Lampa UV nie świeci. Czy żarówkę UV do lampy można sprawdzić w prosty sposób? Żarówka 5W, przed tym jakaś elektronika bo urządzenie leci z zasilacza 24VDC. Żarówka "na oko" wygląda jak nowa, żadnych naleciałości, zaczernień, zadymień. Drugiej żarówki na próbę nie ma.
Świetlówka, żarniki służą tylko do podgrzania gazu przy starcie, świeci łuk elektryczny w gazie. Jak żarniki mają przejście (sprawdź omomierzem) to padła elektronika, można podmienić ze zwykłej świetlówki 5-8W.
No właśnie tego nie można sprawdzić w oprawce dwubiegunowej (G23). Elektronika jest firmowa (inwerter, a przed nim płytka główna). Tym niemniej dostałem się do lampy i widać zaszarzenie szkła na wysokości elektrod, jedna z elektrod też dziwnie wygląda, co daje szanse że to tylko koniec żarówki a nie elektroniki.
W tym trzonku moze byc schowany zaplonnik i "zwykla" swietlowka z zarnikami. Taka z zaplonnikiem powinna miec dosc niski opor na zimno.
Ale moze to te byc lampa z gatunku "zimna katoda".
Zaszarzenie po pewnym czasie uzywania jest normalne, i nie swiadcy od razu o uszkodzeniu. Elektroniczny inwerter ma szanse zaswiecic swietlowke nawet z przerwanymi zarnikami.
To jest taka do dezynfekcji, czy do dyskoteki/paznokci itp? Jesli przezroczysta, to moze widac w czy skretki sa cale.
Z kolei inwerter mogl sie uszkodzic, dosc popularne. Bywa tez latwo naprawialne. Zmierz napiecie na swietlowce. Ewentualnie podlacz inna swietlowke ... lub ta do innej oprawy.
Do dezynfekcji (UVC). Na oko skrętki całe, ale jedna dziwna, bo niby w kolorze grafitowym, lecz w jednym miejscu w jasnopopielatym. Kupiłem coś używanego co nie działa (z prawem zwrotu), i nie chcę niczego rozkręcać poza ewentualną wymianą żarówki (oryginał 85 zł, zamiennik 20 zł). Osłona palnika zabezpieczona magnesem (jeżeli nie słychać kontaktronu to może być realizowane elektronicznie?). Tak swoją drogą to jakie napięcie podawane jest na elektrody?
Przy starcie kilkaset volt potem prąd i zarazem napięcie ogranicza dławik, najczęściej jest to 100-150V. Ale częstotliwość dość wysoka i byle jakim miernikiem nie zmierzysz napięcia.
Dnia Thu, 6 May 2021 21:35:30 +0200, Janusz napisał(a):
Kilkaset V to nie pare kV.
Mala swietlowka odpalala z podwajacza napiecia sieciowego, czyli ok
600V. Tyle inwerter moze dac.
Kompaktowe swietlowki odpalaja tak szybko, ze watpie aby skretki byly istotnie podgrzewane, ale kto wie. Natomiast po przerwaniu jednego wlokna istotnie nie chca zapalac - widac prostemu inwertorowi potrzebne to "zamkniecie obwodu"
Ale tu mamy lampe dwukoncowkowa ... w cokole schowany zaplonnik, czy jednak zimny start?
To raczej wynika z wlasciwosci samej rury, i wypadaloby, aby "zwykle swietlowki" mialy podobne. Nigdy nie mierzylem, wiedzialem ze napiecia sa nizsze od 220V, ale zeby az tak ?
Wychodzi na to, ze CCG to zwykly magnetyczny balast/dlawik
formatting link
A te do EEG ... bez startera ? Ale jak sobie poradzili z elektrodami, przeciez sa 4 konce ?
Pomieszałeś :) kilkaset pisałem przy świetlówkach zwykłych, kilka kV przy z zimną katodą.
Ale tak nikt nie robi.
Ale tam to zupełnie inaczej działa, inwerter przy starcie wpada w rezonans i stąd daje wysokie napięcie na świetlówkę, potem jak się ona zapali to pod obciążeniem napięcie spada.
Są lepiej zrobione co mają ptc i sie podgrzewają co widać po lekkim opóźnieniu startu a są gorsze które startują od razu.
Bo wtedu nie ma kondesatora rezonansowego, on jest podłączony pomiędzy końcami włókien, tak jak kiedyś był łączony bimetalowy starter.
Patrzę na to co dał autor to chyba jednak zimny start bo podłączenie dwupinowe.
Z tego wynika że tak, krótki łuk, dużo par rtęci daje niskie napięcie.
Ale swietlowka z nierozgrzanymi elektrodami jest lampą z zimną katodą :-)
Czy nie - bo te żarzone elektrody jakies lepsze?
Ale jak jednak zrobi, to sie zapala.
Wiele bateryjnych lampek dzialalo jednak na zwyklym inwerterze bez grzania wstepnego. Podobno to niedobrze ... ale to przeciez nie do dlugiego swiecenia bylo.
Tak pisza, choc mnie sie wydaje, ze tam zawsze jakas forma rezonansu jest.
Te gorsze tez potrafia dlugo swiecic, wiec czy naprawde gorsze.
Tak czy inaczej - zapalaja na zimno bez problemow.
Czy jednak ten starter inwerterowi nie przeszkadza w pracy :-)
W starych spektroskopach lampa rtęciowa była zasilana wyprostowanym i wygładzonym na kondensatorze napięciem sieci przez bareter stabilizujący prąd. Nie było tam żadnego zapłonnika, te 300V wystarczało do zapalenia lampy. Napięcie na samej lampie było 40-70V, w zależności od tego, czy lampa rozgrzana, czy zimna, zależało też od stopnia zużycia lampy. Te lampy mają około 20W. Bawiłem się nimi podłączając do sieci przez żarówkę 100W, wszystko działało :-)
Teoretycznie :) bo nie widzisz jak się grzeją jak było przy starych rurach z bimetalem, tutaj moga to być milisekundy.
Tak lepsze, większa trwałość. Zauważ jak np z laptopów świetlówki się wypalają, robią się czarne końce, podobnie w zwykłych tych niedorzażonych, taka przestaje się zapalać choćbyś nie wiem co robił.
Teraz juz nie, kiedyś były takie wynalazki i nawet porady chyba w MT i Re widziałem jako zastępstwo kiepskich bimetali (starterów) które najczęściej padały.
Skąd wiesz że nie było grzania? to tylko jeden kondesator więcej i odpowiednie podłączenie.
Ale mocno stłumiony opornością załączonej świetlówki. Co ciekawe na wyjściu przetwornicy jest prostokąt a na świetlówce ładny sinus :) Dławik tak ładnie wygładza.
Długość świecenia zależy od wielu czynników, mam świetlówki co świecą ponad 10 lat.
No nie, wyższe napięcie jest potrzebne a to jest problem, np w wilgotnym środowisku albo w niskiej temperaturze.
Wątpię żeby tam był starter, inwertorowi starter w ogóle nie jest potrzebny bo zapłon jest na innej zasadzie.
Podobnie jest, albo było z lampami kwarcowymi do opalania, tam był tak krótki łuk że samo napięcie sieciowe wystarczało do zapłonu, porównaj to teraz do świetlówki typu rura która ma metr długości.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.