Dokladniej mowiac jest to nieoryginalny akumulatorek FM50 do aparatu cyfrowego. Napiecie jakie powinien miec (wg. opakowania) to 7.2V. Objaw jest taki ze po wlozeniu do aparatu wszystko chodzi przez jakies 30 minut a potem w jednej chwili jakby pradu zabraklo i aparat sie wylacza bez mozliwosci wlaczenia. Rzecz jasna to wina aku a nie aparatu. Ladowanie odbywa sie poprzez podlaczenie zewnetrznego zasilacza/ladowarki do samego aparatu. Niestety ale ladowanie tego akumulatorka automatycznie sie zakancza po parunastu minutach. Mam jeszcze dwa akumulatorki ktore sa sprawne. Po naladowaniu, na voltomierzu bez obciazenia wskazania mam w okolicach 8,42V, ten zepsuty daje tylko 7,83V.
Zastanawiam sie w jaki sposob mozna cos z nim zrobic aby go doprowadzic do stanu uzywalnosci. Czy calkowite rozladowanie do 0 a potem ladowanie cos pomoze ? Moze go przemrozic ? Konstrukcja wyglada na nierozbieralna ale jesli mialby isc do kosza to na pewno postaram sie go rozlupac.
- Telemach -