kulek hotairem - bez podgrzewacza? Grafika jest tam specyficzna - duży chip grafiki bga na którym są układy 3 mniejsze również w obudowach bga, pod spodem(z drugiej strony laminatu) są elementy dyskretne. Może Ktoś ma doświadczenie w naprawie podobnych grafik? Wystarczy chyba wymiana kulek w dużym bga? Podgrzewać jedynie można od dołu? Dzięki za ewentualne informacje.

Reply to
Robert R

Użytkownik Robert R napisał:

Dla zabawy w ramach experymentu zdjąłem ze starej płyty głównej duży BGA grzejąc tylko od dołu, laminat się przypalił a płyta zdeformowała, temperatura była minimalna do zdjęcia elementu. Myślę że Ci się to nie uda, potrzebujesz rozgrzać płytę podgrzewaczem do jakichś 160' wtedy od góry hotem 250-330' i zejdzie.

BTW nie sądzę by tylko przelutowywali, to pomaga dosłownie na chwilkę.

Reply to
AlexY

Jak praktycznie to wykonales? Odessanie calej cyny i nalozenie nowej czy jakos tak ze grot lutownicy umaczany w olowiowym lucie i opieranie sie na samoistnym wzbogaceniu lutu olowiem?

Reply to
ptoki

Było na tyle mało lutu na padach, że zwyczajna dyfuzja wystarczyła. Oczywiście po przelutowaniu lutu było już dużo.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Dziekuje za informacje. Pewnie sie przyda.

Reply to
ptoki

Użytkownik "Dariusz K. Ładziak" napisał:

Widzę że nie ma chętnych...

Złoto z cyną tworza paskudne, twarde, kruche i źle przewodzące fazy międzymetaliczne. Jeśli element złocony nie będzie lutowany odpowiednio długo, tak żeby złoto zdążyło się w stopie lutowniczym rozpuścić i rozejść w całej masie stopu to te fazy międzymetaliczne utworzą cienką warstwę przy elemencie lutowanym silnie degradując lut - jak nawet będzie przewodził to mechanicznie będzie marny i po jakimś czasie, podobnie jak w przypadku "zimnych" lutów (niezwilżonych czy poruszonych) zrobi przykrą niespodziankę.

Reply to
invalid unparseable

Dnia 13.04.2011 Mario snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisal/a:

Pracowalem kilka lat temu w firmie montujacej elektronike (THT i SMD).

90% problemow (przegrzewajace sie scalaki, gotujacy sie elektrolit w kodensatorach, brak samopozycjonowania sie malych elementow SMD, mostki miedzy koncowkami BGA czy TQFP) - wynikaly z koniecznosci stosowania lutow ROHS. Kilka produktow ktore szly na olowiu nie sprawialo zadnych problemow.

Czy idiota ktory wymyslil wymow stosowani ROHS przeliczyl, jakie zanieczyszczenie srodowiska generuje czesciej psujacy sie sprzet?

Dla mnie luty bezolowiowe to kretynizm, prywatnie uzywam starego dobrego spoiwa olowiowego:)

Reply to
User &

Dnia 13.04.2011 no+ snipped-for-privacy@mail.invalid <no+ snipped-for-privacy@mail.invalid napisal/a:

Brednie. Zuzyty akumulator to okolo 30zl w skupie. Widziales kiedys walajacy sie stary akumulator? Ja nie.

Reply to
User &

Tak sie doczytalem ze czteroetylku olowiu dodawalo sie 0.15-1.5 g/litr benzyny. Zakladajac przebieg 15kkm rocznie i spalanie rzedu 1500 l, to jest okolo 1kg olowiu emitowanego przez rure.

No, prawde mowiac to dawniej stawialem przy smietniku .. i reszta mnie juz nie interesowala - zlomiarze zabrali cenny surowiec, czy smieciarze uciazliwy odpad.

te 30 zl to kaucji przy zakupie nowego.

u nas w kraju wiekszosc rteci bierze sie z wegla, i taka swietlowka oszczedza wiecej rteci w kominach elektrowni niz sama zawiera.

J.

Reply to
J.F.

Użytkownik User & napisał:

Jak komuś te 30 zł to za mało żeby do punktu utylizacji odstawić to wystarczy że nie wrzuci do pojemnika na obierki a przed wejściem do komory śmietnika postawi. Rano już nie będzie - chętni na te 30 sł się znajdą szybko. Większym problemem ekologicznym są bateryjki - każda w skupie warta pojedyncze gorsze, żaden nur nie będzie tego kolekcjonował (puszki po piwie częściej w śmieciach występują - lepszy biznes) a jednak trują.

Reply to
invalid unparseable

Użytkownik User & napisał:

Jasne że przeliczył - ile więcej kasy weźmie za nowy sprzęt. Przecież tu nie chodzi o środowisko - jeśli by chodziło o środowisko to wdrożono by system indywidualnego znakowania urządzeń i identyfikacji ich nabywców - kupujesz - używasz - albo sprzedajesz z umową pisemną albo odstawiasz do utylizacji. Jak nie sprzedałeś i nie odstawiłeś a w śmietniku znaleźli to wyskakujesz z kasy parę razy większej jak sprzęt był wart. I szybko skończyło by się wywożenie złomu do lasu.

Istotą _prawdziwej_ ekologii jest minimalizacja zużycia zasobów nieodnawialnych i maksymalizacja recyklingu zasobów już użytych.

Reply to
invalid unparseable
[...]

Jassne. Pod warunkiem, że jej czas życia będzie równy deklarowanemu. Jak na razie się to nie sprawdza.

Reply to
RoMan Mandziejewicz
[...]

Chwila - kupując płacę już opłatę środowiskową. I to musi wystarczyć na zorganizowanie odbioru tego sprzętu za darmo. Nie wiem, jak w innych miastach ale w Opolu regularnie w różnych miejscach miasta pojawia się kontener na sprzęt i odpady niebezpieczne. Dlaczego mam jechać do lasu, skoro bliżej mam do kontenera na to?

Problem na pewno jest na wsiach - ale to też kwestia zorganizowania odbioru - w końcu po to wprowadzono opłaty środowiskowe.

Ekobełkot. Bez urazy.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

W dniu 2011-06-10 10:06, RoMan Mandziejewicz pisze:

Przeliczałem to sobie. CFL 20 W ma poniżej 5mg Hg. Philips podaje, że jego żarówki maja 2mg. Jeśli żarówka działa 5000 godzin to zaoszczędzi

400kWh. Czyli nie dopuści do emisji około 40mg Hg. Nawet gdy realny czas działania CFL będzie mniejszy np 2000 h, to i tak jest znaczna różnica. No chyba, że jakieś chińskie noname, które mają tragicznie małą żywotność i dużo rtęci. Ale używanie ich jest raczej bez sensu bo szczypią w oczy :)
Reply to
Mario

Jasne. Tylko musi dożyć tych 2000 godzin. Te, które używałem nie dorównywały trwałością zwykłym zarówkom.

Ale te świetlówki pochodzą z tych samych linii, co Philipsa czy inne - tylko nadrukiem i opakowaniem się różnią.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

W dniu 2011-06-10 12:00, RoMan Mandziejewicz pisze:

Ja używam Philipsy ambiance czy ecotone i świecą u mnie długo. Sądzę, że na pewno z 6 godzin dziennie. Wymieniam na pewno rzadziej niż raz na rok. Spokojnie mają z 2000h a podejrzewam, że gdybym dokumentował kiedy wymieniałem to wyszłoby mi, że raczej jednak bliżej 5000h.

Niezupełnie. W tych tanich luminofor czasami wygląda jak mleko rozmieszane z dużą ilością wody. Wstawiłem sobie kiedyś w gabinecie i myślałem że oczy mi wypadną. Najwyraźniej nie są z tych linii co Philipsy. A jeśli jakieś noname rzeczywiście są robione na tych samych liniach co Osram czy Philips to raczej mają dość niską zawartość Hg (UE dopuszcza zdaje się 5mg), i w miarę sensowną żywotność.

Reply to
Mario

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.