Może i życie zweryfikuje moje poglady, ale do tej pory nikt mnie okradł, zasada jest prosta - twój strach twoim wrogiem. Nie analizuję sytuacji co bym zrobił na czyimś miejscu, bo nie da się tego do końca przewidzieć. Moze mam pewien zmysł psychologiczny... Wiem jeszcze jedno złodziej nigdy nie atakuje "na pałę", musi dostrzec w swojej oferze coś co usprawiedliwi, lub co najmniej umniejszy wagę, w jego własnych oczach to co ma zamiar zrobić. Gdy w takim momencie potraktujesz go jako równego sobie człowieka i zapytasz czego mu potrzeba, to się zdziwisz... Może podam to co przeżyłem i utwierdziło mnie w tym przekonaniu : Przysnąłem ze zmęczenia sobie w przedziale (byłem sam) w pośpiesznym i obudziło mnie grzebanie w moich kieszeniach. Co byś zrobił na moim miejscu ? Rzucił agresywną wiązkę wyzwisk ? Ja się tylko zapytałem "kogo panowie szukają?" i spojrzałem się jednemu z nich prosto w oczy. Odparł : "a nikogo, śpij dalej" i do swoich : "IDZIEMY". W ten sposób nie skończyłem na torowisku, a i nic mi nie zginęło... Jak do tej pory moja żelazna zasada : "szanuj każdego człowieka, to nie ty jesteś od jego osądzania" zawsze się sprawdza... Pozdrawiam, Light-I
- Vote on answer
- posted
19 years ago