Pan J.F. napisał:
Ale czym przylutować tą cholerną cewkę, żeby sie nie zepsuło?
Pan J.F. napisał:
Ale czym przylutować tą cholerną cewkę, żeby sie nie zepsuło?
Dnia 01 Sep 2013 18:52:20 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Cewka bedzie wymienna, aby producenci zarobili.
Banka z rtecia bedzie jedna i to za gruba kaucja :-)
J.
Dnia 01 Sep 2013 18:50:56 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
I nikt nie chcial pracowac dluzej, i pracownicy nie zauwazyli ze tam wszyscy choruja ?
Czy jednak to bardzo niewyrazne objawy byly, a my tu o dziecku ktore rzekomo od jednej swietlowki ...
J.
Dnia 01 Sep 2013 18:48:53 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Produkcja jest grozna, bo tam wlasnie to zauwazono. Nie da sie przy produkcji seryjnej uniknac pylu azbestowego :-)
Owszem, choc podejrzewam ze bardziej dla robotnikow niz otoczenia. Przypadkowi mieszkancy maja to jednorazowo, robotnicy od rozbiorek codziennie.
J.
A jeszcze wcześniej rtęć wykorzystywało się do wykonywania złoceń. Brało się złoto rozpuszczone w rtęci na watkę i polerowało zbroję królowi. To dopiero musiały być pary.
W dniu 31.08.2013 19:24, kk pisze:
Taaa, mnie tam parę lat temu pękła taka jedna w rękach i wszystko mi się na łeb posypało, w zeszłym roku też potłukłem jedną i jakoś kurde dziur w zębach nie przybyło, a włosy rosną jak zwykle za szybko.
kk napisało:
Jaką tam znowu watkę. Amalgamat sam w sobie jest plastyczny jak mokra wata. Kiedyś w dzieciństwie dostałem grudkę srebrnego od dentysty. W nagrodę, bo byłem grzeczny. Tak fajnie chrzęścił pod palcami przy ugniataniu. Później rtęć odparowała, stwardzniał i nie był już taki fajny.
Królewska zbroja, to jakiś detal. Rtęci używało się od dawna do wydobywania złota i srebra ze zmielonej rudy. Ciasto amalgamatowe ładowano do worów jutowych i ogrzewano pod prasą. Rtęć parowała, skraplała się wyżej na jakichś powierzchniach chłodzonych wodą, gdzie mogła być zebrana do ponownego wykorzystania. Przy czymś takim, to dopiero musiało być fajne zajęcie.
Jarek
PS O którymś wezyrze czy innym takim czytałem, że kazał sobie rtęcią napełnić fontannę w ogrodzie. I przechadzał się po "wodzie" w blasku księżyca. Tyle że musieli mu dywany na to kłaść, by mógł równowagę utrzymać.
Pan J.F. napisał:
Może być, może nie być. Nie wszystko muszą robić ludzie, nie wszystko musi być w otwartych pomieszczeniach.
Pan J.F. napisał:
Zauważyli. Ja z towarzyszką Różą L. miałem przelotny kontakt akurat w latach 1980/81, kiedy to powiał tak zwany wiatr odnowy. Ale to nie tak, że wszyscy i nie tak, że od razu. Tego typu zatrucia mają mocno indywidualny przebieg.
Podobno są też uczulenia i bardzo gwałtowne reakcje. Ale chyba bardzo rzadko.
Pan J.F. napisał:
To niech ma jeszcze grube szkło.
Nie tak dawno na Discovery było o jakiejś kopalni złota. Rtęć odparowywano nad ogniskiem w kociołku.
Dnia 01 Sep 2013 19:38:23 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Z amalgamatu dentystycznego chyba nie paruje. Tam sie jakies skomplikowane reakcje chemiczno-fazowe tworza, ale parowananie nie jest istotne.
A teraz jest troche teleskopow z lustrem z plynnej rteci.
J.
Pan J.F. napisał:
A te przemiany, to co może zainicjować? Wydawało mi się, że amalgamat przed użyciem przechowywano po prostu w szczelnie zamkniętych naczyniach. Logicznym jest, że zaczyna się od parowania, a potem może być róznie.
Faktem jest, że rtęć nigdy nie odparowuje do końca. Widać to choćby w tym, że złote sztabki i monety sprzedawane przez banki -- za przeproszeniem -- szwajcarskie, w latach czterdziestych zaczęły mieć domieszkę ręci, która nigdy w naturalnych pokładach złotu nie towarzyszy. Zdradziło to dentystyczne pochodzenie kruszcu.
kk napisało:
Hmm, czyli w dziedzinie recyklingu mamy regres.
Użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
[..]Zespawać.
Dnia 01 Sep 2013 20:35:42 GMT, Jarosław Sokołowski napisał(a):
Wydaje mi sie ze to sie inicjuje przez mieszanie - przed uzyciem.
Logiczne jest tez ze z takiej grudki w dziurze bedzie dlugo parowalo, wiec to nie jest metoda na wypelnienia :-)
No nie wiem - bo z jednej strony jak czytasz - do wydobycia zlota czesto uzywano rtec, z drugiej - amalgamaty chyba zlota nie zawieraja, a zlote zeby byly po prostu zlote, bez rteci.
J.
Pan J.F. napisał:
Amalgamat, to po prostu stop rtęci z innym metalem. Wprawdzie miesza się w temperaturze pokojowej, czyli grubo poniżej topnienia złota czy srebra, ale chwilę to musi potrwać. Nie ma sensu, by pan doktor miał coś ucierać w moździerzu, skoro stop jest stabilny i da się go przechowywać.
Rtęć paruje dość szybko. Tak, próbowałem osobiście. Srebrny przedmiot potarty rtęcią świeci się jak psu jaja, ale z czasem po odparowaniu rtęci szarzeje. Plomba amalgamatowa utwasdzała się wiele godzin (wstępnie, bo tak ostatecznie, to wiele dni).
Złote plomby amalgamatowe też robiono, nie tylko srebrne. Złoto jest dużo twardsze. A amalgamcji przy wydobyciu złota nie stosuje się od dawna. Ale oczywiście, można to tłumaczyć w ten sposób, że akurat w czasie wojny zaczęto przetapiać stare złote zabytki. Niektórzy może nawet uwierzą.
Po jakim czasie u tych kobiet występowały objawy zatrucia?
W dniu poniedziałek, 2 września 2013 00:13:35 UTC+2 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
Amalgamaty używane w stomatologi muszą być wykonywane bezpośrednio przed użyciem. Po zmieszaniu rtęci z pyłem srebrnym stan przypominający ciasto zachowują przez krótki czas. Następnie twardnieją. Toksyczne są tylko w czasie mieszania składników i przez chwilę zanim nie przejdzie taki stop w stan stały. Wypełnienia amalgamatowe to pomimo wady ze nie posiadają koloru zęba najlepsze i najtrwalsze wypełnienia. Wyszły z użycia bo są tanie. Plomba amalgamatowa założona zgodnie z zasadami sztuki ma trwałość liczoną dziesiątkami lat. Często jest to plomba " do końca życia". Plomby amalgamatowe nie powodują próchnicy wtórnej. Pojęcie próchnicy wtórnej powstało jak zaczęto stosować do wypełnień materiały inne niż z amalgamatu rtęci i srebra. Przedtem było nieznane. Srebro występujące w amalgamacie ma właściwości bakteriobójcze i odkażające. Dlatego przy takiej plombie nie może rozwijać się próchnica. Rtęć też ma takie właściwości i byłą używana na przykład pod postacią szarej maści na syfa.
Pan Marek napisał:
Nie wiem. U niektórych wcale, tak przypuszczam. Ale zauważalna część załogi chorowała. Z górnikami też jest tak, że nie każdy ma pylicę płuc.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here. All logos and trade names are the property of their respective owners.