wskaźnik anpięcia

Użytkownik "AlexY" snipped-for-privacy@irc.pl napisał w wiadomości news:mljf89$aas$ snipped-for-privacy@dont-email.me...

Ostatecznie, jakiś subminiaturowy wskaźnik wychyłowy...?

Reply to
ACMM-033
Loading thread data ...

ACMM-033 pisze:

Bez przesady, do zabawki? To ma być młotko-odporne, teraz wystaje tylko LED, gdyby tam było coś malutkiego co się w środku rusza to zaraz ktoś by chciał zbadać dlaczego to się rusza :)

Reply to
AlexY

W dniu 2015-06-14 o 16:06, AlexY pisze:

To włóż EM84. Tam się nic nie rusza, ale też ciekawi ;)

Reply to
Adam

W dniu 2015-06-13 o 17:01, Akond ze Skwak pisze:

Trochę bardziej skomplikowany:

formatting link

Reply to
Andrzej

Pan Adam napisał:

Też miałem tonetkę, ale było to ze 40 lat temu. Z tego co pamiętam, coś w rodzaju potrójnych zależnych isostatów służyło tam do wyboru źródła nagrywania. Główne klawisze powiązane były z jakąś taką długą suwnicą zrealizowaną technika dowolną na płytce drukowanej z całym układem. Uruchomiała to dość skomplikowana dźwignia. Ale najbardziej zastanawiał mnie fakt, że w pozycji normalnej elektronika magnetofonu znajdowała się w konfiguracji do nagrywania. Czyli przy każdym włączeniu odtwarzania cały przełącznik musiał być przestawiony. A to się robi jednak częściej niż włączanie nagrywania (klawisz nagrywania dosuwał tylko rolkę stałego przesuwu). Dziwnie to pomyslane.

Reply to
invalid unparseable

Skoro to powierzchnia jest ograniczeniem, to może Atmelek?

Pozdrawiam, Piotr

Reply to
Piotr Wyderski

W dniu 2015-06-15 o 16:27, Jarosław Sokołowski pisze:

Pamiętam, że był dziwny - dość duży i "inaczej" podpięty. Ale go nie rozgryzałem - miałem (i gdzieś mam) książkę o naprawie i regulacji Tonette. Pamiętam, że wg. książki, regulując sprzęgła za pomocą suwmiarki, ambitnie zajęło mi to z pół dnia.

Wymieniłem w Tonetce też lampy na nowe - wtedy jeszcze bywały w Zurtach.

Reply to
Adam

I to jest chyba to. LED + ATTINY13 SMD + stabilizator zasilania SMD + 2 rezystory na dzielnik napięcia + 2 rezystory dla LED.

Dałoby się to upchnąć w 0,25 cm3, a praktycznie na końcówkach LED-a zlutować. A fajnie by było, gdyby poniżej dolnego zakresu dioda migała na czerwono.

AZS

Reply to
Akond ze Skwak

Pan Adam napisał:

formatting link
Na tym zdjęciu widać z prawej strony przełącznik, który przy zmianie prędkości przesuwu taśmy zmieniał obwody kształtujące charakterystyki przenoszenia. Ten główny, zapis/odczyt, zdaje się ma podobną budowę. Umieszczony głąbiej (a właściwie wyżej, bo zdjęcie robione od spodu) i niewidoczny (ledwie widoczny) na zdjęciu.

Reply to
invalid unparseable

ACMM-033 napisało:

W magnetofonach takich jak Tonette, czy też ZK-ileś, używało się taśm cienkich i gładkich. Jak te "stilonki". Dźwięk do programów radiowych albo Dziennika TV zapisywano na magnetofonach studyjnych, przystosowanych do taśm grubych, z "lewej" strony szorstkich. Sztandarowym jej przykładem była LGR30P firmy BASF. Ja byłem użytkownikiem magnetofonu (baczność!) NAGRA firmy Kudelski SA (spocznij, wolno palić), który również używał tego typu taśm. Za Gierka (i Macieja Szczepańskiego) po taśmy do magnetofonu nie szło się do sklepu, bo tam przeważnie ich nie było. Jechało się na ulicę Chełmską w Warszawie, do Wytwórni Filmów Dokumentalnych. Tam na kilogramy sprzedawano używane LGR30P. Brali przy tym zastaw za tak zwane "środki", czyli rdzenie, na których taśma była nawijana. Zupełnie jak za butelki od piwa. Przy następnym zakupie można było kasę odzyskać. Ci od "kasprzaków" psioczyli, bo im te taśmy wycierały jakieś rolki prowadzące. Ale kupowali, bo co mieli robić. A mnie w to było graj. Różnie można było trafić. Najgorzej, jak się dostał jakiś reportaż. Taśma pomontowana "na sklejkę" z krótkich odcinków, praktycznie cała do wyrzucenia. Ale raz trafiłem na rejestrację zjazdu czy innego plenum PZPR. Cymes. Towarzysz Gierek, czy inny Barcikowski -- pardon maj frencz

-- pierdolił gupoty przez dwie godziny, nikt nie śmiał do tego nożyczek przyłożyć. Aż żal było ciąć na mniejsze szpule.

Reply to
invalid unparseable

W dniu 2015-06-15 o 22:22, Jarosław Sokołowski pisze:

Miałem takie kasetowe. Jakieś japończyki, skądś zdobyta na zamianę (za inny towar). Musiałem podnosić prąd podkładu, żeby na nich nagrać.

Super :) Ja długo polowałem na zupełnie cywilną Damę Pik. Ale jakoś nie udało mi się kupić, bo zacząłem zbierać kasę na jej lepszą siostrę - już nawet nie pamiętam, jak się nazywała. Tamtego też nie kupiłem :(

W ten sposób kupiłem taśmę filmową 35mm ORWO 15DIN Color i cz-b 27DIN - w rolkach 300mb. Znakomita jakość filmu, zwłaszcza ultra-drobnoziarniste Orwo. A o ile taniej się robiło zdjęcia ;)

Takie pocięte u mnie szły do pętli w maszynie pogłosowej. Jak nagłaśniałem imprezy, i chciałem "przyśpieszyć" przemówienie Jakiegoś Ważnego Członka ;) to powoli podbijałem na mikserze wysokie tony. Były trzy korektory parametryczne - więc łatwo było. Po piętnastu minutach z reguły wszyscy chcieli przerwy, z prelegentem na czele.

A jak się chciało uśpić towarzystwo, to wtedy dosypywało się do pieca trochę więcej niskich.

Reply to
Adam

W dniu 2015-06-15 o 22:52, Adam pisze:

Już sobie przypomniałem: Koncerta chciałem. Praktycznie nie do zdobycia.

Reply to
Adam

Pan Adam napisał:

To jednak co innego. Zdarzały się kasety z taśmami szorstkimi, które niszczyły głowice. Ale to po prostu buble były. Moły być też japończyki (Nakamichi?) o innych parametrach magnetycznych, których nie przewidywały popularne magnetofony. Ale studyjne taśmy były takie "by design" -- grube między innymi dlatego, by łatwo się je kleiło. Ale może też z powodu tradycji -- od zawsze takie były. Szorstkość pomagała też w prowadzeniu przez rolki, a nie kołki, po których taśma się ślizgała.

Miałem po prostu rozległe koneksje towarzyskie zahaczające o samego Stefana K.

Też miałem. I taśmy do reprodukcji, nieuczulane, które obrabiało się przy pomarańczowej lampie. Czarno-białe, niskoczułe, ale za to o ekstra drobnym ziarnie. Emulsja całkiem biała.

NAGRA E była znakomitą maszyna pogłosową. W słuchawkach słychać było dźwięk z głowicy odczytującej, która była kilka centymetrów za głowicą zapisującą. Więc to jakieś ćwierć sekundy. Tym się da kompletnie zastopować mówcę. Jeśli się słyszy swój tak opóźniony głos, to po prostu NIE DA sie powiedzieć więcej niż jedno słowo. Widziałem gdzieś niedawno w intenecie takie urządzenie do uciszania mówców. Mikrofon kierunkowy, takiż głośnik, wszystko w formie troche przerośniętej suszarki do włosów. Ktoś na zebraniu nadto przynudza, to my go na celownik, trach, i po chwili spokój. Musze sobie takie skonstruować.

Reply to
invalid unparseable

Pan Adam napisał:

To nie siostra, tylko bogata Ciotka Z Ameryki. Damulka była tylko lekko przypudrowaną linią ZK-240. Koncert, to zupełnie inna klasa. Porządny magnetofon z trzema silnikami, trzema głowicami i wszystkim co potrzeba. Na studiach miałem praktyki przy tym.

Reply to
invalid unparseable

Dnia Mon, 15 Jun 2015 23:06:56 +0200, Adam napisał(a):

Jak wiekszosc w tamtych czasach. Koncert o ile pamietam to bywal - z powodu wysokiej ceny popyt byl maly, ale podaz jeszcze mniejsza. Jak gdzies rzucili, to mogl dwa dni stac ...

J.

Reply to
J.F.

W dniu 2015-06-15 o 23:24, Jarosław Sokołowski pisze:

Ten sposób też znam. Ale, niestety, "członki" partyjne się wyznały, więc nie dało rady stosować.

Natomiast zdarzało mi się czytać w różnych kościołach jako lektor. Czasami bywało fatalnie. Raz czytałem w Częstochowie w trakcie nabożeństwa na zakończenie pielgrzymki - więc nagłośniony był cały plac. Pogłos pewnie ze 2 sekundy. Trzeba było więc czytać słowo-po-słowie-powoli, bo inaczej robił się kocioł.

Reply to
Adam

Użytkownik "Jarosław Sokołowski" snipped-for-privacy@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości news: snipped-for-privacy@falcon.lasek.waw.pl...

Spokojnie, twój francuski jest bardzo dobry!

A niechby spróbował przyłożyć, już by mu coś z pewnością obcięto :P I to z przyłożenia :))

Reply to
ACMM-033

Miał tylko jedną wadę - brak prędkości 38.1cm/s, co uniemożliwiało odczyt taśm studyjnych nagranych z taką prędkością.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:

Coś mi się wydaje, że na tej zasadzie miał działać aparat słuchowy dla jąkających się. Pozwalał takiemu człowiekowi normalnie mówić. Nie wiem czy jest dostępny, czy pomysł się rozwinął.

Reply to
Maciek

Użytkownik "Maciek" snipped-for-privacy@polobox.com napisał w wiadomości news:557fdf85$0$8371$ snipped-for-privacy@news.neostrada.pl...

W innych wersjach - np. mówienie do głębokiej studni. Przy pewnych odmianach jąkania chyba właśnie o to chodziło, by echem spowolnić mówienie na tyle, by mózg był w stanie je ogarnąć, a potem ćwiczenia, które bvy to utrwalały. Nie przy każdym jąkaniu to zadziała.

Reply to
ACMM-033

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.