Ot taki zwykły dachowiec , ale szalenie sympatyczne zwierzątko. Szkoda... Zapewne przygarnę znowu jakiegoś buraska. Wiadomo , kocisko lubi pogonić po okolicy , płot wokół ogrodu nie stanowi przeszkody , no i niestety stało się.
Nie chciałbym , aby w przyszłości sytuacja się powtórzyła , więc kombinuję przerobienie swojego ogrodu coś na kształt "wyspy doktora moreau". Wokół ogrodzenia po stronie wewnętrznej , zakopać w pewnej odległości od siebie 2 równoległe druty (nieizolowane) zasilane jakąś przetwornicą HV. Wartość wysokiego napięcia dobrać tak , aby różnica potencjałów na odległości kocich łap była wystarczająco dla owego nieprzyjemna , ale jednocześnie nie była dla niego zabójcza. Wszystko w trosce o pupila.
No i oczywiście nie chciałbym , w letni wieczór (grill z dodatkami) szwędając się "tanecznym krokiem" po ogrodzie doznać jakichś "elektrowrażeń".
To taki luźny pierwszy pomysł , aczkolwiek wydaje mi się że trochę trudny w realizacji , bo nie znam kociego progu odczucia na różnicę potencjałów..
Zabójczych eksperymentów robił nie będę. Są tzw. elektroniczne pastuchy , ale to troszeczkę inna specyfika...
Może macie jakąś wiedzę w tym temacie?? A może inny pomysł ??
MH