Franciszek Sosnowski napisał(a):
No wlasnie, nie pamietam, czy to byla waga zalanego czy suchego, ale raczej suchego. Do tego trzeba doliczyc 200 ton oleju. Pozdrawiam TomaszB
Franciszek Sosnowski napisał(a):
No wlasnie, nie pamietam, czy to byla waga zalanego czy suchego, ale raczej suchego. Do tego trzeba doliczyc 200 ton oleju. Pozdrawiam TomaszB
ja osobiście widziałem (ale nie macałem, bo był w ruchu ;-)) autotransformator 400kV -> 15-400kV (przełączalny) o mocy 1.2GVA. Waga
500 ton na sucho. Bezpośrednio połączony własną linią przesyłową do elektrowni. Jak były robione testy to był straszny łomot. Na ulicy przed instytutem był znak drogowy uwaga inne niebezpieczeństwa z dopiskiem efekty świetlne i dźwiękowe. Faktycznie, nie brakowało ich.Waldek
Waldemar Krzok napisał(a):
A jakby zrobili zwarcie przy maksymalnej dostępnej mocy to by pewnie turbiny w elektrowni wyjechały przez ścianę? ;-)
to chyba nie. Zresztą fajne rzeczy robili. Na przykład próby zwarciowe wolnostojących szaf transformatorowych czy kabli średniego napięcia. Łomot był nieprzeciętny, szczególnie, jak coś "nie wyszło". Te szafy na przykład mają się otwierać jak puszki, by wypuścić gazy, a nie rozlatywać na kawałki. Nieudane próby manifestowały się odłamkami wtopionymi w szybę pancerną bunkra, z którego obserwowano eksperymenty. Szyba ma chyba 10cm grubości i widać wtopione odłamki ;-) To, co sam widziałem to próby palności kabli w izolacji poliuretanowej. Został zainicjowany łuk. Napięcie zapłonu coś koło 40kV (dla ułatwienia kable były zwarte cienkim (no koło 20mm średnicy) kablem), prąd łuku po zapłonie kilkadziesiąt kA. No i się fajnie fajczyło, próba oblana. Na innym stanowisku były sprawdzane izolatory WN. Tam badali napięciami rzędu kilku MV. No i taki wolnostojący izolator (nominalnie na 400kV) stał parę dni jak penis w wzwodzie (ok. 45 stopni w górę). Wracając z kolegą z zakupów widzimy straż pożarną, a penis klapnięty ;-) Też nie wyszło.
A ten przełączalny autotrasformator udało się im zarżnąć. Transportu nie widziałem, ale nie był on prosty, bo co prawda mieści się toto na lafecie kolejowej, ale skrajnia trochę duża i trzeba kompletne linie zamykać, by się to mogło przemieścić do producenta do naprawy.
Waldek
Dnia Sat, 11 Feb 2006 13:58:32 +0100, Waldemar Krzok tak nawijal:
A gdzies sa dostepne filmy z tego typu badan? (podejrzewam, ze krecili to na kamerach, jak crash-testy) Jak tego szukac? Standardowe googlowanie z uzyciem slow typu: proby/proba, zwarciowe, testy, transformator/y nie powoduja, ze google sie chwali :(
Franciszek Sosnowski napisał(a):
Nie wiem gdzie mieszkasz ale jeśli w Twojej okolicy są jakieś uczelnie techniczne to może organizują tego typu pokazy(oczywiście mniej desktrukcyjne) w ramach dni otwartych?
Waldemar Krzok napisał(a):
Eee, to fajnie mieliście. Na PG to się w ramach normalnych laborek takich prób nie przeprowadza, co najwyżej bezpieczniki typu BiWTZ 80 się spalą zamiast poprawnie zadziałać. Generalnie w ramach przedmiotu Aparaty Elektryczne są tylko dwie laborki w zwarciowni - Badanie łuku awaryjnego i badania bezpieczników topikowych. Osobna sprawa, że nasza zwarciownia ma znacznie mniejszą moc - maksymalnie 120MVA ale jakby tyle wzięli to podobno w całym kwartale ulic napięcie w gniazdkach siada do
110V(a mają swoją podstację) ;-) Gdzie to mega-laboratorium się mieści?Akurat temat pociągów z ładunkiem o przekroczonej skrajni się nieco interesuję. Raz na miesiąc-dwa do portu w Gdyni przyjeżdża ładunek z wrocławskiego Dolmel-u zamknięty w specjalnej klatce wagonu typu NORCA32. O ile w Polsce taki transport trwa około tygodnia o tyle w Austrii podobno tego typu wagony jeżdżą nawet po 6 sztuk w jednym pociągu i są w stanie zrobić dziennie kilkaset km a nie jak u nas kilkadziesiąt-sto km. Fotki takiego pociągu są tutaj:
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.