[OT] Zestaw majsterkowicza z PRLu

Przepraszam ze tak nie na temat, ale nie widze innej grupy której czlonkowie bawili by się w młodośc tą zabawką.

Wspomnienia z PRLu:

a) zestaw mechaniczny b) na pewno w zestawi była zabawkowa tarcza do cięcia drewna za pomocą której można było zbudować piłę do cięcia drewna w postaci plastikowo-metalowej skrzynki. c) silnik(i) (żeby nie było całkiem OT) d) pręty o różnych długościach e) *masa* elementów których nie pamiętam, głównie elementy mechaniczne i konstrukcyjne f) zestaw ten posiadały niektóre szkoły podstawowe na zajecia ZPT g) przeniesienie napedu to chyba głównie gumki h) skręcane srubami i chyba kwadratowymi nakrętkami i) dostępna w składniach harcerskich, chyba pierwsza połowa lat 80 j) coś mi mówi że produkcji PL, ale nie wykluczam ZSRR. k) charakterystyczne mocowanie kół do pretów poprzez śrube w kołnieżu

Niestety mgliste wspomnienia i jedyne co pamiętam to fakt że jako jedną z rzeczy dało się zrobić zabawkową piłe tarczową w skrzynce zrobionej z plastikowych i metalowych boków.

Czy ktoś przypomina sobie tą zabawkę-zestaw, w szczególności chodzi o nazwę, może jakieś zdjęcia. Chodzi mi to po głowie od tygodnia, głównie dlatego że udało mi się skompletować Optic-Gabinet 80, naprawić Mez Elektronika (walizkowego) i tak mnie ruszyło w kierunku następnego sentymentu ...

Reply to
Sebastian Biały
Loading thread data ...

W dniu 30.12.2012 22:37, Sebastian Biały pisze:

Mały Konstruktor? Co prawda w PRL-u żyłem tylko rok, ale zabawki z tej epoki miałem.

Reply to
Jakub Rakus

Jest kilkanascie zestawów o takiej nazwie. Żaden który widziałem to nie to. Zazwyczaj to blaszki do skręcania śrubami. W moim były silniki i przekładnie oraz solidne elementy z plastiku. Takiego nie potrafie odnaleźć.

Reply to
Sebastian Biały

Pan Jakub Rakus napisał:

Ja miałem pierwowzór radziecki zrobiony z duraluminium, całkiem dobrego. To był przełom lat 60/70. Później były wykonania enerdowskie z niklowanej blachy stalowej. Grubsze, dziurki większe i w większych odstępach. Ersatz.

W latach siedemdziesiątych w składnicy u harcerzy można też było nabyć enerdowski zestaw dydaktyczny "Mały Gorzelnik". Dało się pół litra upędzić, może trochę mniej. W komplecie był cały sprzęt i potrzebne surowce.

Reply to
Jarosław Sokołowski

W dniu 30.12.2012 22:51, Sebastian Biały pisze:

Ja kojarzę właśnie takie coś z "blaszek" (takie cienkie to one wcale nie były), skręcało się to na śruby ale były też dodatkowe elementy (jakieś linki, wielokrążki) - dało się z tego sklepać coś na kształt dźwigu. Może to co masz na myśli nie było produkcji bloku socjalistycznego tylko czegoś przywiezionego ze zgniłego zachodu?

Reply to
Jakub Rakus

Prawdopodobnie masz na mysli to:

formatting link
Mam to, choć niekompletne :) To standardwoe blaszki skręcane śrubami jakich nawet teraz jest na rynku pelno.

To o co pytam jest inne, były tam elemanty z grubszego aluminium i plastiku. Zestaw był zdecydowanie bardziej nastawiony na *mechanizmy* a nie na budowanie dzwigów.

Nie, było w składnicach i w szkołach.

Reply to
Sebastian Biały

Sun, 30 Dec 2012 22:37:23 +0100 Sebastian Biały snipped-for-privacy@poczta.onet.pl>

napisał:

Miałem! ... wrrrróć! MAM! :-)

Oczywiście, sztandarowy model który budowało się z tego zestawu :-) Do dziś mam tę skrzynkę skręconą, zresztą służyła ona i jako baza do innych konstrukcji. Co prawda piła drewna ciąć nie chciała ze względu na słabiutki silniczek i tępą tarczę (bezpieczeństwo), ale dziecko zawsze znajdzie coś co się da pociąć :-)

Jeden silnik, ten H32xx-cośtam, za to na podstawie (dzięki której mocowało się go do konstrukcji tak jak zwykły silnik na łapach) i z grubszą niż normalnie ośką.

Były, służyły głównie jako wały.

Były m.in.:

- Hak (żeby np. dźwig zbudować).

- Korbka

- Krzywka

- Krzyż maltański

- Tulejki blokowane śrubami bez łba - stosowane np. po to żeby wał nie wyleciał z obudowy na bok

- Płaskowniki perforowane

- Chyba kątowniki albo takie kostki z gwintem z każdej strony (do połączeń w rogach) albo i to i to.

- Narzędzia - śrubokręt i chyba 2 klucze płaskie

- Kilka elementów większych gabarytów, np. coś w rodzaju kawałka dużego ceownika z duralu, który też mógł służyć jako podstawa do czegoś.

W zestawie występowały śruby/nakrętki/gwinty/podkładki M3 i M4. Większość rzeczy skręcało się na M4. M3 były do blokowania tulei i kół zębatych na wałach i gnieniegdzie w konstrukcji - m.in. do przykręcenia plastikowych części wspomnianej skrzynki były właśnie wkręty M3 z łbami stożkowymi.

Były i koła zębate

Kwadratowe były do kół zębatych, jako że te nie miały własnych gwintów (były plastikowe) - wkładało się z boku taką nakrętkę i wkręcało poprzez piastę koła śrubkę bez łba.

Ja dostałem w prezencie ok. '88, czyli jak miałem ok. 6 lat :-)

Instrukcja była po polsku, ale to oczywiście o niczym nie świadczy, chociaż raczej obstawiam że to polski produkt.

Ano.

J.w.

Mam ale u babci, jak będę miał czas i znajdę go (wala się w częściach) to mogę porobić fotki.

Miałem też zestaw elektryczny gdzie były żarówki, przełączniki itp, łączone wtyczkami bananowymi. Był też dzwonek, rezystor który służył jako grzejnik, podstawa na 2 baterie 3R12. Możliwe że uda mi się znaleźć instrukcję od niego, bo ją nie tak dawno miałem w ręku.

Moje ulubione zabawki :-) Ech... fajne czasy mi przypomniałeś...

Reply to
__Maciek

"Sebastian Biały" snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> schrieb im Newsbeitrag news:kbqc6p$iic$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

Kurde, porządny człowiek, z czasów jak nie było tych wszystkich dysl....ków i taki babol?

^^^^^^^^^

:)

Reply to
Andy Niwinski

Ja nie jestem dyslektykiem tylko leniem :) Poprawie się.

Reply to
Sebastian Biały

Sebastian Biały wrote: [..]

To co ja miałem było NRDowskim zestawem o nazwie konstruktor, obecnie można dostać np na ebay'u w kategorii construction toys, np meccano.

Reply to
AlexY

Ech, rzadko tu już zaglądam, ale dziś nie żałuję :)

Zestawu, o który pyta wątkotwórca nie widziałem na oczy, wychowałem się jednak na enerdowskim Constructionie. Zacząłem od zestawu podstawowego, a potem korzystając z ciotki - studentki germanistyki, jeżdżącej do nich regularnie, skompletowałem niemal wszystkie zestawy. A było co kompletować. W zestawach prócz rzeczy oczywistych (blachy niklowane, śruby M4) były i przeguby, przekładnie wszelakie (stożkowa, ślimakowa, zębate, pasowe), silnik... Obecnie coś całkiem podobnego można kupić za nieliche pieniądze i u nas, są to zestawy firmy Eitech

Zestaw "Junyj chimik" oczywiście też miałem, skutki - pomińmy milczeniem (ot jeden czy drugi przepalony niemal na wylot stół, awantura w szkole, trochę zniszczonych ubrań - nie ma o czym mówić w zasadzie).

Miałem też zestaw "Mały elektryk" ze składnicy harcerskiej, taki z prostymi instalacjami montowanymi na kawałku dykty, żarówki, wyłączniki typu "hebel" na drewnianych płytkach, fajne plastikowe gniazdka i wtyczki, też to chyba enerdowskie było :)

Następne (starszy już byłem), to był radzieckij zestaw "Junyj modielist" (o ile dobrze pamiętam nazwę): całkiem uczciwa jednostka napędowa, chyba 250W mocy, z której można było zrobić całkiem sensowną szlifierkę (jakoś wtedy "Musashi" w TV leciał, pierwsze stalowe gwiazdy do rzucania własnie na tym ostrzyłem, ale potem kolega mnie zdystansował, bo jego ojciec miał warsztat ślusarski), polerkę, małą tokarkę do drewna (wałek do 30cm) lub piłę tarczową (taką raczej do zapałek, a co najwyżej do klepki mozaikowej od parkietu).

A i gdzieś w międzyczasie jeszcze odziedziczyłem po starszym bracie zestaw "mały stolarz" - elegancka drewniana skrzynia z w zasadzie kompletnym warsztatem stolarza "ręcznego", był nawet strug i poziomica, wszystko w skali odpowiedniej dla dziecka i co ważniejsze, dość dobrej jakości, można tym było normalnie pracować, piłę płatnicę stamtąd zresztą mam i używam do dzisiaj do precyzyjniejszych prac :)

Kurcze, tak po namyślę, stwierdzam, że nasze pokolenie mimo PRLu, mimo braku teleranka w roku pamiętnym i mimo całej złej strony tamtych czasów, jednak miało piękne dzieciństwo. Miał człowiek takie rzeczy i się nimi cieszył, doceniał, że ma. Obecnie... "Tata! Kup mi! Kup to i to i to i to i jeszcze tamto i tamto! No tak, no kupiłeś mi dopiero co owamto i siamto, ale to już mi się znuudziiiiło". Obecne dzieci są nastawione w 100% na konsumpcję, wokół zasypane ofertami i reklamami i jedyne co potrafią, to domagać się (tak, wiem, wychowanie, eciepecie, chodzi mi o ogólny trend).

J.

PS: No i pamiętne (zwłaszcza dla tej grupy) zestawy "mały elektronik", produkowane przez któregoś z naszych potentatów RTV :)

Reply to
Jarek P.

Użytkownik "Sebastian Biały" snipped-for-privacy@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:kbqc6p$iic$ snipped-for-privacy@node1.news.atman.pl...

Tak na szybciora, skojarzyło mi się urządzenie, sprzedawane jako komplet "Umiełyje ruki (wprawne ręce)" - wiadomo, "ruskie", nabyłem to gdzieś na poczatku lat 90, ale dość szybko poszło dalej - towar za towar. Kupione w Polsce, nie pamiętam miejsca, w pamięci też mętnie, wielkości... hmm, dokładnie nie pamiętam, chyba gdzieś 1.5-2 x co nasza polska maszynka do mięsa "Jaga" elektryczna, w której lubiały się bardzo wycierać nylonowe kółka.

PS "kołnieRZu" :))

Noworocznie pozdrawiam :)

Reply to
Anerys

Anerys napisał:

Na ile on był legalny, tego nie wiem, ale jak się o enerdowskiej dydaktyce zrobiło głośno, między innymi za sprawą dziennika telewizyjnego, to harcerze od razu wszystko wykupili, a nowych transportów już nie zamawiano. Z jakichś powodów zestawy w rodzaju "Mały Cukrownik" albo "Mały Cementownik" nie cieszyły sie aż takim powodzeniem i tatusiowie mniej chętnie kupowali je dla swoich pociech pod choinkę.

Reply to
Jarosław Sokołowski

I właśnie ogólny trend obecnej gospodarki światowej jest taki:

  1. wygenerować pragnienia konsumenta (już nawet nie potrzeby)
  2. sprzedać towar
  3. krótką chwilę poużywać (im krócej tym lepiej)
  4. goto 1

I zasadniczo ten proces psuje nam dzieci, ponieważ trudniej je nam wychować w takim otoczeniu. Przynajmniej pod tym względem nasi rodzice mieli łatwiej.

"Młody elektronik", jeśli ten masz na myśli

formatting link

Reply to
DJ

Ja miałem "Małego elektryka". Chyba "Gordon" się nazywał. Ale marniutkie toto było - mały wyłącznik, duży wyłącznik, przycisk, ze trzy oprawki na żarówki, ze dwie kolorowe żarówki, trochę drutu w pasiastej izolacji i najfajniejsza rzecz - dzwonek. Dzwonił wściekle. Poza tym niewiele można było z tego zmontować.

Reply to
Grzexs

W dniu czwartek, 3 stycznia 2013 11:17:50 UTC+1 użytkownik DJ napisał:

Tak, to było to, dzięki za przypomnienie :) Miałem zestaw 3 i do dziś pamiętam rozczarowanie, kiedy okazało się, że sugerowane przez autorów instrukcji rozklepanie kołków montażowych po ich przewleczeniu przez płytkę jest niewykonalne (płytka natychmiast pękała). Dodatkowo elementy (zwłaszcza rezystory) zapakowane do zestawu też potrafiły odbiegać od tego, co w spisie, np w moim zestawie zamiast jakiejś wartości były wrzucone metalizowane oporniki 1% o wartości... zbliżonej :)

Moim wielkim marzeniem był zestaw piąty, niestety niedobrzy rodzice nie chcieli mi go kuuupić :-((((

A i strona jest niekompletna, brakuje na niej Amatorskiego Wzmacniacza Stereofonicznego AWS-1 - bardzo fajny sprzęt, wraz z kolumnami z wyprzedaży w Fonice niejedną imprezę obsłużył :)

J.

Reply to
Jarek P.

Prawdopodobnie nigdy tego sami nie poskładali, powszechne było np. wymienianie tranzystorów w ładnych obudowach jak BC107 na plastikowe tranzystory z 3 nogami ze stali których nie posób ani lutować ani nawet wsadzić do dziur bo rozstaw inny (mam kilkanascie jeszcze takich tranzystorów ZSRR w charakterystycznym pomarańczowym kolorze, do dzisiaj nie wiem jak się je lutuje - może spawa ?). Często spotykalo się też rezystory z nieczytelnymi oznaczeniami, gdzie wszystkie paski zlewaly się w jedną brudną plamę. A i oznaczenia elementów za pomocą kolorowych kropek byly ciekawe, bo czasem błędne :) Ale człek kochał te zestawy, bo nic innego nie było na rynku.

Wielki plus za wreszcie wytrawioną płytkę, wielki minus za to że NIKT nie wpadł jak należy bezstratnie łączyć przez co po pierwszym rozlutowaniu miałeś w rękach kawałki ścieżek. Pomysł przedni, ale wyszło jak zwykle. Cały PRL :( W dodatku były dwie wersje, jedna pocynowana a druga z goła miedzią. Nie wiem ile miedzi było w tej miedzi, ale cyna nie łapała nawet po minucie grzania kąpiąc się w kalafonii.

Mam na strychu kompletna walizkę MEZ-Elektronik i tam przynajmniej pomyśleli jak bezstratnie łączyć druty żeby nie było do wyrzucenia po pierwszym doświadczeniu. Strasznie mi takiego zestawu brakowało, tylko cyfrowego.

Reply to
Sebastian Biały

Miałem, mam jeszcze gdzieś książkę ze schematami, która była dołączona :)

Reply to
Adam Wysocki

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.