Witam, Mam taki problem, że we wszystkich gniazdach w domu jest zbyt małe napięcie. Musiałem odłączyć wszystkie sprzęty, bo np. tv działa przez 10 min a potem się wyłącza, komp restartuje się przy włączaniu, tel. bezprzewodowy ledwo zipie, jedyne co mogę podłączyć i jakoś działa to radiobudzik i lodówka, więcej nie uciągnie. Światło w całym domu jest sprawne więc administracja oświadczyła że to mój problem (bo w sieci wewnętrznej) i żebym sobie to sam naprawił. Ponieważ jestem raczej słaby w sprawach prądu chcę wezwać elektryka ale zanim to zrobię chciałbym się zapytać czym to może być spowodowane, ostatecznie wiadomo jak fachowcy pracują i nie chcę żeby mnie gość naciągał.
- Czy to możliwe że jest jakieś przebicie w którymś z gniazd i napięcie ucieka w ściany ?
- Czy jeśli tak jest to czemu dzieje się to na wszystkich gniazdach w domu ? Jest to blok IV piętrowy, podzielniki są na klatce, dwa korki mam w domu, i z tego co mówił mr. elektryk są jakieś "puszki" więc gniazda nie są połączone szeregowo chyba - choć tu się mogę pisać bzdurę bo się nie znam...
- I wreszcie czy naprawa tego jest skomplikowana tzn. przejrzenie wszystkich gniazdek itp. i jaką cenę mam negocjować z fachowcem, czy mu wystarczy "na flaszkę" czy mnie skasuje jak za naprawę telewizora ? Jeśli ktoś miał kiedyś podobne przeżycia będę wdzięczny za wszelkie informacje, Pozdrawiam wszytskich, Attyla