Musze zrobic taki przelacznik sterowany z usb ktory bedzie komputer podpinal do 1 z 2 sieci na skretce.
Najprostrze rozwiazanie to przekazniki. Paramentrow to to nie bedzie pewnie trzymalo ale powinno chyba dzialac. Nie wiem tylko co zrobic zeby nie wprowadzac za duzo smieci do sieci. Jakies dlawiki, specjalne przekazniki czy co? Ma ktos jakis pomysl ? To bedzie siec 100mbit ale moze spokojnie dzialac duzo wolniej (w rozsadnych granicach).
No i druga mozliwosc to przelaczanie elektroniczne. Jest szansa na jakichs analogowych multiplekserach ? Widze, ze troche ich jest (w bardzo roznych cenach) ale czy jest szansa tanim kosztem uzyskac jakies znosne parametry ?
Lepiej napisz co chcesz osiagnac, bo zabierasz sie do tego od zlej strony najpewniej. W zaleznosci co tam ci po glowie chodzi 2 karty sieciowe, albo po prostu VLANy beda dobrym rozwiazaniem.
Chodzi o to, ze te 2 sieci nigdy nie moga byc fizycznie polaczone. I prosze mi nie pisac, ze to bez sensu bo to i tak jest nieistotne. To nie jest kwestia tego czy karta kosztuje 20 zl czy 2000. Musze zrobic przelacznik i koniec. Bede chyba probowal na malych przekaznikach bo nie mam czasu kombinowac nic innego.
Nie beda dobrym rozwiazaniem wlasnie. Tylko i wylacznie przelacznik. W sumie to juz chyba wiem jak to zrobic tylko dobiore jakies male przekazniki zeby mi zasilania z portu usb wystarczylo. Nie powinno chyba byc trudno.
Ja cię bardzo dobrze rozumiem, bo w firmie w której kiedyś pracowałem sieć lokalna była fizycznie oddzielona od Internetu. Ale zrobiono to za pomocą oddzielnych komputerów. Na przełączniki nie zgodził się audytor...
Z portu mozesz bez zainicjowania pobierac max 100mA. W sumie powinno wystarczyc, bo przy 100Mbitach musisz przelaczac tylko 4 zyly, czyli 1 wiekszy albo 2 male przekazniki zalatwia ci problem. Albo prosciej patchcord:) w sumie wtykanie kabelka do jednego z dwoch gniazdek nie jest rozwiazaniem bardziej upierdliwym niz te przekazniki.
To bez sensu, bo to i tak jest nieistotne. Ale ja od początku podejrzewałem, że chodzi o "względy bezpieczeństwa". Coś takiego widziałem już kiedyś w pewnym banku. W całym budynku położyli dwie sieci: Sieć Tajną i Sieć Bardzo Tajną. W komputerach były dwie kopie systemu na dwóch dyskach. Pracownicy przekładali kabelek z jednej dziurki w ścianie do drugiej i bootowali komputer z jednego lub druguiego dysku, w zależności od aktualnie wykonywanej czynności opisanej w Instrukcji Bezpieczeństwa. Bank, jak łatwo się domyśleć, upadł dobrych kilka lat temu. Oni tam do wszystkiego mieli speców tak samo bystrych jak do informatyki.
A jaki jest poziom paranoi tych, co wyznaczyli warunki? Nie uznają pudełka z przekaźnikiem za niedozwolone połączenie obu sieci? Switchy zarządzalnych z możliwością podziału sieci na segmenty, to nawet nie proponuję. Wątpię, by pojęli o co w tym chodzi. Może i dobrze -- to też bez sensu, bo to i tak nieistotne. Nieistotne jest, czy podzielimy na poziomie ethernetu, IP, czy jeszcze inaczej. Ale o tym już mówiłem wcześniej...
To może home-made switch zarządzalny przekaźnikami? Zwykle cztery gniazdka ethernetowe obsługiwane są jednym układem scalonym. Jak mu się ciachnie zasilanie, to te cztery gniazdka stają się martwe. Wziąć zatem dwunastoportowy switch za kilkadziesiąt złotych, komputer i obie sieci włączyć do oddzielnych czwórek i pogmerać przy zasilaniu.
Można jeszcze bardziej "fizycznie" rozłączyć sieci -- do każdej osobny switch między nią a komputerem. Tu może być najmniejszy, czteroportowy. I obezwładniać go odcinając mu napięcie z zasilacza. Można dwa takie "switche kluczujące" włączyć do oddzielnych kart sieciowych, można do jednej, z pośrednictwem trzeciego switcha. To dobre rozwiązanie, bo poziom paranoi w realizacji odpowiada poziomowi paranoi założeń.
Szczerze mówiąc IMHO takie rozwiązanie jest bez sensu - nawet, gdyby miało polegać na przekładaniu wtyczek. Jeśli sieci mają być fizycznie rozdzielone, to zapewne z powodów bezpiczeństwa/tajności czy czegoś podobnego. Podłaczanie tego samego komputera do takich rozdzielonych sieci jest niczym innym jak właśnie łączeniem ich - i co z tego, że równocześnie nie są połączone.
Na przykład sieć lokalna w firmie i internet. Z internetu na komputer trafia wirus, potem z sieci lokalnej wydobywa tajne dane, potem podłączony z powrotem do internetu wysyła je w świat.
No chyba, że wisi Ci bezpieczeństwo, a rozdzielenie ma być dla celów pokazowych, dla jakiś auditorów zewnętrznych czy upierdliwego szefa. Wtedy faktycznie przekaźniki załatwią sprawę. Tak samo, jak dwie kary sieciowe, nawzajem włączane i wyłączane z poziomu systemu.
E tam z jedną. Przyjdzie Zły Wirus, znajdzie druga kartę, przekonfiguruje, ustawi w tryb 'bridge'. Jak będzie trzeba, to zrobi translacje adresów IP. Wtedy wszystkie Tajne Dane przejdą z jednej sieci do drugiej. Więcej, powędruja Internetem w świat, do mafii czeczeńskiej i do Izby Skarbowej.
Tu widać jasno, że nie chodzi tu o sens, a o zrealizowanie czyjejś Wizji Bezpiecznej Sieci. Bez przekaźników się nie obejdzie. Chyba żeby projekt zrealizować w formie niewielkiego, acz precyzyjnego manipulatora ramieniowego, który będzie w stanie przenosić wtyczkę RJ-45 z jednego gniazdka do drugiego. Wszystko w gablocie ze szkła pancernego, żeby ktoś nie wpiął się w gniazdko z laptopem. No i sterowanie oczywiście przez USB, bo takie były Założenia.
Tylko ze ktoregos dnia cos zlego sie stanie i ten kto wymyslil ten patent nie bedzie sie przyznawal ze to byla jego idea tylko Tobie dupe obrobi przed szefostwem i otoczeniem. Jak sie pchasz w takie projekty to duze szanse ze z czasem wyrobisz sobie opinie fachowca do dupy.
Tego wlasnie nie rozumiem, dlaczego tylko z jedna siecia? Niejeden komputer ustawialem z dwoma kartami, jedna siec firmowa, druga "produkcyjna" z komputerami SCADA i sterownikami PLC - komputer gada ze wszystkim na raz.
ElectronDepot website is not affiliated with any of the manufacturers or service providers discussed here.
All logos and trade names are the property of their respective owners.