Pacjent to isostato-podobny przełącznik źródeł sygnałów w ok. 25 letnim wzmacniaczu Technicsa (niedawna dyskusja skłoniła mnie do rozebrania). Chciałbym jakimiś psikanymi środkami poprawić działanie tak, aby starczyło na kilka lat, a nie kilka miesięcy.
Zakładam, że są tu ludzie mający praktyczne doświadczenie (ja nie mam) oraz znający się na chemii (ja się nie znam).
Poczytałem opisy na TME i wychodzi mi, że:
Kontakt-60 czyści styki z korozji, Kontakt-WL wypłukuje to co powstało w wyniki działania 60-ki, Kontakt-61 czyści z brudów i pokrywa warstwą konserwującą.
Mam 61-kę i zastanawiam się, czy powinienem zaopatrzyć się też w 60 i WL.
Pytania:
- Czy to co dolega stykom takiego przełącznika po tylu latach (cały czas w mieszkaniu) podchodzi pod pojęcie korozja, czy tylko zabrudzenie? Dla mnie korozja to rdza spod której prawie nie widać nakrętki, ale może czarny nalot na srebrzonych stykach też się nazywa korozją. Innymi słowy, czy 60-ka nie jest za agresywna do takich styków.
- Czy użycie 61-ki nie pogorszy działania? W jej opisie piszą, że jak napięcie na stykach małe (poniżej 1V) to może się nie przebić przez robioną przez 61-kę warstwę ochronną a to jest przełącznik źródeł sygnałów więc napięcia raczej niewielkie.
W sumie wychodzi mi, że są 3 warianty:
60+WL+61 (jeśli to co jest zasługuje na nazwę korozja) 60+WL (jeśli 61 może pogorszyć blokując warstwą ochronną połączenie) 61 (jeśli to nie korozja i to blokowanie połączenia to bajka) i nie mam pojęcia który jest najrozsądniejszy.A może należy użyć czegoś zupełnie innego? Izopropanol do czegoś w tym temacie się może przydać (mam 1L)? P.G.