Czy jest możliwe skonstruowania w warunkach amatorskich (lutownicą potrafię się jako-tako posługiwać) urządzenia wywołującego w sprzęcie RTV zakłocenia? Tak jak telefon komórkowy powodujący charakterystyczne "buczenie". Miałoby to dawać taki (lub podobny) efekt na odległość piętra niżej. Zastosowanie to obrzydzenie życia sąsiadom - skutecznie nie dają mi spać czy pracować, jakiekolwiek uwagi prośby czy groźby (także wysyłane w formie oficjalnych pism itd) nie dają żadnych rezultatów. Od kiedy zawitała do nich Policja i wymierzyła karę w wysokości... uwaga... 30 zł (za naruszanie spokoju) mam na przemian 15 minut względnego spokoju po czy następuje 5 takiej nap.....nki (cenzura) że flaki mi latają w środku. Ponowne wezwanie patrolu nic nie daje, bo jak przyjadą to jest cisza i spokój, i nie ma podstaw blablabla. Raz nawet chcieli mi wlepić nieuzasadnione wezwanie i UWAGA!!! 50 zł. Po prostu typowo polska paranoja. W nocy oczywiście jest do 5 rano uruchomiony telewizor, i w więksości przypadków doskonale znam fabułę oglądanego piętro niżej filmu. Na innych sąsiadów nie mogę liczyć bo od nich dzieli mnie i tego %$#@ ogniomur na 3 cegły, przez który nie przechodzi NIC. A gdyby nawet przechodziło to i tak "a niech sobie grają, mi tam nieprzeszkadza". Co ja, jakiś psychiczny jestem? Też lubię głośną muzykę, ale czasem 3 razy sprawdzam czy to ja mam włączoną wieżę czy to tak niesie. Z reguły wieżę mam wyłączoną.... co mówi samo za siebie o poziomie natężenia dźwięku niżej. Jedynym jak na razie sposobem jest zejście do piwnicy i wywołanie spięcia, co nie jest zbyt bezpieczne nie tylko ze względu na możliwość porażenia, ale też na zły stan instalacji w domu - coś się może, odpukać, zapalić. Poza tym chodzenie po nocy w pidżamie do piwnicy z parą kombinerek i drutem jest trochę podejrzane. Mam jeszcze plan odciąć im kablówkę, ale to może spalić na panewce bo mają satelitę. Wyżaliłem się, jest mi lepiej, właśnie słucham dochodzącej z dołu pieśni Myslovitz i znowu SZLAG MNIE TRAFIA. Jak ktoś ma jakiś pomysł na układ zakłócacza, albo może zna jakiś inny równie upierdliwy sposób obrzydzenia komuś życia to _proszę_ o odpowiedź. [rytmy zmieniły się na techno - toczę pianę z ust] W gamę środków wolę nie wliczać drastycznych (np. danie po mordzie) chociaż jestem tego coraz bliżej.... Gdyby tak zebrać jakąś ekipę... Ale to zaraz by się skończyło na Policji, a ja miałbym niechlubny wpis w kartotece. Poza tym nie działa "kontr-zagłuszanie" - ten #### na dole jest po prostu półgłuchy, i żadne dźwięki dochodzące z góry do jego pustego łba nie docierają. [Nastąpiła chwila ciszy - aż dzwoni w uszach] Trochę :-) się rozpisałem, ale mam nadzieję że ktoś mi pomoże. [teraz mój ukochany sąsiad sobie wyszedł, ale zostawił w domciu równie kochanego pieska, który jak zwykle tęskni za panem i wyje. Ale metody otrucia \ przyspieszenia zgonu \ anihilacji psa pozostawię na później (może sam zdechnie z przeżarcia)]
Mam nieokreślone skojarzenie jakbym uczestniczył w zajęciach AA i napisał wypracowanie "co mnie dręczy" :-) W każdym razie mam promyk nadziei że ktoś coś odpisze.