Prawidłowa metoda nauki to "od ogółu do dszczegółu". Czyli dobrze jest gdy ktoś zaczyna klecąc układy z bramek logicznych, ledów, w.o. i komparatorów, ale potem trzeba zagłębić się w wiedzę. Elektronik, który nie wie, jak tranzystor i inne elememty działają, NIGDY nie będzie dobrym elektronikiem. Takie jest moje zdanie i jestem o tym całkowicie przekonany. Bo ta wiedza jest potrzebna gdy zaczyna chodzić o niuanse.
Jednoukładowce są od lat, matryce programowalne są od lat, procesory sygnałowe są od lat. Współczesne różnią się tylko stopniem upakowania, złożoności i niuanassmi technicznymi, sposobem programowania, debugowania, trwałością zapisu. Skoku jakościowego nie ma, tylko ilościowy. Jak w tej pakowaczce - ciągle te same łożyska, silniki i śruki. Tak damo jak pierwsze PC-towe dyski twarde 20M niewiele się różnią od współczesnych z setkami GB. Ta sama wielkość, kształt, wielki pobór prądu a w środku kręcące się talarze. To jest TYLKO skok ilościowy, związany z nowymi technologiami materiałów. Nowa technologia CAŁKOWICIE byłaby wtedy, gdyby zamiast dysku była mała kostka o tej samej pojemności z nanosekundowym dostępem i wymagająca zasilania tylko dla układów wejścia-wyjścia. W układach programowalnych nową technologią byłoby np stworzenie sensownie działającej i sensownie dużej sieci neuronowej w obudowie małego scalaka. Kolejny milion tranzystorów w kolejnej wersji 8086 mnie nie rusza :)