Ale tutaj nikt nie mówi o jakichś lutownicach do konserw, tylko o transformatorówkach. A wtedy były czasy, że gdyby nawet były groty w sklepie, to i tak taniej było kupić drut miedziany na metry i sobie pociąć.
I tak robiłem. Groty do smarta dobrałem, a że się sprawdziły, to potem kupiłem kolejne. Są już wygięte, nie trzeba ucinać i wyginać drutu, a akurat grot przepala się często w najmniej odpowiednim momencie, jak jestem zajęty lutowaniem i nie chcę się odrywać, żeby robić grot.
Ty w Warszawie i tak miałeś lepiej, ja to musiałem do Katowic z Bielska jechać pociągiem do składnicy harcerskiej (kto to jeszcze pamięta?) żeby cynę kupić albo do Sosnowca do jedynego sklepu elektronicznego w okolicy, to były lata 70/80.
Taaa internet, ja jeszcze pamiętam na liniach dzierżawionych* przesył danych na modemach 1200 a potem przynoszony w walizce na dyskietkach a sieć na koncentryku to było wow!
*Najlepsze były zawsze poniedziałki bo się okazywało że ekipa z teps-y jumała złącze bo przecie cisza była :) i po interwencjach tak do środy udawało się zestawić i połączyć z powrotem :) Po kilku razach wreszcie opanowali problem teps-iarze żeby tej lini nie ruszać.
Gorzej, ze dym z lutownicy jakos zawsze w oczy, a coraz mniej juz czlowiek moze polutować. A i na starosc wzrok sie pogarsza, a elemnenty pomniejszają :-(
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.