Trawiarka - pompowanie płynu

Nie, to już nowoczesna pompka wirnikowa. Miałem na myśli takie starodawne coś

formatting link

- montowane na worku z wodą, a nie jak w nowych - na plastikowym zbiorniku. Ma to w środku właśnie rurkę gumową, a silniczek (chyba z przekładnią?) mieli po tej rurce "wyciskarką" z rolkami. Ze starości przeważnie ta rurka twardniała, blokując wyciskanie wody i spadała sprawność do zera.

Reply to
BartekK
Loading thread data ...

Zasadniczo to ja ją mam wstawioną tak, że pół pompki siedzi w cieczy, więc nie zalewam ani nie musi zasysać, ale z tego co pamiętam to podciągnąć te 1-2cm daje rade bez problemu.

Ja staram się celować w te 50'C, ale wychodzi jak się uda, bo termostatu mi się nie chciało robić.

formatting link

- trochę "poszli w cenę", ale może warto się przejść do jakiegoś sklepu zoo, lub na giełdę zwierzaków? (ja swoje grzałki kupowałem na takiej giełdzie, od gościa co miał "wszystko do akwariów")

Reply to
BartekK

Będę okrutny i stwierdzę że nie zrobisz` porządnej trawiarki. Nie masz pojęcia o materiałach bo tutaj pytasz. Wymyśliłeś księżycowy sposób grzania. Trawiarka to nie zaprogramowanie małego procesora w czym możesz być dobry. Dostałeś ode mnie sprawdzone rozwiązanie z głośnikiem. Nie chcesz skorzystać z rady, Twoja sprawa.

Sam pomysł dobry, ale po co od razu głośnik? Małą wytrawiarkę zrobiłem z silnika od magnetofonu. Ciężarek na osi. Metalowy blat stoi na czterech sprężynach. Telepie się koncertowo. Pod blatem przymocowałem dwie grzałki od prostownicy do włosów. Pasuje zwykła kuweta, ma tylko wadę: plastik słabo przewodzi ciepło. Dlatego zacząłem używać naczyń ze stali nierdzewnej. Jak na razie nie widać że ich bierze, ale za krótko aby mówić o dużej trwałości. Dawno temu zrobiłem mieszanie z elektromagnesu. Plastikowa łapka zanurzona w wytrawiaczu co chwilę "przesuwała" roztwór . Okazało się nad wyraz skuteczne i niezawodne. Robiłem próby z pompką, ale miałem problemy z wydajnościa - zdecydowanie za duża. Wszystko to co powyżej odnosi się do małej wytrawiarki - 250ml wytrawiacza.

Reply to
Desoft

W dniu 28.02.2013 20:48, sundayman pisze:

Ja myślę, że bąbelki mają o tyle sens, że takie rozwiazanie jest proste i odporne na korozję. Bąbelki można też oddzielić od trawionej płytki przegrodą jak już ktoś napisał, albo puscić w rurce. W razie awarii bez problemu wszystkie elementy kupisz w sklepie akwarystycznym.

Reply to
Cezary Grądys

W dniu 2013-02-28 09:22, Adam Wysocki pisze:

A może by tak ultradźwiękami? Przykleić przetwornik do ścianki.

Pozdrawiam, Paweł

Reply to
Paweł Pawłowicz

W dniu piątek, 1 marca 2013 20:51:56 UTC+1 użytkownik Paweł Pawłowicz napisał:

Pewno można tylko po co?

Reply to
kogutek444

Wytraw w kuwecie ścieżki 10mil/10mil (nie mówiąc o mniej).

Reply to
Michoo

Niewiele szersze trawiłem w kwasie azotowym na talerzu prawie 40 lat temu... W kuwecie w roztworze trawiącym 10 mils to spokojnie.

Reply to
RoMan Mandziejewicz

Ale po co? Takie cienkie ścieżki oznaczają, że robisz coś co ma gęsty raster i wiele nóżek. Pewnie jest tez wiele przelotek. Trzeba polutować drucikiem przelotki, a potem walczyć z ewentualnymi zwarciami czy przerwami ścieżek. I to w sytuacji, gdy robisz prototyp i możesz mieć błąd w projekcie lub w programie. Wolę zapłacić kilkadziesiąt złotych i zamówić płytkę prototypową w Gamie, niż marnować kilka dni na walkę z problemami wynikającymi z takiej oszczędności.

Reply to
Mario

Żaden problem jak używać do naświetlania klisz z naświetlarki a nie sposobu dla ubogich z papierem kredowym albo kliszami z drukarki laserowej. Jest technika drukarska nazywająca się rotograwiura. Używa się do niej takich samych materiałów jak przy płytkach. Miedź, emulsja światłoczuła, chlorek do trawienia. Technika jest najdroższą z technik drukarskich ale i najdokładniejszą. Stosuje się ją tylko do druków najwyższej jakości na przykład takich jak reprodukcje obrazów czy szczegółowych zdjęć. Do niedawna proces trawienia polegał na ręcznym polewaniu walców drukarskich chlorkiem. Od niedawna trochę to zmechanizowano. Te twoje 10 przy punkcie rastrowym w rotograwiurze to jak autostrada do śladu buta na poboczu.

Reply to
kogutek444

Zazwyczaj tak.

Topor od tego, żeby nie trzeba było ;) Wolę cieńsze ścieżki - to mam opanowane niż dużo przelotek - bo lutowanie jest czasochłonne.

Jakimi zwarciami czy przerwami? Po to trzeba mieć dobrą wytrawiarkę, żeby nie było problemów.

Wolę zrobić szybko prototyp i potem kolejny jak wykryję błędy niż czekać

2 tygodnie na płytkę tylko po to by się okazało, że trzeba zrobić kolejną.
Reply to
Michoo

Cieniutkie ścieżki prowadzone przez automat. I jeszcze pewnie ma przejść testy EMC. A w przypadku zlecenia do płytkarni przelotek nie trzeba lutować.

Chociażby paproszki które będą leżały na płytce.

Może być 5 dni. A kiedyś też przerabiałem projektowanie pod kątem ograniczeń wynikających z domowej technologii . W efekcie kurczowo trzymałem się tht aby zamiast przelotek dało się wykorzystać piny elementów. To bez sensu. Jeśli projektujesz pod kątem przyszłej produkcji na zewnątrz (choćby gołych płytek), to bez sensu jest stosować w projekcie zasady wynikające z twojej (przykładowo) żelazkowo-akwariowej technologii.

Reply to
Mario

Tymczasowo (musiałem dzisiaj zrobić dwie płytki na szybko) zrobiłem inaczej - nalałem wrzątku do dużego pojemnika, a mniejszy z roztworem wstawiłem do niego.

formatting link
Zadziałało dobrze, roztwór szybko się nagrzał - organoleptycznie mniej więcej do 50 stopni.

Przy okazji (gdy nie ruszałem pojemnikiem) zaobserwowałem te bąbelki, rzeczywiście się tworzą nawet bez napowietrzania:

formatting link
Efekt końcowy nie jest zły, ale daleki od ideału...

formatting link
Ścieżki są nierówne, podtrawione - wcześniej raczej tak nie było. Możliwe że to od zastosowania innego niż do tej pory papieru do termotransferu?

Reply to
Adam Wysocki

Ja używam do prototypów sposobu dla ubogich. Prototyp to ma być coś, co szybko i tanio zrobię (być może kilka razy, nanosząc poprawki) i jak będzie działać, to płytka pójdzie do płytkarni.

Mówię o produkcji. Są też płytki na własny użytek, jednorazowe, wtedy też spokojnie wystarczy papier kredowy i przerobiony laminator.

Reply to
Adam Wysocki

Idealnie :) Zamówiłem tą droższą, 300W (tu nie jest napisane jaką to ma moc, na zdjęciu jest 150W, ale przy tej 300W jest to samo zdjęcie).

Teraz dwa kolejne pytania.

  1. Czy gumowe uszczelnienie wytrzyma? Na pl.rec.akwarium mówią, że nie. Masz (Ty albo ktoś inny) z tym doświadczenia?
  2. Czy temperatura roztworu przy samej grzałce będzie dużo większa, niż temperatura całego roztworu? Nie chcę zniszczyć roztworu za dużą temperaturą przy grzałce. Może wymusić bąbelki albo przepływ (nadal się nie zdecydowałem, czy bąbelki czy przepływ) od razu przy grzałce?
Reply to
Adam Wysocki

U mnie są 2 grzałki. Jedna (wcześniejsza) ma oryginalnie zasypany piasek, jak w tej aukcji, i nic jej w ogóle nie zmieniałem, leży poziomo w cieczy i wygląda na szczelną, skoro od kilku lat jej nie zjadło ;), drugą rozbierałem i wsypywałem piasek z bezpieczników, i uszczelniłem ją "czerwonym silikonem" (takim motoryzacyjnym, z 350'C wytrzymuje) i dopiero ten kapsel-gumkę nasunąłem. Obie pływają sobie w roztworze b327 bez przerwy parę lat, bo nie wylewam roztworu jak nie używam - bo czasem użyję na drugi dzień jeszcze, to szkoda wylać, a czasem pół roku stoi ;)

Ja używam pompki, którą ci wskazałem, i pobór wody mam rurką z dna, zaraz obok grzałek, i wylewkę "na całość" więc ruch cieczy jest dość znaczny i problemów nie stwierdziłem. 100W grzałka grzeje te ~0.5-1L cieczy do 50'C dobre kilka-kilkanaście minut, więc bezwładność cieplna całości ma wielokrotnie większy wpływ niż ograniczone rozchodzenie się ciepła ze względu na przewodzenie ciepła w cieczy, zwłaszcza mieszanej.

Reply to
BartekK

Cieniutkie tam gdzie to konieczne. I dodajmy, że przez dobry automat.

Jeżeli chodzi o elektronikę to jeszcze ciagle jestem hobbystą, więc nie. Jak będzie musiało to się najwyżej zapakuje w metalizowaną obudowę i doda filtr na zasilaniu.

Taaa, tylko czekać. Albo płacić za pośpiech...

Btw: wczoraj mi spieprzona metalizacja doprowadziła do upieczenia 4 driverów.

Od tego jest napowietrzanie, żeby nie leżały. A paproszki to już owszem, widziałem - na płytce z gamy - zrobiły piękne zwarcie.

Ja używam smd, żeby w ogóle zminimalizować ilość otworów. Główny problem przy domowym wyrobie to, że przelotki muszą być duże, żeby bez kombinowania "trafić" warstwy. (Nie che mi się tracić czasu nawiercenie otworów, kalibrowanie, etc.)

Topor daje radę - ostatnia płytka miała 6 przelotek z czego 2 konieczne i 4 dla lepszego prowadzenia masy/zegara.

Zgadza się. Z drugiej strony routowanie toporkiem to jakaś godzinka, więc w 4 godziny można mieć płytkę. Znaleźć błędy, poprawić, etc. Jak już będzie działać to do produkcji można zmienić parametry i zapuścić toporek jeszcze raz. ;)

A i routowałem ręcznie takie potworki:

formatting link
W obu przypadkach pierwsza wersja była zmontowana poprawnie, ale wymagała poprawek projektowych. Linie wewnętrzne w logo to 5 mils. Elementy 0806 albo 0604 zależnie co było w zapasach.

Reply to
Michoo

W dniu 28.02.2013 12:46, Michoo pisze:

Kojarzysz może jakieś konkretne modele w których pompki perystaltyczne są na 100% stosowane? Potrzebuję takiego "cosia" i wolałbym nie kupować dowolnej uszkodzonej drukarki w ciemno, żeby potem utylizować i tak w kółko aż trafię ;)

Reply to
butek

I tak się nie nada, będzie mieć za małą wydajność. K.

Reply to
John Smith

W dniu 20.03.2013 20:15, John Smith pisze:

Nada się, wystarczą mi pompki o wydajności nawet poniżej 10ml/min. Nie chodzi mi zupełnie o budowę trawiarki, zapomniałem dodać :)

Reply to
butek

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.