W radyju, które reanimuję, jest parę puszek ekranujących. A właściwie było, bo ruda się nimi zajęła i właściwie wytrzepałem z radia ich pozostałości. Czy ta blacha musi być jakaś specjalna, czy z czegokolwiek przewodzącego (Al, Cu)? Zaekranowane były głowice w.cz i p.cz. też.
nie wiem czy musi być specjalna, ale źródłem blachy, którą da się lutować sa niektóre puszki z piwa. weź magnes do sklepu, zawartość puszki spożyjesz, z blaszki normalnymi nożyczkami wytniesz co chcesz, polutujesz jak chcesz. bez wilgoci przeżyje wieki.
Naprawdę? Piwo w stalowych puszkach, owszem, widziałem, ale mam wrażenie, że ostatnio było to jeszcze w ubiegłym wieku. Szukanie takiej puszki w sklepie to jak poszukiwania Świętego Graala.
Na filnie "Szczęki" (1975) jest taka scena, którą mało kto dzisiaj rozumie. Morski Wilk trzyma w ręce puszkę po coli czy piwie i w pewnym momencie zgniata ją w dłoni. Mięczak patrzący na wyczyn osiłka z uznaniem, to samo robi z plastikowym kubeczkiem. Współczesną aluminiową puszkę zmiętosić potrafi nawet jajogłowy intelektualista. Tamtejsze stalowe zwykłemu człowiekowi udawało się najwyżej wgnieść w połowie.
To wyjaśnia sprawę mojego niewidzenia. Co innego mnie tu zastanwia. Opłaca się utrzymywać infrastrukturę produkcyjną dla jakiegoś wojaka? Rozumiem, że to dla taniości, ale czy niszowy wyrób nadal jest tani? Przejście od puszek stalowyh do aluminiowych argumentowano tym, że te nowe wprawdzie są droższe, ale łatwo zorganizować logistykę dla niemal stuprocentowego recyklingu metalu. Niewielka domieszka nieodróżnialnych puszek stalowych może wiele w tym sprytnym planie namieszać.
No właśnie to jest kluczowe pytanie. Bo blachę Al mam, Cu też (choć trochę szkoda), lutować tego nie muszę, oryginalnie to było na wcisk do gniazda z tej samej blachy, która jakimś cudem nie zgniła.
Paweł, odwiedź starodawny sklep z agd i 1001 drobiazgów i kup zwykła starą brytfankę do wypieku ciasta. Blacha stalowa, cynowana, pięknie lutowalna gdyby trzeba było, nożyczkami potniesz, na krawędzi stołu wygniesz. Zawsze z takiej robiłem ekranowania, za młodu. :)
To co Ci zniknęło było w radyjku to właśnie z takowej było zrobione.
Co najwyżej w sposób negatywny. Niezależnie od materiłu głębokość wnikania przy częstotliwościach radiowych jest sporo mniejsza niż grubośc blaszki.
Alternatywa: niech Ci JLCPCB wyfrezuje z FR4. Sam tak robię obudowy ekranowane w ilościach prototypowych. Opisówka, precyzyjne wiercenia i integracja obudowy z układem elektronicznym gratis.
Dzięki za przypomnienie. Chyba tylko raz to oglądałem, w kinie, przeszło czterdzieści lat temu. W pamięci utkwiła mi bardziej zmaltretowana puszka.
*Wydawało* mi się, że tak zgnieść, to i ja bym potrafił. Ale pewnie nie.
Puszki do piwa mocno ewoluowały na przestrzeni dziejów. W filmowej scenie warto zwrócić uwagę na sposób otwierania. Dzisiaj podnosimy zawleczkę, słychać pssst, pojawa się szeroka dziurka-wypijka. Ale kiewdyś zawleczka wyrywała dzirę w wieczku i pozostawała w ręku wraz z trójkątnym kawałkiem blachy. To widać na filmie, choć może nie każdy zauważa. Te oderwane blaszki były bardzo uciążliwym śmieciem, szczgólnie na plażach, dlatego wiele energii włożono w przeprojektowanie puszki tak, by po otwarciu nie przestawała być obiektem jednospójnym.
Równolegle odbywał się postęp w plastycznej obróbce stali, blacha stawła się coraz cieńsza. Do Polski lat dziewiędziesiątych szerokim strumieniem trafiały stalowe puszki cienkie, już jednospójne. Nieliczne "heinekeny" z czasów gierkowskich były inne. W lokalnej popkulturze zdobyły sobie miejsce może nie tak znaczące, jak puszka "Campbell's Tomato Soup", ale jednak. Po odcięciu wieczka otwieraczem do konserw często robiły za biurkowy kubek do przechowywania ołówków i długopisów. Całkiem trawły i mocny.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.