czułość odbiorników GPS

A. Grodecki pisze:

to jedz do akrkadi i jedz po znakach..........

do zobaczenie jak skonczy Ci sie paliwo :D

Reply to
Raven
Loading thread data ...

Tu nie chodzi o mapę elektroniczną, bo zdaję sobie sprawę że to może kiepsko działać, ale ogólnie o GPS być może zabudowany w urządzeniu do rejestracji trasy samochodów służbowych czy chociażby wspominanego niżej odnajdywacza pojazdu.

Dlaczego nie? Jeżeli zgłoszę że zgineło mi auto i znam jego współrzędne geograficzne to muszą zareagować. Jak, to ich sprawa. W nagrodę mają dodatkowy punkt do statystyki potwierdzającej ich skuteczność. Zresztą niechby tylko nie spróbowali... Sam oczywiście nie będę kradł własnego samochodu złodziejom. :-)

Dochodzimy do znanego od dawna stwierdzenia że każde zabezpieczenie można złamać. To wymaga wiedzy i środków. Złodziej kradnący zupełnie przeciętne autko raczej nie będzie spodziewał się niewiadomo czego. On próbuje znaleźć frajera któremu zwienie auto a ja liczę że namierzę gnojka i wstawię go tam gdzie jest jego miejsce, choćbym miał płacić za jego wikt i opierunek. Tak oto wychodzimy poza tematykę grupy, więc proponuję zakończyć ten wątek.

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

Oto prawdziwa historia: było to jakieś 6 late temu we Wrocławiu, mój kuzyn sprzedawał samochód: malucha, zadzwonili do niego jacyś goście, umówili się na obejrzenie samochodu, przejechali się kawałek i powiedzieli, że się jeszcze odezwą. Po kilku godzinach kuzyn wyjrzał przez okno i samochodu już nie było. Postąpił standardowo, czyli zgłosił sprawę na policję, jednak sprawdził numer telefonu z którego dzwonili, był to wrocławski numer, trochę go kosztowało zanim namierzył budkę z tym numerem, po chwili w sąsiedztwie znalazł swojego malucha zaparkowanego pod blokiem! Znów zadzwonił na policję, policja zasadziła się w jakimś cywilnym wozie w okolicy i czekali...wytrzymali parę godzin i powiedzieli że w majestacie prawa może zabrać swój samochód. Tak też zrobił, a sprawę zgłoszenia policja już sama odkręciła i na tym się historia zakończyła

pozdrawiam

Remigiusz Żukowski

Reply to
Remigiusz Zukowski

Marek Lewandowski napisał(a):

No to masz problem, bo ja jeżdżę sprawnie po ulicach i nawet parkingach bez GPS, a odbiornika używam jedynie kiedy jest korek i chcę spróbować go ominąć boczkiem.

Reply to
A. Grodecki

Raven napisał(a):

Ja tam nie jeżdżę bo nie mam potrzeby. Ale moja żona owszem. GPS-u nie uzywa i jakoś do domu wraca, bez tankowania po drodze. Nie słyszałem żeby miała problemy. Może po prostu jest dość kumata? ;P

Reply to
A. Grodecki

Jak sie jezdzi tylko po znanym sobie ,,podworku'', to tak mozna. Nie widze sensu spedzania godziny z mapa przed wycieczka ,,za nosem'', ani szukania drog po obcym miescie na macajewa, wiec nawigacje sobie chwale.

Uprzedzajac docinek: atlas samochodowy woze na wszelki sluczaj w bagazniku.

Reply to
Marek Lewandowski

To jest taki częściowy happy end jednak lepszy taki niż żaden. Mając jakąś elektronikę która będzie śledziła pojazd można by czekać dłużej nie angażując kosztownych osobogodzin. Przekładajac to na konkretny system ochrony trzeba mieć dyskretny (cichy w pojeździe) system odpytywania pozycji np SMSem, informacje o uruchomieniu silnika i ewentualnym zdjęciu zasilania z całości (odpięcie akumulatora) tak aby było wiadomo kiedy pojazd jest "obsługiwany" i można było zastać obsługę.

Reply to
Piotr "PitLab" Laskowski

A. Grodecki pisze:

ja tez tam nie utknelem ale jak sie trzymasz znakow namalowanych na jezdni jedzisz w kolko jak bedziesz miec chwile sprawdz:D

Reply to
Raven

Marek Lewandowski napisał(a):

Wyjazdy w nieznane to co innego. Ale wtedy nie jeżdżę po piwnicach, kanałach i podziemiach supermarketów :) I tez wożę atlas, mimo że mam ze sobą zwykle 2 Garminy. Do odbiornika stacjonarnego mam podłączoną antenę zewnętrzną, która jest przyklejona do dachu na zewnątrz. Mam odbiór w każdych warunkach. Ale w kanałach nie sprawdzałem :P

Reply to
A. Grodecki

Zadne co innego.

A mi owszem. Nie po piwnicach, podziemiach i kanalach, tylko po normalnych parkingach. W cywilizowanym swiecie sporo z nich jest pietrowych lub podziemnych. Poza tym - nigdy nie jechales po szosie, ktora sie w tunelu rozwidla? Po autostradzie, ktora ma po kilometrze tunelu zjazd na rampe?

Jak zwykle dyskusja sprowadza sie do standardu: jesli TY czegos nie robisz, to jest to bzdurne, niepotrzebne badz dziadowskie.

Pod dachem tez? W tunelach?

Reply to
Marek Lewandowski

Był 7 październik 2007 roku (niedziela) gdy o godz. 23:45, wszystkim znany

*JR* napisał(a):

Obserwuje ten wątek bo jestem zainteresopwany zakupem tego odbiornika (podejrzewam że chodzi o navbi nGM720 USB SIRF STAR III). Myslałem że bedą jakieś ciekawe opinie. Dyskusja zeszła jednak na inny tor. Moze więć którys z kolegów napisze coś wiecej. Zastawiam sie (opcjonarnie) nad Holuxem na usb. Nie ukrywam ze z uwgi na brak kasy .. przewagę w chwili obecnej na NAVBI (roznica w cenie 60 zl) ale decyzji jeszcze nie podjąłem. Interesuje mnie wasze zdanie czy warto dołozyć do tego Holuksa czy też zostać przy NAVBI (ten sam chipset)

Reply to
xxxx

za kilka dni napiszę jak sprawuje się navbi

Reply to
JR

Był 10 październik 2007 roku (środa) gdy o godz. 18:49, wszystkim znany

*JR* napisał(a):

Kiupiłeś? Kiedy spodziewasz się dostawy

Dzięki.Poczekam ale moze ktoś wie i juz podzieli sie spostrzeniami.. bo chciałbym podjąć decyzję jak najszybciej

Reply to
xxxx

Marek Lewandowski napisał(a):

Ok, więc wycofuję się z takiego podejścia. Ale również o tym było, ze w takich tunelach są drogowskazy. Ogólnie zgodzisz się chyba, że trzeba patrzeć głównie na drogę, bo są tam też inni użytkownicy oraz różnej maści znaki drogowe. A nie ślepo wierzyć i gapić się bez przerwy na ekran odbiornika. Samochód w mieście to nie odrzutowiec w chmurach. Wszystko widać, chyba że jest gęsta mgła :) Z różnych badań wynika, że nadużywanie elektronicznych gażetów w samochodach prowadzi do większej liczby wypadków. Zresztą mapy miewają błędy, nie mówiąc już o odbiornikach wytyczających trasę.

Nie. Chyba nie. Ale wtedy zupełnie nie potrzebuję.

Reply to
A. Grodecki

xxxx napisał(a):

Jest forum specjalistyczne gps.pl. Gdybyś chciał słuchać rad, to jeśli myślisz o samochodzie, kup odbiornik dedykowany a nie palma. Jeśli jesty problem z kasą, to lepiej dozbierać niż władować się w palma. Niejeden przed tobą w taką pułapkę oszczędności wpadł i potem żałował.

Reply to
A. Grodecki

Był 10 październik 2007 roku (środa) gdy o godz. 20:26, wszystkim znany *A. Grodecki* napisał(a):

Nie bardzo sie z tym zgadzam. Do tcyh celów (mam laptopa) uważam ze lepszym roziwazaniem, oczywiscie z pominięciem komfortu uzywania itp, jest wydatkowanie 160 -170 zł (w przydpadku holuxa) niz zakupienie np mio - 350 za ok 800 zł (pomijam map), który widziałem w działaniu i wydaje mi sie (nie obrazając oczywiście nikogo) taką troche zabawką. Nie uzywam samochodu na tyle, zeby prowadzenie przez nawigatora było mi niezbędne codziennie albo bardzo często. Na forum gps.pl rzadko kto zaglada (bo też go obserwuję). Użykowników odbiornika gps w połaczeniu z laptopem jest troche sadząc chociażby po sprzedanych odbiornikach ze złaczem USB na jakie sie zdecydowałem.

Reply to
xxxx

O Palmie sie nie wypowiem, ale rozwiazanie z Pocket PC jak na razie sobie chwale ja, chwali dwoch kumpli, ktorzy regularnie jezdza i nie bardzo widze powod, dla ktorego mialbym tego rozwiazania zalowac...

Jako lepsze uwazam dedykowane nawigacje, ale tylko, jesli sa fabrycznie zintegrowane w desce rozdzielczej - i to nie ze wzgledu na jakosc dzialania takiej nawigacji, ale na to, ze takie urzadzenie nie musi byc zintegrowane ze swoim interfejsem w jednym miejscu - ekran moze byc na wysokosci oczu, przy zegarach, a sterowanie np. w podlokietniku, przy czym zadne kable nigdzie sie nie placza i w razie wypadku nie ma zadnych trzymajek, na ktore sie mozna nadziac. Ale systemy typu TomTom One, czy NaVue Garmina nie maja tej zalety, a tylko ograniczona funkcjonalnosc.

Reply to
Marek Lewandowski

xxxx napisał(a):

Bo Mio to jest zabawka. Miałem na myśli coś w rodzaju Garmina czy TomToma.

Ale jak ci nie potrzeba do samochodu to w ogóle po co GPS? Laptop w samochodzie na siedzeniu to koszmar i do tego niebezpieczna sprawa. A "w miasto" (nieznane) ze sobą laptopa nie zabierzesz. Mio w którym bateria wytrzymuje pięć godzin w porywach też się nie sprawdzi.

Ale pokierują Cię do miejsc, gdzie tematy zostały wyczerpującoi omówione.

Reply to
A. Grodecki

Oczywiscie, ze sa. Ale nie zawsze pomocne. Pamietam bladzenie (bez nawigacji) w okolicy Luxemburga: Drogowskazy do centrum prowadza w kolko (!) - kto nie wie, kreci runde dookola centrum.

Uprzedzajac: nie, nie spodziewam sie, ze drogowskazy beda prowadzily do jednego punktu z tabliczka ,,tu jest centrum'', ale niech mnie prosze nie prowadza w kolko po drogach obwodowych!

Ty chyba nie jezdziles nigdy z nawigacja, albo masz taka do kitu. Po pierwsze: nawigacji sie slucha, a nie sie na nia gapi. Po drugie: z ekranu - po zaprogramowaniu trasy - korzysta sie najwyzej do sprawdzania topologii wiekszych nieznanych skrzyzowan. I nie mowie tu o normalnych zjazdach czy skrzyzowaniach, tylko o wynalazkach typu:

formatting link
eksperyment myslowy: przejechac to z poludnia na polnoc, nie znajac topologii - na mapie oznaczone jest jako rondo).

Gdzie mieszkasz?

Wszystkie nasze firmowe samochody maja systemy nawigacji. Inwestycja zwrocila sie w kilka miesiecy, mimo horendalnych cen fabrycznych systemow (BMW: 1200 euro, Volvo: 2000 euro, VW?). Wypadkow nie stwierdzono.

W Polsce mapy sa na razie mocno takie sobie, ale poprawiaja sie z kazdym rokiem. W Niemczech znalazlem dotychczas 3 bledy w mojej aktualnej mapie: 2 miejsca, gdzie w ostatnie 12 miesiecy wybudowano cos, 1 miejsce, gdzie miano wybudowac, a nie wybudowano. Fakt, nie jezdze duzo, cos 50 tysiecy rocznie z czego jakies 10 tysiecy poza znanymi trasami, ale 3 solidne byki to nie jest duzo.

Zapewne zwyczajnie za malo jezdzisz po nieznanych trasach. No i w PL za duzo tuneli nie ma. Kopnij sie raz w kierunku Alp, czy banalniej - przez Alzacje na Luksemburg, to pogadamy o gubieniu lokalizacji w tunelach i zadaszeniach.

Reply to
Marek Lewandowski

Marek Lewandowski schrieb:

to jest lepsze

formatting link

W Polsce mi się udało wjechać na drogę nieutwardzoną, dzięki temu zakopałem się serdecznie i wyciągano mnie traktorem. Niby moja głupota, ale nie całkiem. Po prostu nie widziałem, że droga nieutwardzona (bo dużo śniegu było). A wszystko to dzięki systemowi nawigacyjnemu. Ale nie bluzgam, bez nawigacji już w nieznane nie ruszam.

Waldek

Reply to
Waldemar Krzok

ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.